Zdania na temat tego, czy powinniśmy kłócić się przy dziecku są podzielone. Jedni twierdzą, że bylibyśmy hipokrytami sądząc, że dziecko nauczy się bronić własnego zdania i rozwiązywać konflikty, jeśli w domu się będzie świadkiem kłótni. Inni z kolei uważają, że kilkulatek nie zrozumie dlaczego rodzice się kłócą, przyjmie więc, że to ono jest tego powodem.
Warto pamiętać, że dziecko, które jest świadkiem kłótni rodziców (nie zawsze przecież da się takich sytuacji uniknąć) traci poczucie bezpieczeństwa. Jeśli już pokłóciliście się w jego obecności zadbajcie też o to, by widział, jak się godzicie.
Sprzeczki są normalne, nie musisz chować się przed dziećmi
To jasne, że dziecko nie powinno być świadkiem domowych awantur, zwłaszcza gdy powód kłótni to zazdrość o partnera, zdrada czy nałogi. Jednak o ile są to zwykłe sprzeczki, które między partnerami się zdarzają (w końcu wszyscy się różnimy), nie musicie chować się przed dziećmi.
Udawanie, że wszystko jest OK i wymowne milczenie w kierunku męża wtedy, gdy w pokoju są dzieci nie sprawi, że dziecko nie zauważy tego, że przeżywasz trudne emocje.
Dzieci nie potrzebują słów, żeby wiedzieć, że coś jest nie tak.One czują – napięcie, złość, łzy.Nie zawsze rozumieją, ale zawsze chłoną
- pisze na Instagramie psycholog Justyna Bejmert.

Udawanie, że wszystko jest w porządku, podczas gdy czujesz smutek czy złość, to kiepska strategia. Dlaczego? Nie uspokoisz w ten sposób dziecka, nie sprawisz, że uwierzy w to, że nic się nie stało.
Emocje, które przeżywamy mają przecież wpływ na to jak funkcjonujemy i jak zachowujemy się podczas wspólnych aktywności z dzieckiem. Być może nie mamy ochoty na zabawę, nie potrafimy skupić się na tym, o czym maluch nam opowiada.
O własnych emocjach warto powiedzieć by:
- uczyć empatii i budować relację,
- modelować nazywanie emocji,
- pokazać, że emocje są naturalne i mijają.
Tak nie rozmawiaj z dzieckiem o emocjach
Niestety, niedojrzali emocjonalnie rodzice mają tendencje do tego, by na dzieci przerzucać odpowiedzialność za to, jak sami się czują i jak postępują.
Pułapką może być np. nazywanie dziecka swoim najlepszym przyjacielem. Może się okazać, że doprowadzimy do parentyfikacji, czyli sytuacji, w której to dziecko będzie czuło się odpowiedzialne za komfort emocjonalny rodzica.