Nie przepraszam za to, że moje dzieci są głośne. Mają lato, a plac zabaw to nie kościół

2025-08-07 11:31

Do redakcji M jak Mama przyszedł dość długi mail od mamy, która porusza kilka ważnych kwestii. Z jednej strony to dziecięcy hałas pod oknami, z drugiej: pokorne przepraszanie, nawet kiedy kobieta (matka) nie czuje, że zrobiła coś złego.

Nie przepraszam za to, że moje dzieci są głośne. Mają lato, a plac zabaw to nie kościół

i

Autor: GettyImages

Publikujemy list w całości, zastanawiając się nad odpowiedziami na pytania:

  • Czy dzieci są dziś głośniejsze niż 20-30 lat temu?
  • Gdzie przebiega granica między szacunkiem do siebie a szacunkiem do innych?
  • Jak nasze Czytelniczki - jako mamy - odbiorą stanowisko Justyny.

Dzieci to nie mumie. A plac zabaw to nie biblioteka czy kościół

Ostatnio na placu zabaw usłyszałam westchnienie. Mama, która przyszła z córką (na oko 6-letnią) i niemowlęciem w wózku. Westchnienie było z tych głębokich, ciężkich i z dedykacją (dla mnie). Moje dzieci śmiały się, piszczały z radości, ganiały się wokół zjeżdżalni. Nie biły się, nie krzyczały na siebie — po prostu były sobą. Radosne, żywe dzieci, a nie mumie. Ale komuś to przeszkadzało.

Już miałam na końcu języka: „Przepraszam, one są takie rozbrykane”. Bo przecież tak nas uczono: przepraszaj, że przeszkadzasz, nawet jeśli nic złego nie robisz. Ale wtedy coś we mnie pękło. Spojrzałam na swoich synów i pomyślałam: nie, tym razem nie przeproszę.

Plac zabaw nie jest biblioteką ani kościołem. Nie wymaga ciszy jak jakaś świątynia. Jest miejscem, które stworzono po to, by dzieci mogły się wybiegać, wyszaleć, nacieszyć ruchem i sobą nawzajem. A dzieci, które mają radość w sobie, robią hałas.

Śmiech dziecka nie ma regulacji głośności. To chyba dobrze?

Tak, czasem bawią się od 7:30 rano albo jeszcze po 20:00, bo wakacje rządzą się innymi prawami. I tak, wiem — niektórzy mają okna wychodzące na huśtawki. Rozumiem, że można mieć gorszy dzień, być zmęczonym, pragnąć ciszy.

Ale trwa właśnie ten krótki czas w roku, kiedy dzieci mogą się budzić razem ze słońcem albo wygłupiać do jego zachodu. To nie brak wychowania. To dzieciństwo w pełnym wymiarze.

Nie jestem zwolenniczką „dzieci, róbta co chceta”. Gdy dzieci przeszkadzają innym, są agresywne albo niszczą – reaguję. Ale gdy po prostu są głośne, bo się bawią… Nie. Już ich za to nie uciszam.

Jak chronić dzieci przed promieniowaniem UV? Plac Zabaw odc. 11

Przestałam się tłumaczyć, że moje dzieci są… dziećmi

Zbyt długo próbowałam być mamą, która z każdej strony przeprasza. Że biegają. Że jedzą chrupki na ławce. Że się głośno śmieją. Że istnieją. Tylko że dzieci tak właśnie istnieją – w ruchu, w głosie, w hałasie. I to nie jest problem do rozwiązania, tylko życie do przeżycia.

Dziś, kiedy ktoś przewraca oczami, słysząc dziecięce piski, uśmiecham się i mówię:

To dobrze, że są głośne. Znaczy, że są szczęśliwe.

I naprawdę, ani trochę mnie za to nie wstyd.

Justyna, mama Jaśka i Kamila

M jak Mama Google News
Nauczycielki życia
Magda Wójcik, 49 lat: Między natchnieniem a rzemiosłem – o kulisach tworzenia hitów, sile asertywności i pokory. Nauczycielki Życia