Ta wiadomość zelektryzowała fanów popularnej youtuberki i influencerki, którzy od wczoraj gratulują Andziaks ciąży. Zaskoczeniem może być fakt, że informację o tym, że ona i Luka (właśc. Łukasz Trochonowicz) powitają na świecie swoje kolejne dziecko, dość długo trzymali w tajemnicy. Od kilku miesięcy bardziej lub mniej dyskretnie fani podpytywali jednak, czy influencerka nie jest w ciąży.
Gdy na YouTube pojawił się film, a na Instagramie zdjęcie, możemy dostrzec już wyraźnie zaokrąglony ciążowy brzuszek. Choć nie powiedziała, na kiedy wyznaczony został termin porodu, najprawdopodobniej Andziaks urodzi jeszcze w 2025 roku.
Choć u niektórych kobiet ciążę można zauważyć już w 12. tygodniu, u innych widoczny ciążowy brzuch pojawia się dopiero pod koniec II trymestru ciąży. Z reguły jednak kolejna ciąża jest widoczna wcześniej.
Andziaks jest w ciąży. Długo starała się o kolejne dziecko
Influencerka przekazując informację o ciąży relacjonowała wieczór, w którym wykonała swój pierwszy ciążowy test, na którym pojawiły się dwie kreski. Obie kreski są dobrze widoczne i nie pozostawiają pola do interpretacji.
Jednak Andziaks przyznała, że nie wierzy w to, że wreszcie się udało, dlatego zrobiła kilka kolejnych testów. Wszystkie były pozytywne. Późna pora sprawiła, że oboje z mężem tamtej nocy nie mogli usnąć. Emocje sięgały zenitu, ale ekscytacja mieszała się z niepewnością i lękiem, czy faktycznie to już ten moment, w którym można się cieszyć.
− Nie wiem, czy to prawda. Chyba jestem w szoku. (...) Tyle czasu się już staramy
- mówi na nagraniu Andziaks.
Po trzecim pozytywnym teście mama Charlotte zaczęła płakać z radości. Dotarło do niej, że starania zakończyły się sukcesem, a jej córeczka będzie starszą siostrą.
Od wykonania testów ciążowych upłynęło kilka tygodni. Andziaks odbyła w tym czasie kilka wizyt u ginekologa, na których mogła usłyszeć bicie serca dziecka. Pokazała również zdjęcia maluszka z ostatniej wizyty.
− Jest kilka tygodni później i tak oto prezentuje się mój brzuch. Już nie można go ukrywać, jest już naprawdę bardzo widoczny (...) Jesteśmy przeszczęśliwi, nasza rodzina jest przeszczęśliwa (...) Głos mi tak drży... za każdym razem, jak mówiliśmy komuś z naszej rodziny, przyjaciołom czy właśnie teraz wam, jak się tutaj nagrywam, no to dalej nie mogę w to wszystko uwierzyć, jestem cała rozemocjonowana
- wyznała Andziaks.

Wideo z pierwszego porodu opublikowała w sieci
Andziaks zdobyła ogromną popularność w mediach społecznościowych. Jej profil na Instagramie obserwuje 1,3 mln osób, kanał na YouTube ma 1,13 mln subskrybentów. Chętnie pokazuje swoim fanom relacje z podróży, rodzinnych uroczystości czy codziennych sytuacji. Nie ukrywa także buzi córeczki, co jest krytykowane przez część komentujących jej posty.
Jednak chyba największym echem odbił się opublikowany w sieci film z sali porodowej. Nagrany i pokazany został moment narodzin jej córeczki, do tej pory wideo jest dostępne na jej kanale. Część internautów zarzuciła influencerce przesadną otwartość i skrytykowała dzielenie się tak intymnymi momentami. Odbiorczyniami filmu były jednak także ciężarne, które podziękowały Andziaks za jej relację, dzięki czemu mogły oswoić się z tym, co czeka je na sali porodowej.
Andziaks i Luka nie znają jeszcze płci swojego drugiego dziecka, dlatego mówią o nim „dzidziuś”. Czy zdecydują się na wybór równie rzadkiego imienia jak w przypadku Charlotte?