Dominika Clarke trafiła z córką do szpitala w Tajlandii. Dwie rzeczy ją zaskoczyły

2024-10-02 12:23

Dominika Clark, mama słynnych pięcioraczków z Horyńca trafiła z córką Charlotte do szpitala. Dziewczynka zachorowała nagle w nocy i lekarz zdecydował o jej hospitalizacji. Nagła choroba i pierwszy pobyt w szpitalu w nowym kraju były dla nich mocno stresujące, jednak jak przyznaje influencerka dwie rzeczy pozytywnie ją zaskoczyły.

Dominika Clarke trafiła z córką do szpitala w Tajlandii. Dwie rzeczy ją zaskoczyły

i

Autor: Instagram @rodzinaclarke Dominika Clarke trafiła z córką do szpitala w Tajlandii. Dwie rzeczy ją zaskoczyły

Przypomnijmy, że licząca 13 osób rodzina Clarke wyprowadziła się z Polski do Tajlandii w kwietniu tego roku. Decyzja Dominiki i Vincenta Clarków spotkała się z krytyką i zarzutami, że małżeństwo wywozi dzieci (w tym czworo skrajnych wcześniaków) „do dżungli”, gdzie nie ma odpowiedniej opieki medycznej. Najnowsze wpisy Dominiki Clarke ze szpitala wyraźnie temu przeczą.

“Idealny tata? To mój mąż” - jak kobiety postrzegają partnerów jako ojców

Córka Dominiki Clarke trafiła do szpitala

Choroba Charlotte zaczęła się gwałtownie w nocy. Dziewczynka zaczęła wymiotować i miała wysoką gorączkę, której rodzice nie mogli zbić. W związku z tym wezwali lekarza, który zalecił podanie paracetamoli i okłady, a w razie gdyby gorączka nie spadła, kazał jechać do szpitala. Niestety ten gorszy scenariusz się sprawdził i mama pięcioraczków zabrała dziecko do placówki.

Przyjęto nas bardzo szybko i zrobiono różne testy: badania krwi, elektrolity m.in., również badanie na różnego rodzaju wirusy i wyszedł test dodatni na influenza, czyli grypę

- wyjaśniła.

Cała sytuacja była bardzo stresująca dla całej ich rodziny – strach o dziecko, obawa przed nieznanym (pierwsza wizyta w tajlandzkim szpitalu), a do tego w domu pozostał tylko jeden rodzic, który miał do ogarnięcia aż dziesięcioro dzieci – w tym czworo maluchów.

Te dwie rzeczy zaskoczyły Dominikę Clarke w tajlandzkim szpitalu

Jak jednak podkreśla Dominika Clarke szybko poczuła się bezpiecznie na oddziale, a opieka medyczna w szpitalu publicznym przeszła jej najśmielsze oczekiwania. Zaskoczył ją widok sali szpitalnej. Charlotte trafiła do sali jednoosobowej, która była doskonale wyposażona. Była tam klimatyzacja, wiatrak, łazienka, lodówka, czajnik elektryczny, telewizor, potrzebne naczynia, a nawet balkon z widokiem na tereny zielone.

Niezwykłym zaskoczeniem była też dla niej torba szpitalna. Influencerka początkowo nie zorientowała się, że w środku jest wszystko, czego potrzeba pacjentowi w trakcie pobytu w szpitalu.

W pierwszym momencie nawet nie zwróciłam na nią uwagi – z Charlotte na rękach, przerażona tym, co nas czeka, w obcym kraju i nieznanych zwyczajach, po prostu wepchnęłam ją pod pachę. Myśli biegały mi po głowie, a torba była ostatnią rzeczą, o której myślałam. Dopiero kiedy zadomowiliśmy się w naszym szpitalnym pokoju, spojrzałam na nią – mała, ale wyjątkowo kolorowa, jakby uśmiechająca się do mnie, zachęcała, żeby sprawdzić, co w niej jest

- pisze Dominika Clarke.

Kobieta nie spodziewała się, że zawartość torby będzie tak dobrze dopasowana do ich potrzeb. W środku była: kolorowa piżamka, szczoteczka i pasta do zębów, mydło, szampon do włosów, puder, chusteczki, grzebyczek i sztućce.

Nigdy w życiu nie otrzymałam torby na pobyt w szpitalu – w żadnym kraju. Każdy przedmiot był przemyślany i idealnie dobrany na taki czas. Nagle ta mała torba, którą początkowo zignorowałam, stała się czymś więcej – symbolem troski i zrozumienia. W chwilach, kiedy człowiek czuje się zagubiony i bezradny, nawet takie drobiazgi potrafią dodać otuchy

- podkreśliła Dominika Clarke.

Mądrości naszych rodziców - to prawda czy mit? [QUIZ]
Pytanie 1 z 10
"Nie siedź blisko telewizora, bo popsujesz wzrok"