Polsko-brytyjska rodzina Clarke zasłynęła w mediach po tym, jak trzy lata temu na świat przyszły ich pięcioraczki. Rok później pani Dominia i jej mąż Vincent zadecydowali o wyprowadzce do Tajlandii. Od tamtego momentu ich wielodzietna, bo aż trzynastoosobowa rodzina wielokrotnie mierzyła się z trudnościami. Tymi najszerzej komentowanymi w social mediach i prasie były donosy do służb, które sprawdzały jakość opieki nad ich dziećmi.
Teraz słynna rodzina ponownie znalazła się w tarapatach. Wygląda na to, że na święta zostali bez pieniędzy. Ich konta zablokował komornik w wyniku ogromnego długu.
Jak doszło do zadłużenie rodziny Clarke?
Jak dowiadujemy się z instagramowej rolki opublikowanej przez Dominikę Clarke, dług o którym mowa opiewa na 60 tysięcy złotych. Nagłe zablokowanie konta było wynikiem tego, że dotychczasowe powiadomienia miały przychodzić na polski adres, a nie do Tajlandii, dlatego cała sytuacja była dla wielodzietnej mamy ogromnym szokiem. Na nagraniu, które opublikowała w sieci nie kryła łez.
Miałam się tym nie dzielić, ale to są takie uroki życia, więc się podzielę. Wchodzę na polskie konto, bo raz w miesiącu sprawdzam, czy wszystko ok i płacę rachunki. Wchodzę, a tam - informacja "zajęte przez komornika". Myślę sobie - co się stało? Przecież ja wszystko płacę na czas, może coś zapomniałam zapłacić. Wchodzę na drugie konto - "zajęte przez komornika". Wszystkie moje konta zajęte przez komornika. Koleżanka skopiowała mi list, który przyszedł od komornika i tyle się zdążyłam dowiedzieć, że to zaległy, niezapłacony rachunek mojej mamy na 17 tys. złotych, który urósł do 60 tysięcy. I po prostu zajęli mi wszystkie konta. (...) Życie jest nieprzewidywalne. Jakoś to będzie, musi jakoś być
- zdradziła w jednej z relacji na Instagramie Dominika Clarke.
Jak to możliwe, że pani Dominika została obciążona nie swoim długiem? Otóż sześć lat temu zmarła jej mama, a Clarke przyjęła spadek po niej z dobrodziejstwem inwentarza, a więc róznież z długami.
Dobrze, że choinka jest. Przynajmniej tyle, co nasze. Życie musi toczyć się dalej. Mąż jest na zakupach, więc jego nie ma, żebym mu powiedziała co się stało. Dzieci się bawią, biegają radośnie. Charlotte trzeba zapakować prezent na Mikołaja. Zygmunt chce burgera. Człowiek się musi pozbierać i jakoś to wszystko ogarnąć, a ja się mam ochotę schować gdzieś w kąt i nic już nie robić
- podsumowała z płaczem znana mama.
Czy rodzina pięcioraczków straci dom?
Dominika Clarke nie kryje przerażenia faktem, że być może stracą dom, warty 2 mln złotych. Nieruchomość w Horyńcu od półtora roku jest wystawiona na sprzedaż, a teraz rodzinie grozi, że zostanie on wystawiony na licytację komorniczą.
By nie dopuścić do sytuacji, jaka spotkała panią Dominikę, spadek po rodzicach, którzy mają długi często opłaca się odrzucić. Nie wolno jednak zapominać, że po odrzuceniu spadku, kolejne w dziedziczeniu są wnuki, które jako kolejni spadkobiercy także powinny odrzucić przyjęcie majątku.