W Poniedziałek Wielkanocny 21 kwietnia o godzinie 7:35 rano zmarł papież Franciszek. Przez wiernych został zapamiętany jako ten, który troszczył się o ubogich i wykluczonych. Motywem przewodnim jego pontyfikatu stało się hasło „nie zapomnij o ubogich”, a zamiast do katolików i chrześcijan zwracał się do „wszystkich ludzi dobrej woli”.
Jeszcze w Niedzielę Wielkanocną udzielił słynnego błogosławieństwa Urbi et Orbi, a jego pojawienie się na balkonie Bazyliki Świętego Piotra w Watykanie sprawiło, że tysiące wiernych zgromadzonych na placu przywitało go oklaskami. Choć jego obecność była niemałym zaskoczeniem (papież przechodził rekonwalescencję po ciężkiej chorobie), taki właśnie był. Najpewniej chciał do końca swojego życia służyć Bogu.
Papież Franciszek lubił zaskakiwać
Papież Franciszek dobrze czuł się w towarzystwie, unikał samotności. W trakcie 12 lat pontyfikatu odwiedził 66 krajów, szczególną uwagę poświęcał osobom, które znalazły się na marginesie społeczeństwa.
W Wielki Czwartek obmywał stopy więźniów, jedną z pierwszych podróży odbył na Lampedusę - włoską wyspę, na której wielu migrantów, chcących udać się do Europy, zginęło. Popierał budowanie mostów, a nie stawianie murów - w przenośni i dosłownie.
Gdy objął urząd biskupa Rzymu zrezygnował z wygód - zamieszkał w Domu św. Marty w Watykanie, zamiast w Pałacu Apostolskim. W czasie pielgrzymki w Polsce tramwajem udał się na spotkanie z młodzieżą na krakowskich Błoniach, na swojego patrona wybrał św. Franciszka z Asyżu, który był żebrakiem.
Aktorki wspominają spotkanie z papieżem Franciszkiem
Audiencje u papieża tak samo jak cotygodniowe błogosławieństwo nowożeńców na Placu św. Piotra to już wieloletnia tradycja. Podczas gdy media rozpisują się na temat kolejnych dni po śmierci papieża Franciszka: szczegółów pogrzebu, zbliżającego się konklawe, robią podsumowania jego pontyfikatu, w serwisach społecznościowych papieża wspominają także ci, którzy mieli okazję spotkać się z nim osobiście.
10 lat temu podczas jednej z audiencji w Rzymie, bliskiego spotkania z Ojcem Świętym doświadczyła m.in. aktorka Małgorzata Kożuchowska. Na Placu św. Piotra towarzyszył jej malutki wówczas synek, którego drugie imię brzmi Franciszek. Aktorka jest praktykującą katoliczką, przed laty uczestniczyła w ceremonii pogrzebowej papieża Jana Pawła II, a w samolocie do Rzymu poznała swojego przyszłego męża.
Zresztą to właśnie w Watykanie para później zaręczyła się, a ślubu w Warszawie udzielił im ksiądz Piotr Pawlukiewicz. Aktorka nie ukrywa swojego przywiązania do Kościoła i wiary.
Papieża Franciszka zapamiętam jako niezwykle bezpośredniego ciepłego i spontanicznego człowieka
- napisała Małgorzata Kożuchowska na Instagramie.
Z kolei słynnego błogosławieństwa nowożeńców dostąpiła znana m.in. z „M jak miłość” aktorska para: Ilona Janyst i Piotr Janyst. By osobiście otrzymać papieskie gratulacje należy udać się do Rzymu w terminie maksymalnie dwóch miesięcy od ślubu. Oczywiście jednym z warunków jest wzięcie ślubu kościelnego, następnie nowożeńcy muszą dopełnić kilku formalności.
Aktorka Ilona Janyst wraz z mężem nie tylko pojawiła się w sukni ślubnej na Placu Świętego Piotra, lecz nawet... rozbawiła samego papieża Franciszka. Jak napisała w poście na Instagramie, powiedziała papieżowi, że jest podobny do jej dziadka, w odpowiedzi mogła liczyć na szczery uśmiech, którego z pewnością nie zapomni.
Siedem lat temu udaliśmy się do Rzymu po papieskie błogosławieństwo na nową drogę życia. Dziś, dokładnie w dzień naszej rocznicy ślubu, papież Franciszek odszedł do domu Ojca. Starając się możliwie najbardziej rzeczowo patrzeć na sytuację, trudno nie doszukiwać się znaków, analogii i nie oddawać się pewnej zadumie i wspomnieniom
- napisała w dniu śmierci papieża Franciszka Ilona Janyst.
