Dzień Matki w PRL: prezenty z serca i spod lady. Czego pragnęły mamy, a co dostawały?

2025-05-20 15:35

Dzień Matki w PRL to był dzień szczególny. Przede wszystkim dlatego, że dzieci (i ich ojcowie) wspinali się na wyżyny kreatywności, by znaleźć coś, co ucieszy mamę. Nie było sklepów pełnych gotowych zestawów prezentowych, nie było zamawiania bukietu przez aplikację. Była za to szczera chęć, papier kolorowy, nożyczki i... żyłka do kombinowania.

Prezenty na Dzień Matki w PRL – co dostawały mamy i o czym marzyły?

i

Autor: Getty Images

W PRL mamy nie mogły za bardzo liczyć też na prezenty w postaci apaszek, sukienek czy bluzek. Za to dość często otrzymywały niezbędne w kuchni ściereczki lub poduszki na igły wypchane watą.

Laurki, konwalie i inne prezenty na Dzień Matki w PRL

Najczęściej mamy dostawały laurki – te zawsze się udawały. Były pełne kwiatków, serduszek i słów, które może nie zawsze były poprawnie napisane, ale na pewno pochodziły z serca.

Drugim pewniakiem były kwiaty – czerwone goździki, bzy i konwalie. Te ostatnie – pachnące i delikatne – były prawdziwym hitem, jeśli udało się je zdobyć od sąsiadki z ogródka lub spod bloku.

Popularnym prezentem były też rajstopy – towar luksusowy. Eleganckiej, zafoliowanej parze rajstop mogły towarzyszyć kosmetyki takie jak szampon pokrzywowy lub mydełko „Biały Jeleń”.

Mamy w czasach PRL dostawały również kawę (z Peweksu – luksus!), coś słodkiego, a czasem nawet kryształowy wazon (jeśli do kupna i zdobycia prezentu dołożył się tata).

Szkoły i przedszkola organizowały specjalne występy. Dzieci recytowały wiersze, śpiewały piosenki, a mamy wycierały oczy materiałową chusteczką (w kratę lub haftowaną i obszytą koronką). Poczucie dumy i wzruszenie były największym prezentem – również dla dziecka.

O czym marzyły mamy w PRL?

Choć każda mama doceniała laurkę, to niektóre z nich skrycie marzyły o czymś więcej niż któraś z kolei poduszka do igieł czy mydełko. Często – i tu dochodzimy do sedna – marzenia były bardzo prozaiczne.

Mamy pragnęły... spokoju. Takiego dnia bez zmywania, bez kolejki w mięsnym, bez krzyków zza kanapy: „mamo, on mnie bije!” Marzyły o śnie do 9., o tym, żeby ktoś zaparzył kawę i podał w filiżance (nawet tej z ubytkiem). O kąpieli bez dobijania się do drzwi łazienki. O cichym wieczorze z gazetą. Albo z książką.

Niektóre mamy śniły o nowej sukience (tej z wystawy w Domach Towarowych Centrum), o pantoflach bez dziury, o kremie Nivea, który pachniał jak luksus. Marzyły o radiu z kasetą, o rowerze „damce”, o torebce, która nie miała przetarcia na rogu.

Ale – i w tym mamy PRL nie różniły się od nas – większość z nich najbardziej marzyła, żeby ich dzieci były zdrowe, uśmiechnięte i szczęśliwe. Bo choć rajstopy mogły być luksusem, to największym prezentem była miłość. A ta, nawet w PRL-u, była dostępna bez kartek.

M jak Mama Google News
ODKRYWCZYNIE ZNACZEŃ horoskopy hieroglify hasztagi
MITY KOBIECOŚCI: Persefona, śpiąca dama i archetyp Czarnej Bogini. ODKRYWCZYNIE ZNACZEŃ