Historie dzieci walczących z chorobą nowotworową to te, które poruszają do łez. Nagłaśniamy je nie po raz pierwszy. Często rodzice chorego dziecka, którzy muszą zmierzyć się z tą okrutną diagnozą, cały swój czas i energię poświęcają właśnie jemu. To wokół szpitala toczy się życie, a sala na oddziale onkologicznym i szpitalna świetlica muszą zastąpić przytulny, dziecięcy pokój.
Dla rodziców 2-letniej Zosi Małeckiej z Puław diagnoza, jaką usłyszeli w czerwcu tego roku sprawiła, że poczuli się tak, jakby stracili grunt pod nogami. Poukładane życie rodziny z dwójką dzieci zastąpiły strach i niepewność, co przyniosą następne badania i kolejne dni.
Dzielna Zosia choruje na neuroblastomę
Dziewczynka urodziła się w grudniu 2022 roku. Tak jak zdecydowana większość dzieci rozwijała się prawidłowo, rodzice z przyjemnością obserwowali jej pierwszy uśmiech, próby siadania, pierwsze kroczki, wreszcie pierwsze słowa.
W styczniu tego roku pojawiły się pierwsze objawy, które wzbudziły zaniepokojenie rodziców. Podobne objawy zwykle nie świadczą jednak o poważnej chorobie - to m.in. gorszy apetyt czy pojawiające się od czasu do czasu stany podgorączkowe.
Ponieważ jednak trudno było ustalić ich przyczynę, a dziecko stawało się rozdrażnione i było zmęczone już po chwili zabawy, rodzice robili kolejne badania, odwiedzali kolejne gabinety lekarskie.
Polecany artykuł:
Badania krwi wykazały lekką anemię. Niewielka anemia u dzieci to jeden z najczęstszych problemów zdrowotnych u maluchów. Zazwyczaj pomaga włączenie do diety produktów bogatych w żelazo i suplementacja tego ważnego składnika.
Gdy pewnego dnia dziewczynce spuchł policzek, trafiła do szpitala. Lekarze w Lublinie nie mieli dobrych wieści: zdiagnozowali neuroblastomę IV stopnia. To jednen z najgorszych możliwych nowotworów w najwyższym stopniu zaawansowania.
9 czerwca 2025 roku nasze życie zatrzymało się. Tego dnia miała odbyć się rutynowa kontrola. Zamiast niej – dramatyczna diagnoza, która podzieliła naszą codzienność na „przed” i „po”. Usłyszeliśmy słowo, którego żaden rodzic nie chce nigdy usłyszeć – nowotwór
- wspominają rodzice dziewczynki.

Potrzeba ogromnych pieniędzy na leczenie
Szybko okazało się, że choroba zaatakowała nie tylko szczękę, lecz także nadnercze, szpik i kości. Najpierw przeprowadzono operację usunięcia guza, później wdrożono chemioterapię. Kolejne cykle byly dla dziewczynki bardzo wyczerpujące.
Rodzice dziecka musieli zrezygnować z pracy, by móc towarzyszyć Zosi na oddziale, a w domu opiekować się jej młodszą siostrzyczką.
Obecnie dziewczynka ma przerzuty w czaszce, kręgosłupie, żebrach, miednicy i kościach rąk i nóg. Choć dzielnie walczy - choroba nie odpuszcza. Chemioterapia nie wystarczy - potrzebny jest autoprzeszczep i immunoterapia.
Neuroblastoma potrafi powrócić ze zdwojoną siłą. Szansą dla dziewczynki jest szczepionka przeciwko wznowie. Koszt leczenia za granicą i podania preparatu przekracza jednak finansowe możliwości rodziny.
Rodzice Zosi założyli zbiórkę w serwisie Siepomaga. Do zebrania jest 1 milion złotych. Choć sporo udało się już zebrać, wciąż potrzeba ponad 500 tysięcy złotych. W pomoc dla Zosi włączyła się lokalna społęczność, odbywają się biegi i turnieje charytatywne, działa także grupa z licytacjami.
Z całego serca dziękujemy za każdą złotówkę, każde udostępnienie, każde dobre słowo. Dzięki Wam Zosia ma szansę walczyć dalej, mieć nadzieję i marzyć o zdrowym życiu. Wasza pomoc to dla nas promyk światła w najciemniejszych chwilach
- piszą rodzice Zosi.