Deynn i Majewski podjęli decyzję w sprawie psa. Didi nie wraca do domu, w którym jest niemowlę

2025-05-30 9:53

Deynn i Majewski musieli podjąć trudną decyzję. Ich suczka, która stanowiła zagrożenie dla malutkiego Romeo, nie wróci do domu. Didi przez ostatnie tygodnie była pod opieką behawiorysty, ale praca eksperta nie przyniosła pożądanych efektów.

Deynn i Majewski podjęli decyzję w sprawie psa. Didi nie wraca do domu, w którym jest niemowlę

i

Autor: Ig/deynn

Deynn i Daniel Majewski 7 kwietnia powitali na świecie synka. Niedługo potem okazało się, że obecność ich suczki Didi może być niebezpieczna dla dziecka.

Deynn i Majewski: młodzi rodzice realnie ocenili zagrożenie 

Narodziny dziecka to wydarzenie, które zmienia życie rodziców. Wyczekiwany Romeo swoim pojawieniem się na świecie sprawił Deynn i Danielowi moc radości. Oboje - mając świadomość, że mogą pojawić się różnego rodzaju problemy - podkreślali, że nie zamierzają dać się wystraszyć opowieściom o trudnościach związanych z ciążą, porodem, połogiem i wychowaniem dziecka.

Jednocześnie - pokazali, że potrafią reagować adekwatnie do sytuacji. Gdy tylko okazało się, że ich pies może być zagrożeniem dla maluszka - nie zamierzali ryzykować bezpieczeństwa dziecka.

Didi to bulgog francuski, który trafił do ich domu z pseudohodowli. Niewykluczone, że właśnie to jest powodem problemów z agresją suczki. 

Deynn i Majewski podjęli trudną decyzję

O tym, że rodzicielstwo to odpowiedzialność, która często wiąże się z trudnymi decyzjami, Deynn i Majewski przekonali się już na samym początku tej drogi.

Kiedy tylko okazało się, że Didi może stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa dziecka - suczka trafiła do mieszkania babci Majewskiego. Młodzi rodzice mieli nadzieję, że dzięki behawioryście, Didi wkrótce znów będzie z nimi.

Wiadomo już, że tak się nie stanie. Okazało się, że ostatnio Didi zaatakowała innego psa. To przesądziło o tym, że Deynn i Majewski zdecydowali: najważniejsze jest bezpieczeństwo dziecka.

W niedzielę podjęliśmy najtrudniejszą, najsmutniejszą decyzję. Didi do nas na 99,9% nie wróci. Dawaliśmy sobie nadzieję i troszkę chcieliśmy sami siebie oszukać. 

- powiedział Majewski. Mimo że suczka robiła już pewne postępy, w ostatni weekend wydarzyło się coś, co przesądziło sprawę. W sobotę zadzwoniła babcia Daniela Majewskiego - zapłakana i przerażona. Tuż po tym, jak Didi obwąchiwała się z mniejszym od siebie pieskiem i...

Po chwili złapała tego psa i nie chciała go puścić. Podobno były to dantejskie sceny - pełno krzyku. Właścicielka tego drugiego psa krzyczała na kolanach, próbowała rozdzielić

- z tego, co mówił tata Romeo, sytuacja była naprawdę poważna. Dlatego rodzice Romeo uznali, że suczka nie może do nich wrócić.

M jak Mama Google News