Historię choroby małej Kyri opowiedziała w rozmowie z "Manchester Evening News" jej mama. Kobieta przyznała, że choroba dała o sobie znać w okolicach Bożego Narodzenia i Nowego Roku. Wtedy ich córka miała pierwsze objawy przypominające zwykłe przeziębienie – kaszel i podwyższoną temperaturę, którą rodzice zbijali lekami. Nic jeszcze wtedy nie wskazywało na to, że ze zdrowiem ich córki dzieje się coś poważnego.
Podejrzewali, że ich córka złapała grypę
Byli przekonani, że to grypa, na którą chorowało bardzo wiele dzieci w tym okresie. Jednak 2 stycznia zaraz po przebudzeniu ich córeczka zaczęła narzekać na ból pleców. Wtedy zdecydowali, że zabiorą ją do szpitala, aby zbadał ją lekarz. Tu podczas wstępnych badań okazało się, że dziecku gwałtownie spadła saturacja krwi (poziom nasycenia krwi tlenem). To skłoniło medyków do zlecenia badań w kierunku białaczki. O swoich podejrzeniach od razu poinformowali rodziców Kyri.
Nie mogliśmy w to uwierzyć. Zatkało mnie – powiedziała mama dziewczynki.
Kobieta przyznaje, że w pierwszym momencie kompletnie nie wzięła tego na poważnie. Wokół bowiem dzieci chorowały na wiele różnych chorób przypominających grypę. Sama myśl, że jej córka mogłaby zachorować na białaczkę była druzgocąca.
Chcieliśmy tylko, żeby zrobili wszystko, co w ich mocy (...) Pobierali próbki krwi i przeprowadzali wiele testów, aby dowiedzieć się, co to za infekcja – relacjonowała mama dziewczynki.
Kolejnego dnia przyszła druzgocąca wiadomość
Dziewczynka razem ze swoimi rodzicami spędziła noc w szpitalu dziecięcym w Manchesterze. Rano lekarze postawili diagnozę. Badania wykazały, że ich córeczka ma ostrą białaczkę limfoblastyczną, rzadki rodzaj raka atakującego białe krwinki. Choroba postępuje szybko i agresywnie. Wymaga natychmiastowego leczenia.
Rodzice Kyri są załamani, a ona sama zupełnie nie jest świadoma tego, z jakim przeciwnikiem przyjdzie jej teraz walczyć.
Ona nie wie, co się dzieje. Jest naprawdę zdezorientowana i chce po prostu wrócić do domu. To łamie nam serca - mówi mama dziewczynki.
Zdaniem lekarzy rak u dziewczynki mógł rozwinąć się niedawno – zaledwie kilka tygodni temu.
Dziewczynka przejdzie chemioterapię
Kyra od tygodnia przebywa w szpitalu. Pozostanie tam jeszcze około miesiąca, by przejść chemioterapię. Na szczęście komórki białaczkowe nie są obecne w płynie mózgowo-rdzeniowym, w związku z czym lekarze przewidują, że raka da się wyleczyć. Leczenie może potrwać nawet trzy lata, ale rokowania są dobre. W przypadku ostrej białaczki limfoblastycznej uznaje się, że im młodsza jest osoba w momencie diagnozy i rozpoczęcia leczenia, tym perspektywy wyzdrowienia są lepsze.
Przeczytaj także: Siniaki na ciele dziecka okazały się objawem groźnej choroby
Źródła:
- Manchester Evening News
- Go Fund Me