2-latek bez kurtki i butów błąkał się po Chorzowie. Zajęła się nim obca kobieta, bo babcia była pod wpływem
W poniedziałek wieczorem po placu Mickiewicza w Chorzowie błąkał się samotny 2-latek. Dziecko było bez butów w samej cienkiej bluzeczce i pieluszce. Zauważyła je przypadkowa kobieta, która natychmiast zawiadomiła policję. Funkcjonariusze ustalili, że dzieckiem w tym czasie opiekowała się babcia, która była pod wpływem alkoholu.

Błąkającego się 2-latka około godziny 19 zauważyła jedna z mieszkanek Chorzowa. Dziecko chodziło bez butów w samej pieluszce i cienkiej bluzce. Kobieta otuliła je swoim płaszczem i wezwała policję. Funkcjonariusze, którzy przybyli na miejsce przejęli opiekę nad dzieckiem. Wezwano też karetkę pogotowia, by sprawdzić stan zdrowia chłopca. Lekarze określili jego stan jako dobry.
Przeczytaj: Zabezpieczenie nie zadziałało. 3-latek został przygnieciony przez automatyczną bramę
Poszukiwania opiekunów 2-latka
Policjanci rozpoczęli poszukiwania opiekunów dziecka. Okazało się, że chłopiec ma także 11-miesięcznego brata. Obojgiem dzieci pod nieobecność matki w domu, miała zajmować się 44-letnia babcia.
„Dzieci matka zostawiła pod opieką swojej matki (czyli babci chłopców) i pojechała do sąsiedniego miasta na zakupy. Niestety w czasie sprawowania opieki babcia spożywała alkohol. Położyła się spać i nie zauważyła, że dwulatek samodzielnie opuścił mieszkanie i przemieścił się w rejon placu Mickiewicza” – wyjaśnia na łamach Dziennika Zachodniego zastępca rzecznika prasowego chorzowskiej policji kom. Arkadiusz Bień.
Zdjęcie dziecka trafiło w mediach społecznościowych
Do sieci szybko trafiło zdjęcie chłopca, które w błyskawicznym tempie ludzie podawali sobie dalej w portalu społecznościowym. W ten sposób zobaczyła je matka 2-latka i zgłosiła się czym prędzej na komisariat policji, by odebrać syna. Niestety funkcjonariusze nie mogli jej wydać dziecka, gdyż 20-letnia kobieta również była pod wpływem alkoholu. Z kolei ojciec dzieci nie utrzymuje kontaktu z rodziną.
Sprawą dzieci zajmie się sąd rodzinny
W zawiązku z tym, że dzieci nie mogły pozostać pod opieką matki ani babci, zostały przewiezione do Ośrodka Wsparcia Rodziny. O sprawie został też poinformowany sąd rodzinny. Nie wykluczone, że babci lub matce zostaną postawione zarzuty.
Przeczytaj także: Kierowca autobusu uratował 1,5-roczne dziecko, które nagle przestało oddychać. "Niesamowite szczęście"