Wstrząsająca historia z Małopolski poruszyła opinię publiczną. Do zatrzymania doszło w weekend po tym, jak policja otrzymała informację o planowanym zabójstwie lekarza przez 40-letniego mieszkańca powiatu wielickiego.
Ojciec chciał zabić lekarza. Powiedział mu o tym
Mężczyzna był przekonany, że błąd medyczny popełniony podczas porodu jego córki w szpitalu w Ujastku w Nowej Hucie doprowadziły do jej niepełnosprawności.
Niedawno przegrał prawomocnie proces sądowy przeciwko trzem lekarzom, co mogło pogłębić jego frustrację.
W trakcie przeszukania jego domu policja zabezpieczyła broń czarnoprochową oraz amunicję w postaci ołowianych kul. Laboratorium potwierdziło, że broń ta mogła stanowić zagrożenie dla życia. Mężczyzna usłyszał zarzuty przygotowania do zabójstwa.
Marcinowi B. przedstawiony został zarzut czynienia przygotowania, do zabicia lekarzy, którzy uczestniczyli w porodzie jego córki i dopuścili się w ocenie podejrzanego błędów medycznych skutkujących uszczerbkiem na zdrowiu małoletniej. Działania Marcina B. polegały na zakupieniu przez niego oraz posiadaniu broni czarnoprochowej oraz kul ołowianych. Broń i naboje zostały zabezpieczone w trakcie przeszukania w miejscu zamieszkania podejrzanego. Swoje zamiary wobec lekarzy uczestniczących w porodzie córki, Marcin B. wyjawił w trakcie wizyty lekarskiej w dniu 23 maja 2025 roku
- informuje rzecznik krakowskiej prokuratury cytowany przez Super Express.
Marcin B. w social mediach nie krył swojej desperacji?
Marcin B. w sieci publikował posty, w których nie krył, że nie może wybaczyć lekarzom stanu zdrowia swojej córki. Dziewczynka urodziła się jako wcześniak z niedotlenieniem. Do dziś cierpi z powodu porażenia czterokończynowego.
Po ok. 18 miesiącach zbierania dokumentacji i opinii biegłych doszło w końcu do pierwszej rozprawy. Boję się tego dnia, boję się, że puszczą mi nerwy i zrobię coś, czego później będę żałował. Chcę Was prosić, byście nie wierzyli lekarzom do końca. Gdy dowiedziałem się, że w grę wchodzi błąd człowieka, mimo że żaden lekarz o tym nie wspomniał i że moja córeczka mogła mieć normalne życie, szlag mnie trafił
- to treść jednego z postów Marcina B. po pierwszej rozprawie sądowej w procesie, w którym oskarżył lekarzy o błąd. Dziennikarze Faktu dotarli do informacji, że Marcin B. był kierowcą w amerykańskiej bazie wojskowej. Od pewnego czasu ćwiczył strzelanie.
Został aresztowany na 2 miesiące. Potem czego go proces. Marcin B. nie przyznaje się do winy.
