W rozmowie z Maksem Behrem Anita Sokołowska weszła na wątek wychowywania dzieci w obecnych czasach. Temat jest bliski jej sercu bo aktorka sama jest mamą Antoniego urodzonego w 2013 roku, stoi więc od dawna przed wieloma rodzicielskimi wyzwaniami i ma już pewne przemyślenia na ten temat.
Anita Sokołowska chce dać synowi więcej beztroski
Aktorka zwróciła mocno uwagę na to, że współczesnym dzieciom brakuje swobody. Są zbyt mocno kontrolowane przez swoich rodziców.
Dzieci nie mają tajemnicy w dzisiejszych czasach. Są kontrolowane, są zamykane, są odwożone, są przywożone. Są totalnie zaopiekowane, że nie mają takiej przestrzeni tajemnicy. Skończyły się czasy beztroski przynajmniej w wielkich miastach. Nie wiem, jak się żyje na prowincji
- powiedziała w rozmowie.
Sama w kontekście swojego syna chciałaby odwrócić ten trend i zapewnić mu więcej własnej przestrzeni.
Ja sobie założyłam, że moim głównym zadaniem, jako mamy, będzie chęć dania mu tej beztroski, żeby poczuł, że można biegać cały dzień z kumplami, że są takie dni, że nie musisz być kreatywny, twórczy, że masz prawo do tego, żeby pół dnia oglądać bajki
- podkreśliła.
W dalszej części swojej wypowiedzi zwróciła uwagę, że wolność, budzi w dzieciach inicjatywę.
W tej wolności, czy jak ja to nazywam, beztrosce, uruchamia się fantazja. Z kija jesteś w stanie stworzyć komputer w cudzysłowie
- tłumaczy.
„Za dziecka bardzo brakowało takiego zaopiekowania”
Doskonale rozumiemy, o co chodzi Anicie Sokołowskiej, gdy mówi, że współczesne dzieci są pozbawione tajemnicy. W rozmowach z rodzicami dzieci szkolnych często pada to spostrzeżenie – chociażby w kontekście elektronicznych dzienników, które donoszą rodzicom każdy krok dziecka w szkole lub smartwatchy, które wręcz informują o każdym fizycznym kroku dziecka. Nie wszyscy jednak podzielają zdanie aktorki. Pod postem z udostępnionym fragmentem rozmowy przez Maksa Behra internauci weszli w polemikę.
No nie wiem, mi za dziecka bardzo brakowało takiego zaopiekowania, żeby np. właśnie ktoś mnie odbierał i zaprowadzał do szkoły. Myślę, że dzisiaj bardziej interesujemy się naszymi dziećmi i dajemy im więcej miłości, niż my dostawaliśmy.
Ja miałam bezkres wolności, ale za to po latach czułam, że wtedy się mną nikt nie interesował.
Nie wiem w jakim wieku jest syn Pani Anity, ale dziś taka beztroska i nic nie robienie grozi niestety uzależnieniem od internetu, gier, mediów społecznościowych. Teraz jest trochę inaczej niż kiedyś, kiedy z nudów tworzyliśmy ludziki z kasztanów, czytaliśmy czy biegaliśmy po podwórku
- pisały internautki.
A wy co sądzicie na ten temat?