Dr Preeya Alexander jest pediatrą w Malbourne w Australii. Na co dzień pracuje w szpitalu i styka się z różnymi przypadkami urazów u dzieci. Jak podkreśla do większość z nich odchodzi w domu po kontakcie z pozornie bezpiecznymi przedmiotami. Próbując im zaradzić, sporządziła listę niebezpiecznych domowych przedmiotów, których rodzice najczęściej nie traktują jako zagrożenie. Jeden z nich uznała za szczególnie niebezpieczny.
Pediatra ostrzega przed szczoteczką do zębów
Lekarka wraz ze swoim mężem dr. Willem Alexandrem (chirurgiem plastycznym) nagrała rolkę, w której opowiadają o sytuacjach, w jakich dochodzi do wypadków i urazów wśród dzieci. Podkreślili, że jako doświadczeni medycy, którzy w swojej karierze napatrzyli się na wiele, patrzą z szerszej perspektywy na ten temat. Boją się też bardziej o swoje dzieci, bo wiedzą że ugryzienia psa, poparzenia, przytrzaśnięcie palców w drzwiach to nie jedyne zdarzenia z udziałem najmłodszych. Na szczycie góry lodowej są wypadki z udziałem przedmiotów codziennego użytku. Za jeden z najniebezpieczniejszych kobieta uznała zwykłą szczoteczkę do zębów.
„Mam paranoję na punkcie dzieci chodzących lub bawiących się szczoteczkami do zębów" – mówi na nagraniu Preeya. W dalszych słowach zaś wyjaśnia, że jeśli maluch potknie się, trzymając szczoteczkę do zębów w buzi lub w ręce, może dojść do poważnych urazów np. krwawienia czy perforacji.
„I to się niestety zdarza”- podkreśla. Przy upadku lub potknięciu przedmiot może trafić do oka, nosa lub przełyku. Przestrzega zatem przed chodzeniem dziecka ze szczoteczką, lizakiem czy sztywną rurką do picia – chwila nieuwagi i może dojść do tragedii. W naszym serwisie informowaliśmy niedawno o walce lekarzy o życie 4-letniego dziecka, któremu metalowa rurka do picia przebiła tętnicę.
Te przedmioty również mogą być niebezpieczne
Do listy rzeczy, na które w swoim domu powinni zwracać uwagę rodzice i opiekunowie lekarska para w kolejnym nagraniu dodała: baterie, nagrzane od słońca chodniki, zbiorniki wodne (nawet te płytkie), rowery i hulajnogi, z których dzieci korzystają na boso, sporty kontaktowe oraz ulubioną przez dzieci zabawę z kijami.
Pod postem lekarzy posypały się podziękowania od rodziców – za garść praktycznych uwag. Niektórzy dzielili się swoimi historiami związanymi z wypadkami domowymi.
"Moje dziecko wsadziło sobie końcówkę szczoteczki do nosa i rozwaliło przegrodę. Nigdy nie widziałam tyle krwi" – pisała jedna z mam.
Internauci dorzucili także do listy lekarki inne niebezpieczne przedmioty. Bardzo często w ich odpowiedziach padały takie rzeczy jak: trampolina, popcorn i nieatestowane zabawki.