Spis treści
- Ciąża: nastrój od euforii do depresji
- Trymestr ciąży a stan emocjonalny przyszłej mamy
- Lęki i obawy przyszłych mam
- Ciąża: obawa przed nową rolą
- Partner kobiety w ciąży
- Tokofobia, czyli strach przed porodem
- Mama idealna
Ciąża: nastrój od euforii do depresji
W większości przypadków ciąża to czas radosnego oczekiwania, dumy i spełnienia marzeń. Są jednak i gorsze dni, podczas których przyszłą mamę dręczy huśtawka nastrojów, ma napady ponurych myśli, a euforia miesza się z obawami. Jak sobie z nimi radzić?
- Kobieta w ciąży przechodzi burzę hormonalną, i to ona może zniekształcać jej obraz siebie czy – ogólnie rozumianej – rzeczywistości. Jeśli dodatkowo żyje w stresie, bo przydarzyły się jej jakieś przykre sprawy, ma prawo czuć się bardziej zaniepokojona czy przygnębiona. Ideałem byłoby nie doświadczać żadnych problemów co najmniej do porodu, ale to raczej niemożliwe. Sytuacji stresowych nie da się całkiem wyeliminować, ale jak mantrę trzeba sobie powtarzać, że teraz jedynym zadaniem jest przygotować się – psychicznie, emocjonalnie i fizycznie – do szczęśliwego porodu. Gdy więc świat przedstawia nam się w czarnych barwach, może przyda się rozmowa z przyjaciółką, z kimś, kto ma inne spojrzenie i więcej dystansu? Zawsze też warto rozważyć kontakt ze specjalistą, który podpowie, jak radzić sobie z negatywnymi myślami.
Depresja przedporodowaZjawiskiem depresji przedporodowej zajmuje się coraz więcej badaczy – część z nich uważa, że matki mogą cierpieć na depresję znacznie częściej przed niż po porodzie. Badania potwierdzają, że zdiagnozowano depresję u 13,4 proc. kobiet w 32. tygodniu ciąży, zaś te same symptomy miało „zaledwie” 9,1 proc. mam 8-tygodniowych niemowląt. Jeśli podejrzewasz, że ten problem dotyczy ciebie, porozmawiaj z lekarzem, opowiedz, co czujesz. Być może konieczne będzie podjęcie terapii u psychologa czy psychiatry.
Trymestr ciąży a stan emocjonalny przyszłej mamy
To prawda, że stan emocjonalny ciężarnej zmienia się w zależności od trymestru?
- Ma to głównie związek z wydzielanymi przez organizm hormonami, ale dochodzą też indywidualne przekonania czy niepokoje. W ciągu pierwszych miesięcy kobieta może na przykład bardzo obawiać się poronienia, bo ma już za sobą takie przeżycie, słyszała lub czytała na ten temat. Gdy ciąża przebiega prawidłowo i nie ma powodu do obaw, a stres pierwszego trymestru już minął, w drugim mogą pojawić się zmiany emocjonalne. Zwykle są mniej intensywne, ale bywają równie niepokojące.
Lęki i obawy przyszłych mam
Czy rzeczywiście część matek dopiero teraz staje się świadoma czekających je zmian oraz odpowiedzialności za nowe życie
- Tak jest w istocie. Dlatego właśnie pojawiają się wówczas pytania o to, czy sobie poradzą, czy będą dość silne psychicznie i fizycznie, żeby podołać trudom macierzyństwa. W ostatnich miesiącach ciąży kobiety przygotowują się do wydania dziecka na świat. I tu pojawia się odwieczny powód niepokoju: akt porodu i obawa o to, czy dziecko będzie zdrowe. Szczególnie silnie doświadczają tego pierworódki.
Jak oswoić te lęki?
- Przede wszystkim należy pamiętać, że osoba przeżywająca coś po raz pierwszy ma prawo się bać. Dobrym sposobem na pozbycie się niepokoju i dręczących obaw jest rozmowa z położną, lekarzem, troskliwym partnerem, bliską osobą, np. mamą. Ważne są także kontakty z naturalną grupą wsparcia: przyjaciółkami, które wysłuchają, przytulą i pokrzepią dobrym słowem. Wsparcie tych osób jest bezcenne i zwykle przynosi ukojenie. Ważna jest sama obecność i gotowość do nieoceniającego wysłuchania wszystkiego, czym przyszła mama zechce się podzielić. Mogą to być zupełnie niezrozumiałe dla innych lęki czy wizje, ale ważne, by bliscy nie reagowali zdziwieniem. Ciężarna ma prawo martwić się o zdrowie swoje i nienarodzonego dziecka, przeżywać wszystko po swojemu – trzeba to akceptować tak jak jej jedzeniowe zachcianki.
Dlaczego to takie ważne?
- Przyszłe mamy niekiedy czują się bardzo samotne, a dodatkowym powodem stresu mogą być oczekiwania otoczenia, że właśnie teraz ciężarna będzie tryskała radością i optymizmem, że będzie mówiła tylko o tym, jaka jest szczęśliwa, że nie może doczekać się, gdy w dziecinnym pokoiku zamieszka słodki bobasek. Zwykle tak właśnie jest, ale zdarzają się wyjątki… A nie wszyscy biorą to pod uwagę i naciskają na przyszłą mamę, pytając np.:„No, przyznaj, że jesteś teraz najszczęśliwszą kobietą na świecie!”, „Czyż macierzyństwo nie jest najcudowniejszym stanem?” lub „Właśnie spełniają się wszystkie twoje marzenia, prawda?”.
Ciąża: obawa przed nową rolą
Gdy kobieta dowiaduje się, że jest w ciąży, bardzo często pojawiają się myśli o utraconej wolności i niezależności, myślenie, że nic już nie będzie takie samo. Czy takie lęki są czymś normalnym?
- To zależy, każda z nas jest przecież inna. Są panie, które nie mogą doczekać się dziecka i dobrą nowinę przyjmują z radością. Ale zdarza się, że pomimo wcześniejszych przygotowań i pełnego ekscytacji oczekiwania – wiadomość stanowi pewne zaskoczenie… Pojawiają się pytania o tożsamość: to już jestem czyjąś mamą, a nie osobą, jaką znałam? Kim jestem? Tak będzie zawsze? Moja przeszłość odeszła, a co z przyszłością? Pamiętajmy, że zostając matką, kobieta nie przestaje być sobą. To życie się zmienia, starajmy się więc, by macierzyństwo je wzbogacało, a nie coś odbierało. Koncentrujmy się na teraźniejszości, na tym, aby w jak najlepszej kondycji psychicznej i fizycznej dotrwać do rozwiązania. Planujmy wszystko etapami, wtedy rzeczywistość stanie się łatwiejsza do ogarnięcia. I pamiętajmy, że nie jesteśmy same, wokół jest wielu troszczących się o nas ludzi.
Wiele obaw mam jest nieuzasadnionych...
- Jak najbardziej. Biorą się one z jakichś przeszłych doświadczeń, doznań o negatywnym emocjonalnym zabarwieniu – ciężarna mogła ich doświadczyć sama lub mogły one przydarzyć się komuś bliskiemu. Warto odważnie stawić czoło takim strachom i zastanowić się, jakie realne przełożenie mają na obecną sytuację. Dobrze, gdy przyszła mama zastanowi się, na jakiej podstawie wyciąga takie, a nie inne wnioski, co z przeszłości sprawia, że przyszłość maluje się w ciemniejszych barwach.
Partner kobiety w ciąży
Szczególna rola przypada partnerowi. Jego wsparcie, obecność i gotowość do słuchania ma znaczenie kluczowe?
- Nie chodzi oczywiście o to, aby rzucił pracę czy zaniedbywał swoje relacje z rodziną i przyjaciółmi – jemu takie bliskie kontakty są również potrzebne – cały czas krążąc wokół matki swojego dziecka, wypatrując oznak przygnębienia lub wyręczając ją we wszystkim, czy ona sobie tego życzy, czy nie. Chodzi o rodzaj emocjonalnej więzi z dwójką najbliższych mu na świecie osób. I znowu – nie obciążajmy mężczyzny naszymi oczekiwaniami odnośnie tego, jak powinien się zachowywać. Po prostu: dobrze by było, aby każdego dnia znalazł czas dla swojej ciężarnej kobiety, aby brał czynny udział w zajęciach prowadzonych w szkole rodzenia i by – jeśli partnerka wyrazi taką chęć – był obecny przy porodzie.
Przyszłe mamy często niepokoją się o to, jak zmienią się relacje w ich związku. Na co partnerzy muszą zwracać uwagę, by narodziny dziecka nie oddaliły od siebie dwojga kochających się osób?
- Przede wszystkim na to, aby niespodziewanie z relacji kobieta–mężczyzna, lubiących się i bliskich sobie przyjaciół oraz pary kochanków cieszącej się swoim życiem seksualnym nie wejść wyłącznie w role mam i ojców. Chodzi o takie sytuacje, kiedy przestajemy patrzeć na siebie jak na partnerów, a stajemy się „dodatkiem” do dziecka. Warto pamiętać, że potrzeby partnera są tak samo ważne jak nasze, a to, że staliśmy się rodzicami, nie oznacza przecież końca pięknego romansu...
Tokofobia, czyli strach przed porodem
Które kobiety są najbardziej narażone na tokofobię, czyli paniczny lęk przed porodem?
- Nadal niewiele wiadomo o tym zaburzeniu i trudno z góry zakładać, kto go doświadczy. Jak w przypadku każdej fobii, tu także mamy do czynienia z nieproporcjonalnym do realnego zagrożenia czy sytuacji, silnym lękiem. Niekiedy już sama myśl o odmiennym stanie to bodziec lękotwórczy, bo przywołuje jakieś traumatyczne, nieprzepracowane wspomnienie. Kobieta na przykład mogła kiedyś być w ciąży, ale ją utraciła. W grupie podwyższonego ryzyka mogą znaleźć się również te kobiety, które kiedyś zetknęły się ze śmiercią noworodka lub rodzącej. Możliwe też, że słyszały, np. w dzieciństwie, jakieś przerażające opowieści o tym, co dzieje się na porodówce albo jakaś bliska im osoba doznała tam przykrości, np. nie zaopiekowano się nią odpowiednio, i teraz same odczuwają niepokój, zamartwiając się, jak będzie w ich przypadku. Tokofobiczki, choć mogą bardzo pragnąć dziecka, zrobią wszystko, aby w ciąży nie być. Z pewnością zaburzenie to stanowi wielkie wyzwanie dla położników, psychiatrów i psychologów.
Mama idealna
Kobiety często zadają sobie pytanie: czy będę idealną matką? W Polsce wciąż bowiem pokutuje wzór perfekcyjnej matki Polki, która poświęca się dziecku, mężczyźnie, zapominając o swoich potrzebach oraz pasjach. Dla wielu mam to powód frustracji.
- Warto zastanowić się nad taką kwestią: po czym poznaję, że odniosłam sukces? Co daje mi poczucie radości i spełnienia? Co sprawia, że moja rodzina jest szczęśliwa? To zrozumiałe, że każda z nas chce być jak najlepsza w tym, co robi, potrzebny jest tu jednak dystans. Trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie: z czego biorą się te obawy? Z moich wewnętrznych przekonań czy z zewnątrz, np. z opinii otoczenia lub stereotypów dotyczących matek? Przede wszystkim przyglądajmy się relacjom z naszymi bliskimi, przyglądajmy się sobie. I niech to będzie wyznacznikiem odpowiedniego działania oraz myślenia: „Jestem wystarczająco dobrą matką, żoną, córką, jestem też dobra dla samej siebie”. Macierzyństwo nie musi oznaczać końca niezależności, przeciwnie – powinno kobietom dawać siłę do samostanowienia.