Magdalena Stępień o rzeczach po zmarłym Oliwierku. "Chciałam, żeby to żyło"
28 lipca minie rok od śmierci Oliwierka Rzeźniczaka, synka modelki Magdaleny Stępień i piłkarza Jakuba Rzeźniczaka. Chłopczyk przegrał walkę z nowotworem wątroby. Oliwier zmarł w niespełna dwa tygodnie od swoich pierwszych urodzin. Dziś, po roku żałoby, jego mama mówi otwarcie o przeżyciach związanych ze śmiercią dziecka.

Małemu Oliwierkowi kibicowała cała Polska. Niestety, mimo nieprzerwanej walki o jego życie, chłopiec przegrał z guzem wątroby. Zmarł w Izraelu, gdzie wyjechał wraz z mamą. Tylko tamtejsi lekarze zgodzili podjąć się walki o życie tak poważnie chorego dziecka. Dziś modelka wspomina tamten czas i życie swojego synka.
Dowiedz się: Z pozoru niegroźne, mogą świadczyć o poważnej chorobie. Jak rozpoznać objawy nowotworu u dziecka?
Przeczytaj: Gorączka, zaparcia, wysypka u dziecka - to mogą być objawy raka. „Intuicja rodzica jest kluczowa”
Oliwierek skończyłby 2 lata
Ostatnio na Instagramie modelki pojawił się nostalgiczny wpis o tym, jak wiele może się zmienić w jeden rok. Ma ona za sobą pierwszy i ostatni rok życia synka, a także prawie cały rok żałoby po nim.
"Byłeś spełnieniem moich marzeń, tyle chciałam Tobie pokazać, tyle nauczyć, niestety nie zdążyłam. Dziś skończyłbyś 2 latka, ciężko uwierzyć w to, że już Ciebie nie ma z nami. Mam nadzieję, że tam na górze w niebie będziesz miał piękny urodzinowy dzień!" - napisała na swoim Instagramie 16 lipca, w dniu w którym wypadałyby urodziny Oliwiera.
"Patrzyłabym na nie i jeszcze bardziej cierpiała"
Kilka dni temu modelka udzieliła też szczerego wywiadu, w którym opowiedziała o kolejnym etapie żałoby, jakim było oddanie rzeczy po jej zmarłym synu.
- Ja chciałam, żeby to żyło, to wszystko, co było po nim. Przekazałam te ubranka. Wierzyłam w to, że jak będę widziała synka mojej koleżanki w nich, to że będę jeszcze bardziej czuła jego obecność. Wiadomo, że to było trudne, ale chciałam przekazać te ubranka, bo one po prostu by leżały wtedy. Patrzyłabym na nie i jeszcze bardziej cierpiała, że nie mogę ich mu założyć, a tak to wiedziałam, że będą służyły innym dzieciom i te dzieci będą w nich chodzić. Oliwierek będzie na pewno patrzył z góry i mówił: fajnie, że służą komuś te wszystkie rzeczy, zabawki. Musiałam tak zrobić, tak wtedy czułam, chciałam to przekazać dalej - opowiadała Magdalena Stępień w podcaście "Mamy czas", rozmawiając z dziennikarką Agnieszką Matracką.
Dla wielu rodziców, którzy przeżyli podobną tragedię co modelka, jej otwartość w tym temacie jest niezwykle kojąca.
"Dziś idę dalej przez życie, pełna wiary o lepsze jutro, pełna miłości, pokory oraz zrozumienia dla drugiego człowieka. Śmierci bliskich doświadczył prawie każdy, śmierci dziecka już nie. To trudny temat, który nie wszyscy są w stanie zrozumieć. (...) Żałoba nie trwa rok, ona trwa całe życie, a przecież jakoś dalej trzeba to życie przeżyć" - pisała Magda Stępień na swoim Instagramie.
Walka z nowotworem wątroby
Modelka walczyła o życie syna zarówno w Polsce, jak i poza granicami kraju. Na kilka miesięcy wyjechała do Izraela, licząc, że tamtejsi lekarze pokonają bardzo rzadki nowotwór wątroby u jej syna. Mama walczyła także o środki finansowe na leczenie Oliwiera, zakładając internetową zbiórkę pieniędzy, dzięki której jej synek mógł kontynuować terapię oraz przejść operację.
Niestety, szybko okazało się, że zabieg taki nie jest możliwy, pozostawały kolejne chemie i oczekiwanie na rozwój wydarzeń. Mimo starań lekarzy chłopca nie udało się uratować. Zmarł 28 lipca 2022 roku.
Sprawdź: "Dla dziecka rak, to nie wyrok". Wywiad z profesorem onkologii o nowotworach dziecięcych