Gdy Helenka znalazła się w szpitalu, ważyła niespełna 8 kilogramów. Jak ustalono, przez długi czas była karmiona niemal wyłącznie mlekiem roślinnym i winogronami. To właśnie te dwa składniki stanowiły podstawę jej codziennej diety. W momencie interwencji jej stan określono jako skrajne niedożywienie.
Helenka jest dziś je wszystko z wyjątkiem owoców
Obecnie dziewczynka przebywa w rodzinie zastępczej. Helenka odzyskuje siły, zaczęła mówić i funkcjonuje coraz bardziej samodzielnie. W przedszkolu uczy się kontaktu z rówieśnikami, a pod okiem specjalistów powoli odbudowuje swoje zdrowie, fizyczne i emocjonalne.
Jej apetyt wraca, ale jedno się nie zmieniło: dziewczynka do dziś odmawia jedzenia owoców. Rodzina zastępcza zapewnia jej też wsparcie terapeutyczne. Proces wychodzenia z niedożywienia w tym wieku to nie tylko kwestia posiłków - to również odbudowa zaufania i poczucia bezpieczeństwa, które mogą być zaburzone przez wcześniejsze doświadczenia. U Helenki stwierdzono autyzm nabyty.
Wciąż nie wiadomo do końca, jak skrajne niedożywienie w wieku 3,5 lat wpłynie na jej zdrowie i dalszy rozwój.
Rodzice nie chodzili z córką do lekarzy i doprowadzili do stanu zagrożenia życia. Co na to psychiatrzy?
W toku śledztwa rodzice dziewczynki zostali zbadani przez biegłych sądowych. Jak informuje Super Express, opinia specjalistów była jednoznaczna: zarówno matka, jak i ojciec Helenki są poczytalni. To oznacza, że zdaniem biegłych byli w stanie rozpoznać znaczenie swoich działań i kierować swoim postępowaniem.
Według ustaleń rodzice nie korzystali z konsultacji lekarskich, nie prowadzili dziewczynki na regularne badania ani nie zgłaszali się po pomoc mimo wyraźnych oznak niedożywienia. Dziecko miało być karmione w sposób bardzo ograniczony — niemal wyłącznie winogronami i mlekiem.
Matka była na diecie sokowej. Ojciec - jadł wszystko, o czym świadczyła znakomicie zaopatrzona lodówka w ich mieszkaniu.
Zdaniem biegłych ojciec małoletniej był w pełni poczytalny i nie stwierdzono u niego upośledzenia umysłowego czy choroby psychicznej, która mogłaby ograniczać jego zdolności postrzegania i kierowania postępowaniem. Jednocześnie u matki również nie stwierdzono ani upośledzenia umysłowego, ani choroby psychicznej, która mogłyby skutkować wpływem na jej postępowanie
- powiedziała prok. Ewa Antonowicz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze na antenie radia ESKA.
Uznanie ich za poczytalnych otwiera drogę do postępowania karnego. Rodzicom postawiono zarzut znęcania się nad dzieckiem i narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. Grozi im kara do 10 lat pozbawienia wolności.