Dziecko nie chce jeść? Ekspert wyjaśnia co mają do tego geny

2025-09-25 11:37

Widok dziecka, które uparcie odwraca głowę od talerza, potrafi złamać serce i wzbudzić lawinę wątpliwości. Wielu rodziców w takiej sytuacji zaczyna szukać winy w sobie, gdy dziecko odmawia jedzenia, analizując każdy popełniony błąd. Okazuje się jednak, że prawdziwe źródło tej niechęci może być ukryte w miejscu, w którym mało kto go szuka, i nie zawsze jest zależne od naszych starań.

niejadek

i

Autor: LittleBee80/ Getty Images Co robić, by niejadek był zdrowy?
  • Analiza badaczy z University College London dowodzi, że wybredność u dzieci jest nawet w 74% uwarunkowana genetycznie
  • Dziecko może potrzebować nawet 15 prób, by w pełni zaakceptować nowy smak
  • Najnowsze badania nie potwierdzają, by metoda BLW wiązała się z większym ryzykiem zadławienia niż karmienie łyżeczką
  • Wspólne posiłki rodzinne to jedno z najskuteczniejszych narzędzi w oswajaniu lęku przed nowym jedzeniem
  • Konsekwentna odmowa jedzenia i brak przyrostu wagi to sygnały, które warto skonsultować ze specjalistą

Twoje dziecko odmawia jedzenia? Sprawdź, kiedy to norma, a kiedy szukać pomocy

Rozszerzanie diety (czyli moment, kiedy do mleka mamy lub modyfikowanego dołączają pierwsze stałe posiłki) to dla wielu rodziców czas pełen emocji i pytań. Kiedy maluch zaczyna odwracać głowę od łyżeczki, łatwo o niepokój. Jednak jak uspokaja dietetyczka dziecięca Lucy Wood, na którą powołuje się serwis Made for Mums, pewien stopień wybrzydzania jest zupełnie naturalnym etapem rozwoju między szóstym a dwunastym miesiącem życia. Prawdziwe wyzwania z jedzeniem zwykle pojawiają się nieco później. Warto pamiętać, że często martwimy się na zapas – dziecko, które zostawia coś na talerzu, niekoniecznie zjadło za mało. Zamiast skupiać się na idealnie pustym naczyniu, o wiele ważniejsze jest obserwowanie, czy maluch jest radosny, dobrze się rozwija i ma energię do zabawy.

Oczywiście, chociaż sporadyczna niechęć do jedzenia jest typowa, istnieją pewne sygnały, na które warto zwrócić uwagę. Według wspomnianej dietetyczki, niepokojące może być, gdy dziecko konsekwentnie odmawia jedzenia, a posiłkom towarzyszy duży stres i płacz. Inne czerwone flagi to brak odpowiedniego przyrostu wagi, unikanie całych grup produktów, na przykład wszystkich warzyw, lub akceptowanie tylko kilku wybranych smaków. Dobrą wiadomością jest to, że, jak pokazują dane, większość maluchów, bo aż około 60%, naturalnie wyrasta z tej fazy. W pozostałych przypadkach, jak podkreśla ekspertka, przyczyny problemów często leżą we wcześniejszych doświadczeniach zdrowotnych, a nie w błędach popełnianych przez rodziców. To ważna informacja, która zdejmuje z barków niepotrzebne poczucie winy.

Niejadek - jak zachęcić dziecko do jedzenia, Plac Zabaw- odc. 19

To nie twoja wina, że dziecko wybrzydza. Co nauka mówi o genach i cierpliwości?

Okazuje się, że niechęć do nowych smaków może być zapisana w genach. Analiza przeprowadzona na University College London, o której wspomina portal Advisory Board, przynosi rodzicom spore pocieszenie. Wykazała ona, że wybredność u małych dzieci jest w około 60% uwarunkowana genetycznie, a u starszych, w wieku od 3 do 13 lat, ten wskaźnik rośnie nawet do 74%. To odkrycie potwierdza, że niechęć twojego malucha do brokułów naprawdę nie jest twoją winą. Zamiast presji, najlepszym sprzymierzeńcem okazuje się cierpliwość. Jak czytamy w badaniu opublikowanym w bazie PubMed Central (PMC), które objęło ponad trzy tysiące niemowląt, dziecko może potrzebować od 8 do nawet 15 prób, zanim w pełni zaakceptuje nowy smak. Czasem po prostu warto dać maluchowi więcej szans, zanim skreślimy dany produkt z jadłospisu.

Ogromny wpływ na kształtowanie nawyków żywieniowych ma również to, co dzieje się przy stole. Potwierdza to badanie przeprowadzone na Uniwersytecie w Bristolu w ramach projektu „Children of the 90s”, które pokazało, że dzieci jedzące wspólne obiady w szkole są mniej wybredne niż te, które przynoszą własne kanapki. To cenna wskazówka dla rodziców: wspólne, rodzinne posiłki i obserwowanie, jak inni jedzą z apetytem, to jedno z najlepszych narzędzi w oswajaniu neofobii żywieniowej (czyli naturalnego lęku przed próbowaniem nowego jedzenia). Równie ważne może okazać się wczesne wprowadzanie potencjalnych alergenów. Jak podaje serwis New Jersey Pediatric Neurosurgery, podawanie produktów takich jak orzeszki ziemne, jaja czy nabiał już około szóstego miesiąca życia może znacząco zmniejszyć ryzyko rozwoju alergii w przyszłości.

M jak Mama Google News

BLW, łyżeczka, a może obie metody naraz? Jak bezpiecznie rozszerzać dietę malucha

Również polscy eksperci coraz częściej odchodzą od sztywnych schematów żywienia. Jak informuje portal RozszerzanieDiety.pl, najnowsze wytyczne dają rodzicom znacznie więcej swobody w komponowaniu posiłków i kolejności wprowadzania nowości. Oczywiście z wyjątkiem produktów, których niemowlęta jeść nie powinny, takich jak sól, cukier czy miód. Taka elastyczność wpisuje się w rosnącą popularność metody BLW (z angielskiego Baby-Led Weaning, co można przetłumaczyć jako „Bobas Lubi Wybór”), w której maluch od początku dostaje jedzenie w kawałkach i je samodzielnie. Według danych z amerykańskich Centrów Kontroli i Prewencji Chorób (CDC) oraz Narodowego Centrum Statystyk Zdrowotnych (NCHS), na które powołuje się New Mom School, już niemal co trzeci rodzic w USA wybiera tę drogę. Wbrew częstym obawom, badania przytaczane przez Amerykańską Akademię Pediatrii (AAP) oraz te opublikowane na łamach „Journal of Human Nutrition and Dietetics” nie potwierdzają, by metoda BLW wiązała się z większym ryzykiem zadławienia niż karmienie łyżeczką. Kluczowe jest jednak odpowiednie przygotowanie bezpiecznych posiłków i wiedza na ten temat.

Polskie rekomendacje podkreślają, że nie istnieje jedna, idealna dla wszystkich metoda rozszerzania diety. Jak przekonują eksperci, na których powołuje się portal RozszerzanieDiety.pl, można z powodzeniem łączyć tradycyjne karmienie łyżeczką z podawaniem jedzenia do rączki, elastycznie dopasowując się do potrzeb i gotowości malucha. Warto też być na bieżąco z aktualnymi zaleceniami, na przykład tymi od Polskiego Towarzystwa Gastroenterologii, Hepatologii i Żywienia Dzieci, które pozwalają na wprowadzanie glutenu między czwartym a dwunastym miesiącem życia, sugerując jedynie, by na początku nie podawać go w dużych ilościach. Najnowsze „Normy żywienia dla populacji Polski” po raz pierwszy precyzyjnie określiły dawki niektórych witamin dla niemowląt, co pokazuje, jak dynamicznie rozwija się wiedza. Najważniejsza pozostaje jednak obserwacja własnego dziecka i podążanie za jego sygnałami, bo budowanie zdrowej relacji z jedzeniem to maraton, a nie sprint.