Spis treści
- Fotelik samochodowy z systemem ISOFIX
- Montaż fotelika samochodowego na pasy
- Przewożenie dziecka zgodnie z przepisami
- O co warto zapytać w sklepie, kupując fotelik samochodowy
- Rozsądny kierowca
Na początek moralizatorski wstęp autora, bo lepiej uczyć się na czyichś błędach niż na własnych. Idąc do sklepu po fotelik samochodowy, sądziłem, że wejdę, zapytam, który produkt jest najlepszy, przeliczę gotówkę w portfelu i szybko wrócę do domu z zakupem. Tym bardziej że znałem podstawowe trzy grupy siedzisk: 0–13 kg, 13–18 kg i 15–36 kg i wydawało mi się, że nic więcej o fotelikach samochodowych wiedzieć nie muszę. Jednak uprzejma sprzedawczyni w pierwszej minucie rozmowy niemal zastrzeliła mnie pytaniem: „Ten fotelik to z ISOFIX-em czy bez?”. Czerwieniłem się ze wstydu jak sztubak, bo nie wiedziałem, o czym ona do mnie mówi, a pytanie pomocnicze: „Pana samochód ma specjalne mocowanie do fotelika?”, zupełnie pogrzebało męską dumę, bo wyszło, że nie znam własnych czterech kółek. Pamiętam tę historię niczym wczorajszy obiad, który zresztą sam sobie ugotowałem: poszedłem jak niepyszny do domu i postanowiłem następnym razem przyjść lepiej przygotowany.
Fotelik samochodowy z systemem ISOFIX
Czym więc jest ISOFIX? To system mocowania fotelików. Jego zewnętrzną część możemy znaleźć w samochodzie, przeważnie na tylnej kanapie/fotelu – między oparciem a powierzchnią do siedzenia. W zależności od poziomu wyposażenia, pojazdy mają dwa uchwyty na jednym, dwóch, bardzo rzadko trzech miejscach do siedzenia. Niektóre auta mają także ISOFIX na miejscu obok kierowcy. Do wspomnianych zaczepów montuje się właśnie fotelik samochodowy. Największą zaletę tego rozwiązania stanowi zwiększenie sztywności miejsca transportu dziecka (mocowanie z pomocą ISOFIX-u jest bardzo stabilne), dzięki czemu ryzyko utraty zdrowia i życia w razie kolizji znacznie maleje. Trzeba tylko pamiętać o tym, by fotelik został odpowiednio zamontowany, co nawet przy ISOFIX-ie nie zawsze jest banalnie proste – producenci niektórych aut nie wiedzieć czemu stosują czasem bardzo sztywną tapicerkę w tym miejscu. Na szczęście nie trzeba być McGyverem, słynącym ze swojej wynalazczości bohaterem serialu, by znaleźć na to rozwiązanie – w razie problemów plastikowe „przejściówki” powinny załatwić sprawę. Nowe modele aut wprowadzane na rynek Unii Europejskiej od 2006 roku powinny mieć ISOFIX w standardzie. Już ten fakt świadczy o jego wielkich zaletach, bowiem decydenci na Starym Kontynencie podobny obowiązek wprowadzili m. in. dla systemów bezpiecznego hamowania, takich jak ABS czy ESP. Powoli więc ISOFIX staje się stałym elementem pojazdu osobowego, takim jak klimatyzacja czy pasy bezpieczeństwa.
Rozsądny kierowca
Dziecko zapinamy w foteliku na sztywno – bezpieczeństwo jest ważniejsze niż komfort (luźno zapięty pas fotelika to częsty błąd rodziców). Pas musi przylegać do ciałka, by właściwie zadziałać w razie ewentualnego wstrząsu. Stąd też lepiej zdjąć dziecku grube ubrania wierzchnie, takie jak zimowa kurtka. I na koniec najważniejsza uwaga. Nawet najlepszej jakości fotelik, najlepiej zamontowany, najdroższy nie uchroni dziecka przed utratą zdrowia i życia, jeśli mama czy tata będą jeździć jak szaleni i prowokować niebezpieczne zdarzenia drogowe. Pamiętaj: fotelik to tylko dodatkowa ochrona, a podczas wypadku maluch narażony jest na naprawdę wielkie niebezpieczeństwo. I to my, rozsądni kierowcy, jesteśmy dla swoich pociech najlepszą ochroną.
Montaż fotelika samochodowego na pasy
Jednak polski park maszyn nie należy do najmłodszych w Europie; kierowcy, głównie z powodów finansowych, korzystają często ze starszych samochodów, nawet kilkunastoletnich, które mogą nie mieć tego systemu. Wówczas można kupić jeden z fotelików montowanych tylko za pomocą pasów bezpieczeństwa. Nie brakuje w tej grupie produktów bardzo wysokiej jakości. Koniecznie należy zaznaczyć – o poziomie bezpieczeństwa decyduje nie tylko sposób montażu siedziska, choć wiele fotelików na pasy w testach wypada gorzej od „isofiksowców”. Moim zdaniem jedną z najważniejszych, jeśli nie najważniejszą kwestią jest prawidłowy montaż. Jak podaje firma Britax Roemer, według statystyk Niemieckiej Izby Ubezpieczeniowej GDV, tylko 30 proc. fotelików zabezpieczanych pasami samochodowych jest prawidłowo zamontowanych, a przy systemie ISOFIX ten odsetek wynosi 96. Oczywiście nie dyskwalifikuję fotelików montowanych na pasy. Przecież trudno wymagać od rodzica, by zmienił samochód dla fotelika. Poza tym są one przeważnie dużo tańsze niż foteliki, które można zamontować za pomocą ISOFIX-u. Cena zależy od producenta, grupy wiekowej, jakości tkaniny, a nawet koloru. Trudno wskazać kwoty minimalne i maksymalne, ale produkty za 100 czy 200 złotych są przeważnie tylko sposobem na sprostanie wymaganiom przepisów. Pamiętajmy bowiem, że przewożenie dziecka bez fotelika, pomijając aspekty związane z bezpieczeństwem, jest niezgodne z prawem. Jednak jeśli ktoś, ze względów finansowych, jak i z uwagi na posiadane auto może sobie pozwolić na fotelik z ISOFIX-em, to jest to lepsze rozwiązanie, oczywiście po sprawdzeniu innych cech produktu.
Przewożenie dziecka zgodnie z przepisami
Niezależnie od rodzaju fotelika, eksperci zalecają montowanie fotelików na środkowym miejscu tylnej kanapy. Jednak z punktu widzenia praktycznego (niewiele aut jest do tego dostosowanych) przeważnie fotelik znajduje się za siedzeniem pasażera i w żaden sposób nie stanowi to błędu, ja wręcz zalecam takie rozwiązanie. Natomiast nie jestem przekonany do przewożenia malucha z przodu obok kierowcy – nie tylko ze względu na możliwość rozproszenia uwagi prowadzącego, ale i groźne skutki zderzenia czołowego. Jeszcze jedno: najmniejsze dzieci mogą podróżować tyłem do kierunku jazdy i jest to dla niemowlaka najlepsza, najbezpieczniejsza pozycja. Nie ma możliwości, by dziecko jechało na rękach opiekuna, nawet na dystansie 500 metrów! Nonszalancja może skończyć się tragicznie, bo przy nagłym hamowaniu nawet przy prędkości 30 km/h działają na nas siły wręcz niewyobrażalne.
O co warto zapytać w sklepie, kupując fotelik samochodowy
Idąc do sklepu po fotelik samochodowy, warto przygotować sobie listę pytań. Warto w tym wypadku zastosować zasadę, że „najgorsze pytanie to takie, którego nie zadam”. Na początku określ budżet (dostępne są modele za 200 zł i za 2000 zł) i wybierając kilka modeli, zagadnij sprzedawcę o:
- atest na dopuszczenie do sprzedaży ECE R44-04
- wyniki testów bezpieczeństwa – wykonywanych np. przez niemiecki ADAC czy austriacki OEAMTC. Jeśli sprzedawca nie ma takich informacji, trzeba poszukać samemu w internecie (znajomość języka niemieckiego będzie tu przydatna, aczkolwiek od czego są translatory...).
- atesty związane z toksycznością siedziska, bowiem niektóre produkty są niebezpieczne nie ze względu na budowę, ale na szkodliwość substancji
- czy można prać tkaninę fotelika i jak się ją zdejmuje
- ile waży fotelik
- liczbę pozycji ustawiania fotelika (choć moim zdaniem to cecha poboczna, ważne, by było jakieś pole manewru)
- czy można fotelik zablokować na podłodze (dla grupy 0–13 kg)?
- ilopunktowe są szelki bezpieczeństwa
- czy dany fotelik ma jakieś autorskie rozwiązania. Firmy prześcigają się bowiem w pewnych zindywidualizowanych względem konkurencji pomysłach. Ale uwaga: niektóre idee to bardziej marketing niż podwyższenie jakości.
Jeszcze przed zakupem koniecznie należy przymierzyć fotelik do swojego samochodu, najlepiej pod okiem fachowca ze sklepu. Nie każdy fotelik będzie pasował jak ulał do każdego auta. Niektóre modele mogą zajmować nie jedno, a półtora miejsca w pojeździe, więc nie nadają się do podróżowania dla pięcioosobowej rodziny. W przypadku fotelików „starszych” grup trzeba nauczyć się wymontowywać tylny zagłówek z samochodu.
miesięcznik "M jak mama"