Samotnie zaparkowane pod blokami czy w alejkach parkowych wózki z niemowlętami to zimą dość częsty widok w krajach skandynawskich. W Finlandii dzieci śpią na dworze nie tylko wtedy, gdy temperatura jest nie niższa niż −10°C (tak mówią zalecenia). Niektórzy rodzice wystawiają maluchy na zimową drzemkę nawet w temperaturze −20°C. Ten skandynawski sposób na zdrowie zakłada, że przebywanie na świeżym powietrzu w każdych warunkach atmosferycznych hartuje dziecko.
Spis treści
- Usypianie dzieci na dworze to stara praktyka
- "Spanie na świeżym powietrzu? Normy smogu przekroczone o 200%"
Usypianie dzieci na dworze to stara praktyka
Dzieci na powietrzu śpią dłużej i lepiej i jest to fakt, z którym chyba żadna mama nie dyskutuje. Na pewno zdarzyło ci się uśpić dziecko podczas spaceru i zostawić je przed domem specjalnie po to, by dłużej pooddychało świeżym powietrzem. Wstawione w wózku do domu często od razu się budzi nawet wtedy, gdy latem temperatura w domu i na dworze jest podobna.
Niedawno pisaliśmy o niemowlęciu wystawionym na mróz w Rosji. 7-miesięczny chłopiec zmarł z wychłodzenia. Tam jednak matka zapomniała o pozostawionym na balkonie maluchu.
Mieszkańcy krajów skandynawskich od lat hartują w ten sposób dzieci, również w placówkach takich jak żłobki czy przedszkola praktykuje się pozostawianie dzieci na dworze, także zimą. Niedawno sieć obiegło zdjęcie maluchów śpiących na leżakach pod kocykami. Leżaki ustawione są na drewnianym tarasie, dookoła pełno śniegu. Dzieci oprócz kocyków, którymi są opatulone, mają założone również czapeczki i kurtki lub kombinezony, ponieważ widać kaptury.
"Kolejny wspaniały dzień z cudowną drzemką na świeżym powietrzu. Dziś było około 0°C. Mieszkamy w Quebecu. Wszyscy mają na sobie pełny strój zimowy!! Wszystkim było ciepło i wygodnie i bardzo dobrze spały!" - czytamy w opisie zdjęcia.
Najwyraźniej dzieciom nie przeszkadza niska temperatura, widać czworo śpiących maluchów. Jednak fotografia ze śpiącymi dziećmi najpewniej zmroziła polskich rodziców, bo ci w komentarzach piszą, że u nas nie miałoby to nic wspólnego ze zdrowym leżakowaniem. Dlaczego?
Czytaj też: "A gdzie czapeczka?" Ratownik wyjaśnia, czy zimą jest dziecku potrzebna
"Spanie na świeżym powietrzu? Normy smogu przekroczone o 200%"
Rodzice komentujący post dodany przez mieszkankę Kanady są zachwyceni, jednak to samo zdjęcie krążące na polskich profilach w mediach społecznościowych wywołuje już różne emocje. Mamom komentującym zdjęcie podoba się wprawdzie sama idea kładzenia dzieci spać na dworze, jednak są sceptyczne, czy taki zwyczaj mógłby przyjąć się w polskich przedszkolach.
− U nas może też by się przyjęło, gdyby nie fakt, że w okresie od grudnia do marca normy czystości powietrza przekroczone są o 200%. Średnio w tym wypadku robić dzieciom drzemki na "świeżym" powietrzu - pisze jedna z komentujących.
Wielu rodziców przekonuje, sami chętnie praktykują usypianie dzieci na mrozie. Ich zdaniem naprawdę doskonale wpływa to na odporność, a maluchy praktycznie nie chorują. Jednak nie wierzą w to, że w polskich przedszkolach i żłobkach mogłoby być to praktykowane. Zwracają uwagę na to, że pozostali rodzice nigdy nie zgodziliby się na coś takiego, bo przeszkadza im nawet otwarte okno w sali.
Zupełnie inaczej wygląda to w tzw. leśnych przedszkolach. Takie placówki są w Polsce, jednak ich popularność jest wciąż bardzo mała. Uczęszczające do nich dzieci większość dnia spędzają na dworze, często także drzemią na świeżym powietrzu.
Komentarze rodziców pod postem ze zdjęciem raczej nie odzwierciedlają jednak typowych poglądów na ten temat. Dlaczego? Bo w Polsce wciąż najchętniej spacerujemy z dziećmi wtedy, gdy pogoda temu sprzyja, a place zabaw i alejki parkowe są puste gdy pada deszcz lub wieje.