Sesja okładkowa to marzenie każdej kobiety

2018-01-01 17:57

W konkursie organizowanym przez naszą redakcję i markę Enfamil zwyciężyła Kinga Roszak-Szydłowska z Poznania. W czasie sesji zdjęciowej, której efektem jest okładka numeru grudniowego „M jak Mama”, opowiedziała nam o ciąży i przygotowaniach do porodu.

Sesja okładkowa

i

Autor: _miesiecznik_mjakmama
sesja okladkowa Enfamama 1

i

Autor: materiał archiwalny
sesja_okladkowa Enfamama 2

i

Autor: materiał archiwalny

Wygrałaś konkurs na sesję okładkową magazynu „M jak Mama”. Skąd pomysł na pozowanie do zdjęć? – Zobaczyć się na okładce magazynu to chyba marzenie każdej kobiety...

Moje na pewno! Nigdy nie myślałam, że będę mieć taką szansę, ale kiedy zobaczyłam informację o konkursie, postanowiłam spróbować. Miałam fajne zdjęcia z początku ciąży, które robił mi mój tata. Wysłałam je i czekałam.

Pamiętam je. Myślałam, że to profesjonalnie wykonana sesja...

Tata bardzo lubi fotografować i robi to dobrze. Ucieszył się, gdy usłyszał, że wysłałam jego zdjęcia, a jeszcze bardziej – gdy dzięki nim wygrałam.

Czy to Twoja pierwsza ciąża?

Tak. Za dwa miesiące urodzę synka Nikodema. Planowałam zajść w ciążę w przyszłym roku, ale los chciał inaczej. Byłam zaskoczona wynikiem testu. Zadzwoniłam do przyjaciółki i do mamy, bo kreska była blada, więc nie byłam pewna wyniku. Mój mąż, Michał, bardzo się ucieszył. Uważał, że to dobry czas na dziecko, bo kupili- śmy dom... Nie byłam tego taka pewna, bo właśnie zmieniłam pracę. Awansowałam, zrobiłam duży krok w karierze, chciałam się rozwijać. Bałam się, że stracę pracę. Na szczęście mam taki charakter, że w każdej sytuacji potrafię znaleźć dobrą stronę. Pomyślałam, że widać tak ma być. Zaczęłam się cieszyć z tego, że zostanę mamą, a blog o tematyce fitness, który prowadziłam, zamieniłam na blog parentingowy.

Piszesz blog o ciąży?

Tak. Traktuję to jako rodzaj pamiętnika, ale też kontynuację mojego hobby, jakim było pisanie o zdrowym stylu życia. Ten temat zawsze był mi bliski: mój mąż jest koszykarzem, ja interesuję się fitnessem i zdrową dietą. Pomyślałam, że ciąża i najdłuższy urlop w moim życiu – macierzyński – to okazja do zmiany tematyki. W ciąży pojawia się tyle pytań i wątpliwości! Chcę szukać na nie odpowiedzi dla siebie, ale i dla innych mam. Mój blog www.puzzland.pl działa prężnie, robię zdjęcia, rozmawiam z ekspertami, aby moje informacje były rzetelne. Cieszę się, że teraz, gdy już nie pracuję, mam coś, czemu mogę się poświęcić, oprócz kompletowania wyprawki.

Czyżby Twoje obawy okazały się słuszne i zostałaś zwolniona z pracy?

Wręcz przeciwnie! Mój szef to cudowny człowiek. Bardzo się ucieszył, gdy poinformowałam go o ciąży. Długo pracowałam i nie zostawiłam firmy z dnia na dzień – zdążyliśmy przyjąć kogoś, kto wdrożył się w moje obowiązki. Cieszę się, że miałam czas na karierę, że poświęcałam się pracy, którą lubiłam, ale wiem, że teraz moje priorytety się zmienią. Oczywiście nie zrezygnuję z pracy (tam wciąż czeka na mnie miejsce), ale na pewno będzie ona teraz wyglądała inaczej. Nie będę już siedzieć do nocy za biurkiem czy wyjeżdżać na kilka dni z domu.

Jak znosisz ciążę?

Bardzo dobrze. Może właśnie dlatego, że cały czas jestem aktywna: pracowałam, ćwiczyłam – oczywiście nie tak intensywnie jak wcześniej. Dużo spaceruję, chodzę na gimnastykę dla kobiet w ciąży. Dzięki temu nie mam kłopotów z wagą czy problemów zdrowotnych. Mam nadzieję, że tak będzie do samego końca.

Będziesz rodzić wspólnie z mężem?

Tak, planujemy poród rodzinny. Nie chciałam Michała do tego zmuszać, ale to była jego decyzja. Wiem, że przyda się bardzo na porodówce, gdy spanikuję. On zawsze trzeźwo patrzy na wszystko i na pewno będzie dla mnie dużą pomocą. Pracuje w dziale jakości, więc będzie patrzył położnej na ręce i wszystko sprawdzał. (śmiech)

Chodziliście do szkoły rodzenia?

Zapisaliśmy się na zajęcia przy szpitalu, gdzie będziemy rodzić. To moim zdaniem była doskonała decyzja, ponieważ zwiedziliśmy oddział, porodówkę, izbę przyjęć. Dla Michała to ważne, by wiedzieć, gdzie mnie zaprowadzić, gdy zacznę rodzić, jak wszystko będzie przebiegało. Zresztą ja też chciałam zobaczyć szpital i poznać osoby, które być może spotkam póź- niej przy porodzie. w Przyjechałaś na sesję z przyjaciółką.

Mąż nie mógł Ci towarzyszyć?

Michał pracuje, a moja przyjaciółka Marta jest idealną osobą, by towarzyszyć mi w sesji. Po pierwsze: jest z Warszawy – zatrzymałam się wczoraj u niej i plotkowałyśmy całą noc. Po drugie: jest zawodową modelką. Zabawne jest to, że kiedyś, gdy ona zaczynała karierę, to ja szykowałam ją do zdjęć i podtrzymywałam na duchu. Dziś ona jest tu ze mną: role się niespodziewanie odwróciły. I wreszcie: to moja najlepsza przyjaciółka, a dziś jest podobno Dzień Przyjaciela! Marta wiedziała wcześniej od mojego męża, że jestem w ciąży. Zadzwoniłam do niej, gdy zrobiłam test, a Michał był wtedy na treningu. Zawsze wspiera mnie i doradza. Mam nadzieję, że powie mi dziś, jak pozować do zdjęć. w