Jedni starają się jak mogą, by ich dzieci na przerwach sięgały wyłącznie po zdrowe, wartościowe produkty, inni swoim pociechom pakują ciastka i paluszki w myśl zasady „niech zje cokolwiek”.
Zdaniem naszej czytelniczki, która zawsze dba o to, by jej córka miała coś do przekąszenia, jej dziecko i tak wraca głodne. Przez koleżanki, które mają zabierać jej to, co lubi najbardziej.
Śniadaniówka sporo mówi o rodzicach?
Rodzice przedszkolaków o to, co zjedzą ich dzieci, z reguły się nie martwią. Oczywiście w założeniu, że kuchnia lub catering w placówce są w porządku, bo niestety bywa i tak, że posiłki w żłobkach i przedszkolach pozostawiają wiele do życzenia.
Maluchy potrafią dostawać wszystko dosładzane, co oczywiście nie powinno mieć miejsca.
W szkole jednak trzeba już polegać na tym, co dziecko zje w domu lub spakuje do plecaka. Część uczniów korzysta z ciepłych obiadów w szkole, jednak niektóre dzieci muszą najeść się tym, co zabiorą z domu.
W ubiegłym roku temat szkolnych śniadaniówek sparodiowała Lili Antoniak. „Śniadaniówka - temat, który rozgrzewa matki i rozpala wyobraźnię nauczycieli” - pisała na Instagramie. Zawartość pudełek bardzo się różni i zwykle sporo mówi o rodzicach, którzy je pakują.

„Masz słodkie?” To 10-latka słyszy od koleżanek
Edyta, mama 10-latki nie ukrywa, że „choćby dwoiła się i troiła”, jej córka i tak wróci ze szkoły głodna.
Przed szkołą nie zawsze mam czas przygotować córce śniadanie, dlatego ona i jej brat dostają przygotowane już poprzedniego wieczora śniadaniówki. W środku nie brakuje owoców, są rogaliki, czasem dorzucam coś słodkiego. Obowiązkowo jest tam też kanapka, którą córka ma zjeść na pierwszej przerwie w ramach śniadania właśnie. To zwykle jedyny posiłek
- pisze Edyta, mama 10-letniej Kai.
Dlaczego jedyny? Jak wyjaśnia nasza czytelniczka, koleżanki Kai zawsze pozbawią dziewczynkę owoców i łakoci, bo same takich rarytasów w swoich śniadaniówkach nie mają.
Ja rozumiem zdrowe odżywianie, ale czy rodzicom naprawdę się wydaje, że dzieci jedzą pokrojone w słupki warzywa i kanapki na pełnoziarnistym pieczywie ze smakiem? W życiu, ochoczo częstują się tym, co przynoszą inni uczniowie. Między innymi Kaja
− dodaje Edyta.
Choć zdaniem ekspertów to, co wkładamy do śniadaniówki ma spore znaczenie nie tylko dla zdrowia dzieci, lecz także ich koncentracji na lekcjach, rodzice nierzadko idą na skróty.
W pudełkach lądują więc nie tylko owoce i warzywa, orzechy, kanapki czy jogurty, lecz także batoniki, cukierki, żelki, ciasteczka i słone przekąski, również chipsy.
Te ostatnie produkty nigdy nie powinny znaleźć się w dziecięcym plecaku. Wśród rzeczy, które nie powinny trafić do dziecięcej śniadaniówki, znajdują się też produkty potencjalnie niebezpieczne, które mogą skutkować zakrztuszeniem nawet u 8-letniego dziecka. To m.in. popcorn czy całe winogrona.