Mama prosi o pomoc dla 4-letniej Kornelki. "Chcę pójść z moją córeczką na spacerek za rączkę"
„Po porodzie nie usłyszałam płaczu mojego dziecka. Kornelia była cała czarna, nie oddychała” – wyznaje mama 4-letniej wojowniczki. Dziewczynka urodziła się o dwa miesiące za wcześnie, co zaważyło na jej zdrowiu. Dawano jej tylko 5 procent szans na przeżycie. Tymczasem ona codziennie udowadnia, że granice nie istnieją.

„Moja Roszpuneczko, tak bardzo chciałabym Ci wszystko dać. Tak bardzo chcesz, tak bardzo walczysz. Nie wiem już gdzie pisać i prosić. Do zebrania mamy jeszcze 67 tys zł. Tylko dzięki temu sprzętowi będę miała szanse spełnić moje największe marzenie - pójście z moją córeczką na spacerek za rączkę. Błagam, jeżeli możesz sobie pozwolić na wpłatę złotóweczki, będę wdzięczna z całego serca” – taki błagalny apel zostawia mama Kornelki w mediach społecznościowych.
Kobieta dzielnie walczy o lepsze życie dla swojej ukochanej córeczki, która tylko przez to, że urodziła się jako wcześniak, dźwiga na sobie brzmię wielu schorzeń.
Wzruszająca historia małej Roszpunki
Kornelka Smoluchowska urodziła się 20 maja 2019 roku – dwa miesiące przed terminem. Od razu po porodzie lekarze rozpoczęli rozpaczliwą walkę o jej życie. „Gdy rano poszłam do mojej córeczki, zobaczyłam ją w worku, podłączoną pod milion kabli. Wokół było pełno aparatury: respirator, pulsoksymetr, pompy infuzyjne... Pod tym wszystkim ujrzałam ją – malutką, nieoddychającą samodzielnie. Ten widok do dziś mam przed oczami” – wspomina jej mama.
W pierwszej dobie życia dziewczynka doznała wylewów 4 stopnia – najgorszych z możliwych. Choć wygrała najcięższą walkę o życie, udowadniając wszystkim, że niemożliwe nie istnieje, wylewy zostawiły po sobie spustoszenie. W celu ratowania życia Kornelka przeszła operację wszczepienia zastawki komorowo-otrzewnowej w główce. Dziewczynka zmaga się też z padaczką lekooporną – zespołem Westa, porażeniem mózgowym, korowym uszkodzeniem wzroku i niedosłuchem - lista chorób jest ogromna.
Dzielna Kornelka walczy. „Codziennie na zajęciach wszystkich zaskakuje”
Dziś jej rodzice i rehabilitanci walczą o jak największą sprawność. Dziewczynka zadziwia wszystkich swoją wolą walki i robi ogromne postępy. Według rokowań Kornelka miała nigdy nie osiągnąć takiej sprawności, aby móc korzystać z pionizatora do chodzenia. Jednak ona postanowiła inaczej i dzielnie idzie po swoje.
Jej rodziców nie stać jednak na drogi sprzęt do chodzenia, który kosztuje aż 45 tys. dolarów, dlatego zdecydowali się założyć zbiórkę. Z całej kwoty ponad 137 tys. zł. do uzbierania została mniej więcej połowa. Dołóżmy choć małą cegiełkę i spełnijmy nadzieje dziewczynki i jej mamy. Niech pójdą we dwie na pierwszy spacer trzymając się mocno za ręce.