Sytuacje takie jak ta z pewnością nie zdarzają się często. Jednak choć mylić się jest rzeczą ludzką, w sytuacji, gdy nagle okazuje się, że dziecka nie ma w placówce, bo „ktoś” już je odebrał, sprawa robi się poważna.
Pierwsza myśl rodziców to ta, że ktoś porwał ich dziecko. Natychmiast informowane są więc służby, a poszukiwania ruszają pełną parą. Bywa jednak i tak, że osoba, która odbiera dziecko dość szybko orientuje się, że nastąpiła fatalna pomyłka.
W przypadku starszego mężczyzny z Sydney, potrzeba było jednak dwóch godzin, by wyjaśnić sprawę.
Dziadek odebrał ze żłobka obce dziecko
Do tego groźnego incydentu doszło w Sydney. Do jednego z tamtejszych żłobków w poniedziałkowe popołudnie przyjechał starszy mężczyzna. Miał odebrać swoją roczną wnuczkę. W wyniku pomyłki personelu, wydano mu jednak inne dziecko w podobnym wieku.
Był nim synek kobiety, która 2 godziny później zjawiła się w placówce. Na miejscu usłyszała, że dziecko zostało już odebrane. Trudno wyobrazić sobie jej szok po usłyszeniu tej informacji. Natychmiast spróbowała ustalić, kto odebrał jej syna.
− Nie potrafili podać mi jego imienia, kim jest, kogo miał odebrać. Nie potrafili mi powiedzieć jak wyglądał, poza tym, że miał na sobie krótkie spodenki i był starszym panem
- relacjonuje matka chłopca w rozmowie z „Sydney Morning Herald”.
Dopiero po pewnym czasie starszy mężczyzna zorientował się, że przywiózł do domu inne dziecko. Jego żona tłumaczyła, że miał problem z fotelikiem samochodowym, był zaabsorbowany tym, by bezpiecznie zapiąć dziecko.
Być może to sprawiło, że nie zauważył, że nie odebrał swojej wnuczki, ale innego malucha.
Dziadek miał odebrać wnuczkę gdy dzieci spały, a w sali było ciemno. To także nie sprzyjało poprawnej weryfikacji.
Mężczyzna pospiesznie ruszył więc w stronę żłobka, by zawieźć dziecko do placówki. Bardzo przejął się tym, jak poczują się rodzice chłopca, kiedy zjawią się w żłobku po swojego synka.

„Nie jesteśmy na niego źli. Obwiniamy żłobek”
Matka dziecka jest zdruzgotana tym, że w ogóle doszło do takiej sytuacji. Choć w placówce zdarzyło się to po raz pierwszy, a dyrekcja zapewnia, że dołoży wszelkich starań, by incydent nigdy więcej się nie powtórzył, rodzice martwią się o bezpieczeństwo swoich dzieci.
Zwracają uwagę na fakt, że rotacja kadry jest bardzo duża, dziećmi zajmują się często pracownicy tymczasowi rekrutowani przez agencje, opiekunowie nie znają więc dzieci.
Opiekun, który wydał dziecko niewłaściwej osobie, został odsunięty od pracy. Zmieniono także zasady obowiązujące podczas przyprowadzania i odbierania dzieci.
Oprócz dwukrotnej weryfikacji i konieczności potwierdzenia odbioru dziecka własnoręcznym podpisem, każde dziecko zyska poufną kartę weryfikacyjną.
Znajdzie się na niej zdjęcie dziecka, jego rodziców, a także numery kontaktowe do osób upoważnionych do odbioru.
W ostatnich miesiącach w Australii prowadzone są wzmożone kontrole placówek, a przepisy zostały zaostrzone. To wynik niepokojących doniesień dotyczących zaniedbywania i znęcania się nad dziećmi w placówkach.