Deynn i Daniel Majewski zostali rodzicami 7 kwietnia, swoim szczęściem szybko podzielili się w mediach społecznościowych, publikując rodzinne zdjęcie ze szpitala. Nie od razu zdradzili imię swojego synka, zrobili to dopiero jakiś czas po ogłoszeniu narodzin chłopca. Mały Romeo Daniel - bo tak właśnie nazywa się maluch - w lipcu skończył trzy miesiące. Właśnie pojechał na swoje pierwsze zagraniczne wakacje.
Deynn i Daniel Majewski na rodzinnych wakacjach z synkiem
Rodzinny wyjazd Majewskich wywołał emocje już na samym początku, gdy okazało się, że na urlop polecieli prywatnym samolotem. Komentujący podpowiadali, jak przygotować się na lot z dzieckiem, a ich rady niekoniecznie były potrzebne rodzicom, którzy mieli zdecydowanie większy komfort i swobodę działania.
Prawdziwa „burza” przyszła jednak chwilę później, gdy znani rodzice pokazali na stories, jak ich synek próbuje „pierwszego arbuzika”. Ta scena nie pozostała niezauważona, pod zdjęciami od razu pojawiły się komentarze nawiązujące do tego wydarzenia. Wiele osób zwróciło uwagę, że to jeszcze za wcześnie na rozszerzenia diety. Nie zabrakło i innych głosów, wskazujących, że to przecież tylko „polizanie”.
Słuchajcie, naprawdę warto zapoznać się z tym, kiedy dziecku można rozszerzyć dietę, żeby maluch nie miał problemów brzuszkowych
- czytamy w jednym z komentarzy. „Wiadomo, każdy robi jak uważa” - dopisał autor w kolejnym wpisie. Daniel Majewski odpowiadał na niektóre wiadomości, odniósł się również do tej.
No nie „każdy robi jak uważa” tylko piszesz mi, co mam robić. Problemy brzuszkowe, bo zdrowe dziecko bez żadnych alergii w 4 miesiącu życia polizało arbuza. Wy naprawdę zastanówcie się czasami, co wy piszecie i w co wierzycie ponad życie
- napisał tata Romea. To nie zakończyło wymiany zdań, Majewski dodał więc jeszcze jeden, dłuższy komentarz.
Czy naprawdę myślisz, że nie analizowaliśmy tego, czy nasz syn może sobie polizać arbuza? Analizujemy wszystko od pierwszej minuty jego życia, a nawet i wcześniej - jak każdy kochający rodzic. Wychowujemy Romeo zapewne nieco inaczej niż zdecydowana większość społeczeństwa i uważamy, że robimy to bardzo dobrze, a jakoś nie przyszłoby mi nigdy do głowy, by swoim bliskim, znajomym, a już na pewno by mówić obcym ludziom, jak mają wychowywać swoje dzieci i co jest dla nich dobre, bo ja wiem najlepiej i koniec kropka. Każdy robi jak uważa za słuszne i mnie na przykład kompletnie nie interesuje podejście innych ludzi do ich własnych dzieci
- podkreślił Majewski.

Daniel Majewski komentuje „aferę arbuzową”
Znany tata postanowił odnieść się do tej sytuacji na stories, publikując swoje stanowisko w „aferze arbuzowej”. Wskazał, że nie chciał wywoływać żadnej sztucznej dramy, nie spodziewał się, że widok jego synka, który próbuje arbuza wywoła tyle komentarzy. Stwierdził, że na początku miał do nich dystans, starał się nie reagować, bo nie chciał się z nikim kłócić czy przekonywać kogoś do swoich racji. Ale to wszystko zaczęło iść w złym kierunku, nie zabrakło ludzi, którzy obrażali rodziców i ich synka, źle im życzyli.
Naprawdę nie prosiłem o porady
- zaznaczył Majewski. Dodał, że i on, i jego żona często proszą o wskazówki, wtedy naprawdę ich słuchają i wykorzystują. Są też świadomi, że ludzie mogą mieć różne podejście, nie zawsze zgodne z ich filozofią, ale wiedzą, że gdy pytają, muszą liczyć się różnymi odpowiedziami. Ale tym razem nie chcieli żadnych rad.
Gdzieś w jakiejś tabelce w Google albo ChatGPT powiedział komuś, że od szóstego miesiąca i zero dnia wcześniej dziecko może spróbować cokolwiek innego niż mleko, no to to już odbiega daleko od mojej filozofii życia
- wskazał znany tata.
Danie polizania dziecku arbuza w czwartym miesiącu życia, przepraszam, ale nikt mnie nie przekona, że dla mojego dziecka to jest złe
- podkreślił.
Dodał, że nigdy się nikomu nie dogodzi, w wielu sytuacjach są dwa skrajne obozy i zawsze będzie ktoś, kto uzna, że rodzice podjęli złą decyzję. Podkreślił, że najważniejsze to kierować się dobrem własnego dziecka.