Jakub Rzeźniczak jest dziś ojcem prawie 1,5-rocznej Antosi. Wraz z żoną Pauliną chętnie dzieli się w mediach społecznościowych relacjami ze swojego życia. Przed kilkoma laty piłkarz przeżył jednak ogromną osobistą tragedię: śmierć synka Oliwiera, który przeżył niewiele ponad rok.
W niedzielę 27 lipca minęła trzecia rocznica tego tragicznego wydarzenia. Przy tej okazji jego tata opublikował wzruszający wpis, ilustrowany zdjęciem małej Antosi przy grobie braciszka. Piłkarz opowiadał o pielęgnowaniu pamięci o Oliwierku.
Ja pamiętam każdego dnia, nawet gdy o tym nie mówię czy nie piszę w SM. Mam go w sercu i chce by mógł w końcu odpoczywać bo cierpienia za życia miał wystarczająco. Jeśli macie potrzebę mi dowalić, śmiało. Tylko nie wykorzystujcie do tego jego pamięci.
- pisał Rzeźniczak. Niestety, nie wszyscy go posłuchali w tej kwestii.
Jakub Rzeźniczak odnosi się do hejtu
Następnego dnia piłkarz opublikował kolejny post, będący bezpośrednią reakcją na komentarze, które się w międzyczasie pojawiły. Na zdjęciu ilustrującym wpis zamyślony piłkarz stoi z filiżanką kawy, wpatrując się w przestrzeń przed sobą. Po chwili lektury robi się jasne, dlaczego wybrał taką fotografię:
Widzę dużo komentarzy pod wczorajszym postem, który był dla mnie wyjątkowo trudny. Wczoraj miałem potrzebę go wrzucić. Dziękuję Wam za wiele ciepłych słów, pojawiły się również komentarze czemu wrzuciłem takie zdjęcie.
Jak podkreśla, przez trzy lata od śmierci Oliwierka o synku wspominał tylko kilkukrotnie. To jednak nie oznacza, że o nim zapomniał:
Nie wrzucałem, że latałem do Izraela, nie pisałem kiedy jeżdżę na cmentarz ,nie udzielam o tym wywiadów. A komentarzy typu: zapomniałeś, czy jeździsz na grób, do Izraela nie latałeś… dostawałem i dostaje nadal setki. Taki jest internet. Wszystkim się nie dogodzi.
Rzeźniczak zauważa, że w social media jest już od ponad 15 lat i obraźliwe komentarze przestały robić na nim wrażenie. Usuwa je jednak, gdyż „to moja przestrzeń internetowa i tak jak was tutaj zapraszam tak mogę w niej sprzątać”.
Lubie konstruktywną rozmowę. I wiem, że pewnych rzeczy nie rozumiecie, ale to zrozumiałe bo wiecie 1/100 z całej mojej historii. Zresztą z wieloma z was wymieniam prywatne wiadomości. Nie mam tajemnic, tylko na niektóre tematy w tej chwili jeszcze nie mogę się wypowiadać. Na wszystko przyjdzie czas
- dodaje Rzeźniczak.
