W ostatnią środę odbyła się rozprawa sądowa dotycząca alimentów nałożonych na najsłynniejszego polskiego detektywa. Choć Krzysztof Rutkowski do najbiedniejszych nie należy, uważa, że żądania Nataszy Joanny Zych są bezzasadne.
Krzysztof Rutkowski ma tylko 3 tys. emerytury i oszczędności
Natasza Joanna Zych, mama 16-letniego Alexa chciała, by były partner płacił na syna alimenty w wysokości 30 tys. złotych. Nie miała wątpliwości, że Krzysztofa Rutkowskiego stać na takie przelewy. Słynny detektyw nie kryje m.in., że już zbiera prezenty na 18-tkę młodszego syna, 11-letniego Krzysztofa juniora i już jakiś czas temu doszedł do miliona.
Jednak detektyw nie zamierzał dzielić się swoimi dochodami z chłopcem, o którym niedawno wypowiedział się: "Nie czuję, by był mój w sensie emocjonalnym". Wiele wskazuje na to, że w dużej mierze wynika to z konfliktu z jego matką. Natasza Zych w ostatnim czasie dość niepochlebnie wypowiadała się w mediach o ojcu swego dziecka...
Do tej pory Krzysztof Rutkowski płacił 2 tys. alimentów miesięcznie i raz w roku przelewał synowi 12 tys. zł. W obliczu żądań, o których publicznie mówiła była partnerka - złożył wniosek o obniżenie alimentów do 1 tys. zł.
Oświadczył, że nie ma nic, tylko emerytury 3 tys. zł i 120 tys. zł oszczędności. Dziś sąd wydał postanowienie w przedmiocie zabezpieczenia alimentów dla Alexa Rutkowskiego na kwotę 3 tys. zł, tym samym podnosząc tymczasowo alimenty Alexowi o 1 tys. zł. Wykonalność jest natychmiastowa. Mam nadzieję, że nie będę musiała pójść do komornika w tej sprawie i że Krzysztof będzie płacił alimenty zgodnie z postanowieniem sądu
- powiedziała Natasza Zych, co czytamy na łamach Jastrząb Post.
Krzysztof Rutkowski przyjął decyzję sądu spokojnie
Krzysztof Rutkowski przyjął decyzję sądu spokojnie. Spodziewał się, że sąd nie każe mu płacić 30 tys. alimentów na dziecko, ponieważ to "jest wykraczające poza jakiekolwiek normy realnych alimentów w Polsce i na świecie".
Sąd w całości oddalił jej roszczenia na syna, Alexandra. Została zasądzona kwota 3 tys. zł alimentów. Jest to ta sama kwota, którą ja płaciłem pani Joannie Zych przez lata – przelewałem 2 tys. zł jako zobowiązania alimentacyjne, dodatkowo uzgodniliśmy jednorazowo 12 tys. zł w styczniu każdego roku, co stanowiło dokładnie kwotę 3 tys. zł, którą niedawno podtrzymał sąd
- powiedział.
