Pary decydujące się na zawarcie ślubu kościelnego muszą odbyć nauki przedmałżeńskie. Część z nich to cykliczne spotkania trwające od kilku tygodni do kilku miesięcy, inne to kursy weekendowe. W większości przypadków zajęcia te dzielą się na dwie części: prowadzoną przez księdza i przez osobę z katolickiej poradni małżeńskiej. Ten drugi etap zazwyczaj dotyczy między innymi prowadzenia kalendarzyka małżeńskiego i innych (najczęściej niedopuszczalnych przez Kościół) metod antykoncepcji.
Nauki przedmałżeńskie, czyli co według Kościoła musicie wiedzieć przed ślubem
Podręczniki wydawane na początku nauk przedmałżeńskich mogą czasem swoją zawartością dziwić lub bawić. Chodzi m.in. o archaiczne nawoływania do traktowania męża jako osoby nadrzędnej wobec żony.
Ale na podręczniku często się nie kończy. Internet aż kipi od zasłyszanych podczas tych spotkań twierdzeń, którym daleko do delikatności. Zwłaszcza w kontekście planowania rodziny i starań o dziecko.
Gorąca dyskusja na temat kursów przedmałżeńskich pojawiła się pod postem TikTokerki @hello_olka, która opowiadała o własnym kursie przedmałżeńskim, na który uczęszczała w liceum. Usłyszała na nim, że: "Używanie prezerwatyw jest jak całowanie żony przez reklamówkę".
Pod filmikiem Oli posypały się inne "tekściki" z kursów przedmałżeńskich:
- Mi powiedzieli, że "okres to krwawe łzy macicy tęskniącej za macierzyństwem"
- Znajomej ksiądz powiedział, że jak mąż ma potrzebę, to kobieta musi mu się oddać - niezależnie od tego czy ona ma ochotę. Dzięki temu nie będzie zdrad.
Kiedyś z nauk zwalniała tzw. matura z religii
Kiedyś wiele osób nie musiało uczęszczać na kursy przedmałżeńskie w okresie narzeczeństwa, bo miały za sobą takie, które odbywały się w czasach szkoły średniej i były uznawane przez duchownych, nawet po upływie lat.
Miałem "maturę z religii" połączoną z kursem przedmałżeńskim. Ksiądz, który to prowadził, nazwał ten dokument (?) "prawem jazdy na kobietę". Od kiedy jestem pełnoletni nie mam z Kościołem nic wspólnego i liczę na wzajemność
- napisał komentarz jeden z użytkowników Twittera pod postem o Ordo Iuris.
Niestety, jak się okazuje, kursy robione w szkole średniej nie są już akceptowane w ramach przygotowań przedmałżeńskich. Oficjalnie prawo kanoniczne zmieniło się i teraz, aby zawrzeć kościelny związek małżeński, trzeba przystąpić do specjalnego kursu dla narzeczonych. Z opowieści internautów wynika jednak, że różni księża, różnie podchodzą do nowych przepisów.
