Do niebywałej rodzinnej tragedii doszło w Gródku, ok. 30 km od Białegostoku. Według dotychczasowych ustaleń prokuratury, poprzedniego dnia w szkole 10-latka doznała wypadku, o którym nikt nie poinformował rodziców. Nie wezwano też pomocy medycznej. Następnego dnia dziewczynka już nie żyła.
Białostocka prokuratura potwierdziła, że wszczęte w tej sprawie śledztwo dotyczy narażenia dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia przez osobę zobowiązaną do sprawowania nad nim opieki, a także nieumyślnego spowodowania śmierci.
Co stało się w szkole w Gródku?
Jak się okazało, 5 grudnia dziewczynka przewróciła się w szkole i uderzyła głową o podłogę. Reakcja kadry nauczycielskiej nie była jednak odpowiednia, choć szkoły w każdym takim przypadku są zobowiązane do informowania rodziców o wszelkich urazach i niepokojących sytuacjach.
Prokuratura kilka dni temu wszczęła śledztwo w tej sprawie i ma już wstępne ustalenia.
Prokuratura Rejonowa w Białymstoku w dniu 8 grudnia wszczęła śledztwo w sprawie zaistniałego w dniu 5 grudnia w miejscowości Gródek narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia 10-letniej uczennicy przez osobę, na której ciążył obowiązek sprawowania opieki nad osobą narażoną na niebezpieczeństwo, w ten sposób, że po mającym miejsce w szkole upadku pokrzywdzonej na ziemię i uderzeniu głową o podłogę nie wezwano służb medycznych i nie zawiadomiono rodziców małoletniej, co skutkowało nieumyślnym spowodowaniem śmierci pokrzywdzonej w dniu 6 grudnia
- zdradziła w komunikacie prasowym prokurator rejonowa Elwira Laskowska.
Tragiczna śmierć 10-latki po wypadku w szkole
Ze wstępnych informacji wynika, że tuż po urazie dziewczynka wstała, ale nikt nie udzielił jej pomocy, choć urazy głowy u dzieci zawsze wymagają obserwacji. O wypadku bezwzględnie powinni zostać poinformowani rodzice dziewczynki.
Jak podkreśla prokuratura, póki co śledztwo jest na początkowym etapie i nie wiadomo jeszcze, kto bezpośrednio zawinił. Kluczowe będą wyniki sekcji zwłok 10-latki, która zaplanowana jest na najbliższy piątek. Dopiero wówczas będzie wiadomo czy doszło do zaniedbań i kto jest za nie odpowiedzialny.