Warszawa: ojciec zostawił niemowlę w rozgrzanym aucie. Przechodnie zareagowali w samą porę
Temperatura na zewnątrz wynosiła 35 stopni. Na parkingu, na nasłonecznionym miejscu, stało auto. Przechodnie usłyszeli dobiegający z niego głośny krzyk dziecka. Zareagowali w samą porę i wyciągnęli z auta spocone niemowlę.

Do niebezpiecznego zdarzenia doszło w czwartek 18 sierpnia przy ulicy Marywilskiej na warszawskiej Białołęce. Przechodnie usłyszeli płacz małego dziecka, dochodzący z zaparkowanego na osiedlu samochodu.
Zareagowali. Wyciągnęli dziecko i wezwali policję. Ojcu chłopca grozi nawet do 5 lat pozbawienia wolności.
Zobacz także: Ty też możesz zostawić dziecko w rozgrzanym samochodzie. Szokujące wyniki badań
Zostawił dziecko w aucie
Przechodzień usłyszał płacz małego dziecka, dobiegający z zaparkowanego na końcu drogi samochodu, tuż po godzinie 18. Wewnątrz nie było osoby dorosłej, a szyby w przednich drzwiach zostały lekko uchylone. Na tylnym siedzeniu zostało pozostawione w samochodzie niemowlę. Dziecko było zapłakane i spocone.
Jak przekazała Paulina Onyszko z Komendy Rejonowej Policji Warszawa VI, temperatura na zewnątrz wynosiła około 35 stopni Celsjusza, było duszno i parno, a samochód dodatkowo stał w nasłonecznionym miejscu.
„Po chwili do pojazdu podeszły inne osoby. Jedna z kobiet zdołała wsunąć rękę przez uchylone okno i otworzyć drzwi. Ponieważ dziecko było bez opieki, świadkowie zatelefonowali pod numer alarmowy" – podała w komunikacie komisarz Onyszko.
Dziecko było odwodnione
Policjanci, którzy po kilku minutach przybyli na miejsce, wezwali pogotowie. Początkowo próbowali znaleźć opiekunów dziecka, ale żadna z osób, która była na miejscu, nie widziała nikogo w pobliżu samochodu. Sprawdzono pojazd w bazie danych, ale właściciel nie odbierał telefonu.
Ratownicy medyczni stwierdzili, że dziecko ma objawy odwodnienia. Zostało zabrane do szpitala.
Ojciec usłyszał zarzuty
Jak przekazała policja po około 50 minutach, kilkanaście minut po godzinie 19., do samochodu podbiegł zdenerwowany mężczyzna. Okazało się, że jest to ojciec dziecka. 40-latek próbował się tłumaczyć, dlaczego zostawił synka w samochodzie. Wyjaśniał, że zostawił dziecko „tylko na chwilę”, bo w bloku obok załatwiał sprawę służbową.
Chwilę później zjawiła się matka chłopca.
40-letni ojciec został zatrzymany do czasu wyjaśnienia sprawy. Po zatrzymaniu usłyszał zarzut narażenia dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Przesłuchano również matkę chłopca.
„Funkcjonariusze wydziału ds. nieletnich i patologii wszczęli postępowanie opiekuńcze i powiadomili sąd rodzinny i nieletnich” - poinformowała komisarz Onyszko.
Mężczyźnie może grozić od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.
Źródło:
- pap.pl
- polsatnews.pl
- tvn24.pl
Czytaj także: 30 stopni, a ty widzisz dziecko zamknięte w aucie? Najpierw zrób to — radzi policjantka