Zapytałam mamy o rocznice komunii ich dzieci. Nie miałam pojęcia, że tak wygląda ich organizacja

2024-05-14 13:21

W parafiach w maju oprócz uroczystości przyjęcia sakramentu pierwszej komunii świętej organizowane są także msze rocznicowe. Biorą w nich udział dzieci, które przyjęły komunię rok wcześniej. Nie jest to wprawdzie obowiązkowe, a jednak... bywa, że trudno się "wyłamać".

Zapytałam mamy o rocznice komunii ich dzieci. Nie miałam pojęcia, że tak wygląda ich organizacja
Autor: Getty Images Zapytałam mamy o rocznice komunii ich dzieci. Nie miałam pojęcia, że tak wygląda ich organizacja

Temat komunii organizowanych w maju interesuje wielu rodziców, nie tylko tych, których dzieci akurat w tym roku przystępują do tego sakramentu. Niektórzy już rok wcześniej szukają miejsca na organizację przyjęcia, zwykle też na początku roku szkolnego ruszają nauki i przygotowania.

O tym, że obok komunii organizowane są w kościołach także komunijne msze rocznicowe, zapewne wielu z nas słyszało, ale dopiero temat głośno poruszony przez znajomą sprawił, że postanowiliśmy przyjrzeć się temu bliżej. Co się okazuje? Że niby nieobowiązkowa, a jednak "wypada", by rodzic zapisał dziecko. Część oczywiście rezygnuje i nie ma zamiaru ponosić z tego tytułu wydatków, inni przeciwnie - zapraszają gości, zamawiają torty.

"To komunia na bis" - mówi mi mama Jagody. Podobnie jak inne mamy woli pozostać anonimowa. Ostatecznie jej córka weźmie udział w uroczystości, przyjadą dziadkowie i chrzestni. "Ksiądz trąbi o tej mszy od miesięcy, nie wytłumaczylibyśmy babci, dlaczego jej wnuczki nie ma wśród pozostałych dzieci" - kwituje.

Czytaj też: Mamo, o tym koniecznie pamiętaj przed komunią. 6 rzeczy, o których ja nie pomyślałam

Prezenty komunijne - Plac Zabaw odc. 9

"Ważne w naszym życiu wydarzenia, zwykliśmy upamiętniać poprzez obchodzenie ich rocznic. W kształtowaniu dojrzałej wiary takim istotnym wydarzeniem jest I Komunia święta" - czytamy na stronie internetowej Parafii NMP Matki Kościoła w Rząśniku. Zdaniem moich rozmówczyń nie ma nic złego w organizowaniu z tej okazji mszy świętej, bo dla praktykujących katolików nie jest to problemem. Kłopotliwa bywa za to sama oprawa tego wydarzenia, która niekiedy wydaje się być przesadzona - oraz fakt, jakie koszty to całe przedsięwzięcie generuje.

"Składka na mszę, na strojenie kościoła, obrazki dla dzieci"

Agata, pierwsza mama ucznia 4. klasy, z którą rozmawiam, nie ukrywa, że już dawno postanowiła, że jej syn po prostu nie weźmie udziału w mszy rocznicowej. "Dlaczego? Powód prozaiczny. Wyrósł z garnituru kupionego w zeszłym roku, a nie uśmiecha mi się kupować nowego tylko po to, by postał w nim przez godzinę w kościele. Ksiądz tworzył listę uczestników kilka miesięcy temu, nie zapisaliśmy Kacpra".

Finansowe powody rozumie Natalia, której córka w ubiegłym roku przystępowała do pierwszej komunii. "W naszej parafii obowiązywały sukienki - każdy szył lub kupował, wedle uzgodnionych zasad (miała być długa, biała, koniecznie z rękawkami, bez błyskotek typu cyrkonie i niezbyt obszerna na dole). Zdążyliśmy sprzedać sukienkę córki. Nie ma wprawdzie obowiązku, żeby szła w tej samej, no ale jakąś kupić trzeba". Z białych butów dziewczynka także wyrosła, co wiązałoby się z tym, że trzeba byłoby kupić nowe.

"Nie tylko o strój chodzi. Ksiądz sobie zażyczył składkę na mszę rocznicową i strojenie kościoła. To niewielka parafia, dzieci nie jest dużo, więc wyszło w sumie po 120 zł. No mieć 120 zł a nie mieć, to jest chyba różnica?" - pyta Natalia. Ze składki kupione mają być także obrazki w drewnianej ramce, z wizerunkiem bł. Imeldy Lambertini, patronki dzieci pierwszokomunijnych.

Czytaj też: „Komunia w domu to obciach” usłyszałam od córki. Biorę pożyczkę, by nie odstawała od koleżanek

"Wykosztowałam się rok temu, teraz nie zamierzam"

Organizacja komunii kosztuje, dobrze wiedzą o tym rodzice dzieci pierwszokomunijnych. Jedni organizują skromny obiad dla najbliższych w domu, inni wyprawiają przyjęcia do późnego wieczora, które przypominają małe wesela. Ewa wspomina, że rok temu wspólnie z mężem wydali z powodu komunii 15 tysięcy złotych. Z perspektywy czasu uważa, że przyjęcie nie było tego warte, wśród gości nie było praktycznie dzieci w podobnym wieku, więc na własnej komunii ich syn pytał, kiedy wreszcie pójdą do domu. "W ogóle nie cieszył się na samą uroczystość, jeśli już coś przeżywał, to chyba kwestię prezentów" - żartuje jego mama.

Ewa nie chce znów wpaść w wir przygotowań, zapraszania choćby chrzestnych i dziadków, bo w małym mieszkaniu nie pomieściłaby gości, więc skończyłoby się na obiedzie w restauracji. Wie, że dzieci w klasie syna już rozmawiają o tym, czy na rocznicę też dostaje się prezenty, dlatego postanowiła, że nie będą brać w tym udziału. "Całe szczęście syn wcale nie czuł potrzeby, aby w tym uczestniczyć" - dodaje z ulgą.

Problemu w celebrowaniu rocznicy komunii nie widzi Martyna. "Wiadomo, o co chodzi krytykującym. O pieniądze. Boją się, że będą musieli się znowu pokazać, na co to ich nie stać. Więc rezygnują. Nasza córka oczywiście weźmie udział w rocznicowej mszy świętej. Po nabożeństwie pójdziemy całą rodziną na lody" - planuje. Jej zdaniem ci, którzy widzą w tym problem, sami są sobie winni, bo najwyraźniej tak bardzo skupiają się na względach materialnych, że zapomnieli o wartości duchowej.

Czytaj też: „Królowa życia” pokazała za dużo na komunii? „Wstyd temu dziecku zrobiłaś”

"Rocznica komunii to komunia bis"

Mama Jagody, która w tym roku obchodzi rocznicę przystąpienia do sakramentu, nie znalazła argumentów, aby się od tego wykręcić. Przekonuje, że doskonale wie, że udział nie jest obowiązkowy, ale kiedy wszystkie dzieci się zapisują, to wyłamanie się narazi dziecko na ostracyzm.

"Ksiądz, który posługuje w parafii, uczy córkę religii. Wszystkie pozostałe dzieci wezmą udział w uroczystościach rocznicowych, więc w sumie nie mamy wyjścia. Zresztą bardziej niż krytyki ze strony pozostałych rodziców czy księdza obawiam się chyba teściowej. Babcia by nam nie wybaczyła" - wyjaśnia mama Jagody. Przekonuje, że sporo rodzin planuje wyprawienie, wprawdzie mniejszych niż rok wcześniej, ale jednak przyjęć. Z zaproszonymi gośćmi, tortem, może nawet z prezentami.

Moja rozmówczyni dodaje, że przez ostatni rok nieszczególnie z mężem dbali o "umacnianie w wierze" swojej córki. W kościele pojawiali się sporadycznie, więc wie, że w ich wykonaniu to będzie "jakaś szopka" - tak to określa. Dzień przed rocznicą w parafii organizowana jest nawet specjalnie z tej okazji spowiedź dla dzieci. Zaproszeni są również ich rodzice, ale mama Jagody jeszcze nie wie, czy pójdzie. "Wydaje mi się, że jak się powiedziało A, to trzeba powiedzieć B. Pewnie pójdziemy jak pozostali" - zastanawia się.

Czytaj też: Teściowa wtrąca się w organizację komunii. "Dała nam 500 zł i chce o wszystkim decydować”