Polecany artykuł:
Jakiś czas temu opinię publiczną zszokował film, na którym mama pokazała, jak jej córeczka „bawi się” z kotem. To, co miało być formą zabawy, w rzeczywistości nie było niczym innym niż znęcaniem się nad zwierzęciem.
Warto wiedzieć, że choć zarówno dziecko jak i jej mamę spotkał hejt, dziecko nie jest winne temu, co zostalo opublikowane w sieci. Zabrakło mądrych dorosłych, którzy wytłumaczyliby dziewczynce, jak nie bawić się z pupilem.
Michał Piróg mówił o krzywdzie zwierząt
Nie sposób nie zgodzić się ze stwierdzeniem, że zabawy polegające na oblewaniu zwierząt lodowatą wodą to nic innego jak ich krzywdzenie. Niestety właśnie tego typu challenge ostatnio krąży w mediach społecznościowych i zdobrywa ogromną popularność.
Nie brakuje chętnych, by naśladować ten trend, co zasługuje na szczególne potępienie.
Wczoraj rozmawiałem na temat tych filmików z behawiorystką, która powiedziała, że być może jeden na milion psów będzie lubił to, co się wydarzyło, natomiast jeżeli impulsem kierującym nami jako ludźmi jest nasza głupota i chęć clickbaitu, polubienia i adorowania w sieci, no to zastanówmy się jako gatunek
- mówił Michał Piróg w czwartek w „Dzień dobry TVN”.

Niedawno pisałyśmy o tym, że sąd ukarał grzywną mamę, ktora pokazała na TikToku jak rozbija dziecku jajko na głowie. Często właśnie te najpopularniejsze na TikToku trendy są tymi, w których występują dzieci lub pupile. Niestety zazwyczaj w roli ofiar ponurych żartów.
Tancerz i prezenter Michal Piróg jest znany ze swojej miłości do zwierząt i chętnie angażuje się w akcje pomocy czworonogom. Niestety chęć pomocy psu sprawiła, że w przeszłości podniósł rękę na dziecko, o czym opowiedział w rozmowie z prowadzącymi czwartkowe wydanie programu śniadaniowego.
Przyznał się do uderzenia dziecka, prowadzący zareagowali
Gdy opowiedział o sytuacji, jaka kiedyś przydarzyła mu się w górach, prowadzący nie mogli postąpić inaczej. Jasno zakomunikowali, że to, co zrobił nie było właściwe.
Kiedyś szedłem w górach i dziecko kopało piłkę do przywiązanego na łańcuchu psa. Jestem dorosłą osobą, podszedłem i uderzyłem to dziecko
- przyznał Michał Piróg na antenie.
Wtedy do akcji wkroczyli prowadzący: Ewa Drzyzga i Krzysztof Skórzyński dopowiedzieli, że nie powinien tego robić. „Nie powinienem, ale to zrobiłem. To był mój odruch” - tłumaczył gość programu. Swoje zdanie wyraził również w odpowiedzi na stwierdzenie prowadzącego, który wyraźnie zaznaczył, że reagowanie przemocą na przemoc nigdy nie jest wyjściem.
„Przemocą na przemoc nigdy nie można reagować” - powiedział Skórzyński, co Piróg skwitował krótkim: „można”.
Niestety dziś nadal wśród doroslych pokutuje stwierdzenie, że „klaps to nie przemoc”, a komentarze o treści „sam w dzieciństwie dostawałem klapsy i wyszedłem na ludzi” wciąż słyszymy w przestrzeni publicznej.
Warto głośno mówić o tym, że stosowanie kar cielesnych w wychowaniu dzieci zasługuje na potępienie, wbrew opiniom nieprzekonanych nie przynosi pozytywnych skutków, świadczy o bezsilności rodzica.