Hipertrichoza, czyli zespół Ambras (potocznie zwany syndromem wilkołaka) to ultra rzadka choroba genetyczna, której głównym objawem jest nadmierne owłosienie mogące wystąpić na całym ciele lub wybranych jego partiach jak np. twarz. Na całym świcie cierpi na nią zaledwie kilkadziesiąt osób (jakiś czas temu pisaliśmy o małej dziewczynce, która także cierpi na syndrom wilkołaka).
Dzieci dotknięte tym schorzeniem z reguły normalnie się rozwijają, ale mogą mieć także pewne nieprawidłowości w obrębie głowy (trójkątną twarz, szeroko osadzone oczy, szeroki, płaski nos, dużą głowę, problemy z uzębieniem, przerośnięte dziąsła), problemy z kręgosłupem czy wady słuchu. Jedyną alternatywą dla osób cierpiących na zespół Ambras jest depilacja niechcianego owłosienia – najskuteczniejsza w tym momencie jest depilacja laserowa.
Mama myślała, że chorobę syna spowodowała jej zachcianka ciążowa
Zespół Ambras to choroba tak mało znana, że gdy mały Jaren przyszedł na świat, jego mama i całe otoczenie uznali, że jej przyczyną jest klątwa. Alma, matka chłopca była przekonana, że nieszczęście sama sprowadziła na swoje dziecko jedząc nietuzinkowe danie w trakcie ciąży. Była o tym święcie przekonana, ponieważ pozostała dwójka jej dzieci przyszła na świat zdrowa, a w trakcie ich okresu prenatalnego kobieta wspomnianej przekąski nie spożywała. Ciekawi jesteście jaką zachciankę ciążową miała Alma? Otóż kobieta zjadła smażonego dzikiego kota przyprawionego ziołami, na którego naszła ją wówczas wielka ochota.
Szczęśliwie jednak udała się z synem do lekarza, gdzie dowiedziała się, że przypadłość jej dziecka jest chorobą o podłożu genetycznym. Jej zachcianki ciążowe nie miały więc żadnego wpływu na wygląd chłopca. Choć mieszkańcy wioski, z której pochodzą, do dziś twierdzą, że to jednak jest klątwa.