„Czuję, że jestem mamą dinozaurem. Nie załatwiam dzieciom spraw z kolegami ani nauczycielami”. Wydaje się, że takie podejście staje się wyjątkiem

2025-05-29 13:27

Przez cały rok szkolny nauczyciele doświadczają spoerej aktywności ze strony rodziców swoich uczniów. Są tacy, którzy nie tylko dopytują o postępy, ale też dyskutują z ocenami czy próbują wpływać na oceny końcowe.

„Czuję, że jestem mamą dinozaurem. Nie załatwiam dzieciom spraw z kolegami ani nauczycielami”. Wydaje się, że takie podejście staje się wyjątkiem

i

Autor: Getty Images „Czuję, że jestem mamą dinozaurem. Nie załatwiam dzieciom spraw z kolegami ani nauczycielami”. Wydaje się, że takie podejście staje się wyjątkiem

Koniec maja i początek czerwca to ten czas w roku szkolnym, w którym uczniom szczególnie zaczyna zależeć na ocenach. Po to, by mieć wyższą ocenę na świadectwie a może również świadectwo z czerwonym paskiem umawiają się z nauczycielami na dodatkowe odpytywanie czy kartkówki. 

Poprawa ocen nie zawsze jest możliwa, jednak nawet jeśli nauczyciel pod uwagę bierze tylko tę drugą ocenę, często na poprawianiu bardziej niż samym uczniom, zależy ich rodzicom.

Czy matematyka powinna być na maturze? - Plac Zabaw, odc 18

Nietypowe prośby rodziców do nauczycieli

W mediach społecznościowych nie brakuje wpisów, których autorami są sami nauczyciele. Często anonimowo zabierają głos w internetowych dyskusjach dotyczących tego, jak dziś wyglądają relacje rodzic - nauczyciel.

Z komentarzy wyłania się obraz naprzykrzających się rodziców uczniów, ktorzy lepiej wiedzą jaką ocenę powinno dostać ich dziecko, czy zasługuje na obniżenie oceny z zachowania lub czerwony pasek na świadectwie

Nie brakuje takich, którzy telefony wykonują późnym wieczorem a tuż po pojawieniu się (ich zdaniem niesprawiedliwej) oceny w dzienniku elektronicznym wysyłają wiadomości z pytaniami, a czasem też jawnymi pretensjami.

Zdaniem wielu nauczycieli tym, co najbardziej stresuje ich w pracy nie są lekcje, ale właśnie kontakty z rodzicami. Na myśl o wywiadówce robi im się słabo bo wiedzą, że będą musieli tłumaczyć się z tego, że zdaniem rodziców dzieci są za bardzo obciążone materiałem i nie mają czasu na odpoczynek.

− Zapominają przy tym o tym, jak sami się zachowują. Dorośli ludzie wydzwaniają do mnie po 22:00 i proponują „deal” - ja podciągnę ocenę na koniec roku, a oni z pewnością odwdzięczą się na zakończenie roku szkolnego. To brzmi jak nachalna propozycja łapówki

- pisze Iwona, nauczycielka polskiego w szkole podstawowej.

„Czuję się jak mama dinozaur, bo nie biegam do szkoły”

Kamila jest mamą ucznia 7. klasy szkoły podstawowej. Nie należy wprawdzie do trójki klasowej, za to z rodzicami wszystkich uczniów klasy syna jest w grupie na popularnym komunikatorze.

- Nie ma dnia, żeby rodzice nie komentowali ocen ze sprawdzianu, nie dyskutowali o tym, że na świetlicy ktoś pokłócił się z kolegą z innej klasy, a dyżurujący w niej pracownik nie wezwal psychologa czy o tym, że nauczycielka zadała pracę domową a nie powinna i koniecznie trzeba w tej sprawie interweniować

- pisze Kamila w liście do redakcji.

M jak Mama Google News

Każdy „zatarg” w klasie jest komentowany, każdy sprawdzian analizowany, a rodzice z każdą sprawą dzwonią do wychowawczyni. 

Jestem chyba jakąś mamą-dinozaurem, sprawy ocen i relacji w klasie zostawiam synowi. Mam też młodszą córkę, która nie przynosi do domu samych piątek i bywa niepocieszona. Nie uważam jednak, żebym była od tego, żeby załatwiać jej możliwość poprawienia ocen. Wiem, że dzisiaj moje podejście innym rodzicom wydaje się dziwne. Koleżanka wprost stwierdziła, że nie angażuję się w edukację dzieci i one na tym tracą. A ja po prostu myślę, że ci, którzy dziś załatwiają wszystkie sprawy za dziecko przykładają swoją rękę do tego, by w dorosłym życiu były kompletnie niesamodzielne. Czy na studiach i w pracy też z odsieczą przyjdzie mamusia?

- pisze Kamila.

Quiz wiedzy o bohaterach szkolnych lektur
Pytanie 1 z 11
Bracia bliźniacy Kiemlicze w „Potopie” Sienkiewicza nosili imiona: