Mama schowała 90% zabawek swoich dzieci. To, co się stało później, przerosło jej oczekiwania

2022-12-19 16:39

Zabawki dla dzieci są niezbędne do ich prawidłowego rozwoju? Okazuje się, że nie jest to element obowiązkowy. Ta mama trzymała wszystkie zabawki swoich dzieci, myśląc, że są po prostu potrzebne, a wręcz niezbędne. Po przeczytaniu pewnej książki, spakowała 90% rzeczy swoich dzieci. Efekt ją zaskoczył.

Kobieta sprzątająca zabawki
Autor: Screen/ Instagram @kathrynchristi Mama schowała 90% zabawek swoich dzieci. To, co się stało, przerosło jej oczekiwania

Kupujemy zabawki dzieciom, chcąc spełnić ich marzenia, ale także czegoś ich nauczyć. Niektóre zabawki mogą nauczyć ich kolorów, inne kształtów, odgłosów zwierzątek, a jeszcze inne przedstawiają ich ulubionych bohaterów, których tak uwielbiają.

Christi, tak jak wiele matek, była przekonana, że zabawki są niezbędne dla prawidłowego rozwoju. I im jest ich więcej, tym lepiej dla dziecka. Jednak po przeczytaniu książki Michaeleen Doucleff pt. „Poluj, Zbieraj, Rodzicu: Czego starożytne kultury mogą nas nauczyć o zaginionej sztuce wychowywania szczęśliwych, pomocnych małych ludzi” zapakowała 90% zabawek swoich dzieci.

Nigdy żadne z nich nie pożałowało tej decyzji. Odkryciem podzieliła się na swoim profilu na Instagramie.

Zobacz także: Jakie zabawki dla dwulatka? Pomysł na prezent dla dwuletniego dziecka

M jak mama - Pierwsza książeczka dla dziecka

Zabawki a rozwój dziecka

Zabawki mogą stać się czymś, co dodatkowo rozwija wyobraźnię i talenty najmłodszych. Wybierając zabawki dla dzieci, warto dobierać je pod kątem zdolności manualnych i ruchowych. Warto również sięgnąć po takie, które rozwijają logiczne myślenie i wyobraźnię. Nie jest jednak powiedziane, że dziecko co chwila potrzebuje nowych rzeczy. Co więcej, duża liczba zabawek wcale nie jest lepsza od kilku, którymi dziecko rzeczywiście się bawi.

Christi, po przeczytaniu kilku rozdziałów książki Doucleff, zapakowała 90% zabawek swoich dzieci i patrzyła, co się stanie.

Zanim to zrobiła, dzieci często się kłóciły i walczyły między sobą o każdą rzecz. Jak sama wspomina, były niezwykle egoistyczne.

Trzymałam wszystkie zabawki, bo czułam, że są potrzebne. Jednocześnie mogłam widzieć, że są pożywką dla chciwości, konfliktów, egoizmu i ciągłej chęci posiadania następnej rzeczy – wspomina.

Efekt był dla niej dużym zaskoczeniem

Po ograniczeniu zabawek dzieci wciąż się kłócą. Jednak Christi od razu zauważyła, że jej synowie stali się bardziej kreatywni, zaczęli wymyślać zabawy z niczego. Znacznie lepiej się ze sobą dogadują i potrafią spędzać czas razem. Dodatkowo zaczęli więcej czasu spędzać na dworze, szukając miejsc do odkrywania i przygody.

Co więcej, zaczęli więcej pomagać w domu, m.in. przyrządzać śniadania i posiłki nie tylko dla siebie, ale dla całej rodziny. Nie robili tego, bo ktoś im kazał. Sami tego chcieli.

Christi z wielką pewnością podkreśla, że w tym przypadku całkowicie sprawdziły się słowa:

Mniej, znaczy więcej.

Sama zachęca do przeczytania książki i wcielenia w życie choćby kilku jej porad.

Obiecuję ci – nie pożałujesz – dodaje mama, która jest zachwycona efektami.

Czytaj także: "To moja łopatka!" Psycholog radzi, jak reagować na kłótnie dzieci w piaskownicy