Karolina Gilon i Mateusz Świerczyński na początku roku zostali rodzicami, ich synek Franek urodził się 31 stycznia 2025 r. O ciąży poinformowali w sierpniu zeszłego roku, a wcześniej - w marcu - oficjalnie potwierdzili swój związek.
Znana mama nie boi się poruszać „trudnych” tematów, a jej instagramowy profil stał się miejscem, w którym dzieli się tym, co dla niej ważne. To nie tylko informacja o powiększeniu rodziny czy film z porodu. To również różne „pierwsze razy” - nie tylko pierwszy rodzinny wyjazd czy pierwsza randka po narodzinach synka, ale i pierwsza choroba dziecka. Teraz Karolina Gilon podzieliła się kolejnym ważnym wydarzeniem, o którym nie wszyscy mówią głośno - wspólnie z Mateuszem Świerczyńskim zdecydowali się rozpocząć terapię dla par.
Karolina Gilon i Mateusz Świerczyński chodzą na terapię dla par
Terapia wciąż bywa tematem tabu, chociaż krok po kroku to się zmienia, coraz częściej nie boimy się przyznać, że odwiedzamy specjalistę. Pomaga w tym również to, że coraz więcej znanych osób dzieli się swoimi doświadczeniami, odczarowuje gabinet psychoterapeuty. O wspólnej terapii mówili Deynn i Majewski, teraz o tym kroku poinformowała Karolina Gilon.
Ta pomoc nie jest wyłącznie dla par, których wspólne życie wisi na włosku. Nie ma idealnych par, niektórzy nawet nie zdają sobie sprawy, że ta terapia jest im bardzo potrzebna. Rozmowa przy osobie trzeciej, która ma odpowiednie narzędzia potrafi działać cuda
- czytamy na profilu @karolinagilonofficial.
Modelka podkreśliła, że wie, co mówi, ponieważ przeszła terapię indywidualną. A odpowiadając na pytanie na stories wyjaśniła, że nie musiała namawiać Mateusza Świerczyńskiego na terapię - to była ich wspólna decyzja. „My się tak kochamy i tak nam na nas zależy, że dla nas to było po prostu oczywiste, że chcemy iść” - powiedziała.
Dlaczego Karolina Gilon i Mateusz Świerczyński zdecydowali się na terapię?
Znana mama wielokrotnie podkreśliła, że chodzą na terapię dla par nie dlatego że coś się dzieje, ale po to, aby temu zapobiec. Mimo to w komentarzach znajdziemy nie tylko te wspierające słowa, ale i te typu „wiedziałem”, zwiastujące koniec związku. A przecież terapia jest nie tylko dla osób, które chcą się rozstać.
Nawet jeśli wydaje nam się, że jesteśmy dobrze przygotowani, narodziny dziecka wywracają nasze życie do góry nogami, pojawia się kryzys w związku. Są nowe wyzwania, dochodzą kolejne deficyty, a to, na co kiedyś nie zwracaliśmy uwagi, staje się olbrzymim problemem. Nie jest trudno o różne spięcia - ale nie dlatego że się nie kochamy i nie chcemy być razem.
Kryzys w związku, szczególnie gdy pojawia się dziecko, to normalna sprawa. Życie zmienia się o 180 stopni. Zmęczenie, frustracja, mniej czasu dla siebie, napięcie, nowe obowiązki, chaos. A do tego jesteśmy tu z tym sami
- napisała Karolina Gilon.
Drobne rzeczy potrafią się przerodzić w duże emocje. Czasem ciężko nam ze sobą spokojnie rozmawiać. Nikt nikogo nie chce krzywdzić, a mimo to krzywdzi, bo mamy swoje deficyty. Traumy, doświadczenia, zakodowane wyobrażenia o kobiecie i mężczyźnie
- dodała.
Podkreśliła, że ten krok jest po to, aby się lepiej słyszeć i jeszcze lepiej rozumieć. „Idziemy na terapię nie dlatego że się sypie, tylko dlatego by się nie posypało!” - wskazała. W komentarzu pod rolką przeczytamy, że terapia powinna być refundowana w pierwszym roku życia. I coś w tym jest. To czas, kiedy rodzice potrzebują wsparcia na różnych płaszczyznach, również jeśli chodzi o kwestię dbania o związek. Mamy dziecko, ale to my jesteśmy fundamentem i musimy zatroszczyć się o naszą relację.
Zobacz także: Karolina Gilon - od modelingu do macierzyństwa