"Ktoś mówi do mnie w nocy". Mama przerażonego chłopca radzi: wyrzućcie to z domów
Kwestia nieprzespanych nocy jej synka wyjaśniła się całkiem przypadkiem. Chłopiec zsikał się w nocy na dwie godziny po położeniu spać. Jego mama Kurin, wraz z mężem zmienili mu pościel i wykąpali go, a gdy już mieli opuszczać jego pokój, chłopiec w panice zabronił im podłączać monitor, na którym zawsze obserwowali go gdy zasypiał.

Relaks po położeniu dzieci spać jest jeszcze większy, odkąd mamy do dyspozycji elektroniczne nianie. Nie trzeba co chwilę sprawdzać, czy dziecko się nie obudziło, albo nie odkryło. Wystarczy rzucić okiem na ekran. Jak się jednak okazuje, najnowocześniejsze urządzenia mogą mieć pewną ogromną wadę. Najbliższa rodzina może nie być jedynymi osobami, które obserwują dziecko...
Swoim doświadczeniem z elektronicznymi nianiami na WIFI podzieliła się ostatnio Kurin Adele, mama dwójki dzieci, mająca tiktokowy profil o nazwie @kurinadele. Jej wideo o kamerkach stało się viralem.
Dowiedz się: Byli poza domem, gdy elektroniczna niania wysłała im zdjęcie z łóżeczka. "To nie jest moje dziecko"
Przeczytaj: Sceny, jak z horroru, które zobaczyła niania elektroniczna - twój bąbelek też tak wygląda?
Po tym jak synek Kurin zmoczył pościel, został przebrany i umyty, ale gdy rodzice wychodzili z jego pokoju, panicznie bał się włączenia kamerki.
- Nie chcę, żeby moja kamera była podłączona. Nie chcę — wspomina słowa syna Kurin. - Ktoś mówi do mnie w nocy i to mnie przeraża. Ktoś mnie budzi i mówi do mnie. Nie chcę, żeby moja kamera była podłączona - tych słów nie dało się zbagatelizować.
Kiedy już udało im się uspokoić i uśpić chłopca, natychmiast poszli zmienić hasło w swojej aplikacji do elektronicznej niani. Gdy tylko to zrobili, otrzymali powiadomienie od firmy Owlet, że ich stare hasło pojawiło się w wyniku wycieku danych, co naraziło konto na wysokie ryzyko włamania.
Jak relacjonuje Kurin natychmiast napisała maila do producenta elektronicznej niani, jednak przedstawiciel firmy zapewnił ją, że dane z monitora są zaszyfrowane, ale firma przyjrzy się sprawie dokładniej. Producent, jak zauważyła Kurin odpowiedział lekceważąco, bagatelizując przy tym dość istotny mankament swojego produktu. Dopiero, gdy filmik stał się viralowy na TikToku, przedstawiciele zaczęli wykazywać się większym zainteresowaniem co do problemu wycieku danych i hakowania kamer.
Filmik mamy dwójki dzieci zyskał ogromną popularność, ale konkluzja odbiorców jest jedna - wielu rodziców uważa, że powinno się wrócić do starych monitorów audio, ponieważ nie możemy do końca ufać dzisiejszej technologii.
Sprawdź: Dziecko moczy się w nocy? To może być objaw problemów w przedszkolu