Do niecodziennej sytuacji doszło w Nowym Yorku. Guillermina Rodriguez jechała handlową ulicą Manhatanu, gdy jej 3-tygodniowe dziecko siedzące w foteliku zaczęło rozpaczliwie płakać. Kobieta próbowała uspokoić noworodka, ale w końcu postanowiła się zatrzymać, aby go nakarmić piersią. Chwilę potem zobaczyła, że podjeżdża do niej policyjna laweta.
Spis treści
- Zatrzymała się na poboczu, aby nakarmić dziecko
- Dostała mandat za złe parkowanie
- "Zasługiwała na zrozumienie"
Zatrzymała się na poboczu, aby nakarmić dziecko
Guillermina ma trójkę starszych dzieci i wie, że płacz noworodka wywołany głodem można ukoić tylko w jeden sposób - karmiąc go jak najszybciej. Dlatego, gdy córeczka płakała i płakała, postanowiła zatrzymać się na poboczu, żeby ją nakarmić. Była w handlowej, zatłoczonej części Manhattanu i utknęła w 45-minutowym korku w drodze do domu.
Wiedziała, że nie może tamować ruchu, wybrała więc pobocze ulicy, zatrzymała się, przesiadła na tylne siedzenie i zaczęła karmić dziecko.
Parę minut później podjechała do niej policyjna laweta, a policjant, który z niej wysiadł zaczął szykować się do odholowania auta, nawet nie zaglądając do środka samochodu. Guillermina szybko przeszła na siedzenie kierowcy i z dzieckiem przy piersi zaczęła trąbić, aby policja jej nie odholowywała.
Czytaj również: "Ja jem w restauracji, moje dziecko też ma prawo" - bierzemy pod lupę publiczne karmienie piersią
Dostała mandat za złe parkowanie
„Sama prawie się rozpłakałam, gdy słyszałam jak moja córeczka krzyczy, więc musiałam się zatrzymać, abym się nią zająć – powiedział Rodriguez w wywiadzie dla stacji abc7ny.com. - Pokazałam policjantowi dziecko i oczywiście moją pierś… Mówię mu: Karmię dziecko. A on spojrzał, wyjął notes, po czym włożył mandat za wycieraczkę na mojej szybie!".
Rodriguez liczyła, że funkcjonariusz okaże więcej współczucia, niestety nie. Udało jej się wprawdzie uniknąć odholowania, ale dostała mandat w wysokości 115 dolarów, czyli ok. 500 zł za złe parkowanie.
"Zasługiwała na zrozumienie"
Ta sytuacja tak rozwścieczyła kobietę, że skontaktowała się z nowojorską organizacja wspierającą karmienie piersią.
Jej aktywiści w wywiadzie dla stacji abc7ny.com wyrazili oburzenie i całkowicie zgodzili się z protestem karmiącej mamy. „Jako społeczeństwo musimy słyszeć płacz dzieci i odpowiadać na niego. I nie sądzę, by ta kobieta zasługiwała na mandat, zasługiwała za to na zrozumienie i powiedzenie: „Jasne, dam ci jeszcze kilka minut” – powiedzieli w rozmowie.