- Podróbki Labubu, znane w internecie jako Lafufu, to nowe, pluszowe zabawki, które podbijają serca dzieci i dorosłych na całym świecie.
- Te urocze stworzenia z dużymi oczami i puszystym futerkiem stały się prawdziwym hitem, szczególnie w kurortach.
- Sprawdź, dlaczego Lafufu są tegorocznym must-have i gdzie można je kupić!
Zabawki ze straganów to nic nowego, kusiły nas, gdy jeździłyśmy na kolonie, nęcą nasze dzieci. Były koty-parówki, gęś Pipa, ziemniak Pou, Huggy Wuggy, kapibary... - a to tylko niektórzy reprezentanci hitów ostatnich lat. Co znajdziemy na straganach w tym roku? Wzrok dzieci wciąż przyciągają pluszowe podobizny Stitcha, pojawiły się też zabawki inspirowane brainrotami. Ale najwięcej emocji wzbudzają chyba one - niepozorne „Lafufu”.
Labubu - zabawka, która podbiła media społecznościowe oraz serca (małych i dużych) dzieci
Jeszcze jakiś czas temu na TikToku królowały figurki Sonny Angel, zastąpiły je wiralowe nagrania z Labubu w roli głównej. To pluszowe „potworki”, które podbijają serca nie tylko dzieci, ale i dorosłych. Kusi nie tylko ich charakterystyczny wygląd, przyciąga również tajemnica. Kupujemy pudełko, nie wiemy, którą postać znajdziemy w środku. „Blind box” nęci, włącza adrenalinę, sprawia, że chcemy więcej i więcej.
Oryginalne Labubu są drogie, najtańsze kosztują ok. 300 zł, ale cena może iść i w tysiące. Pop Mart ma w swojej ofercie wiele różnych kolekcjonerskich figurek, ale to o postaci stworzonej przez Kasinga Lunga jest w tym roku głośno.
Dzieci zapragnęły posiadać Labubu, jednak są one poza zasięgiem większości z nich (Krzysztof Rutkowski Junior za czerwony pasek dostał kilka pudełek, a to nie były jego jedyne prezenty). Skąd więc aż tyle zabawek z serii „The Monsters” na ulicach? To nie Labubu, ale ich podróbki. Przyjęła się - prześmiewcza - nazwa, „Lafufu”.
„Lafufu” spoglądają z każdego straganu. Cena? Możesz być zaskoczona
Straganowe nakładki na telefon były dużo tańsze od oryginału, „Lafufu” też kosztują mniej, ale to wciąż cena, która może przerażać. Szczególnie, że dzieci nie chcą ograniczać się do jednej zabawki, chcą je zbierać, polować na tą wypatrzoną na opakowaniu (albo na sekretną wersję).
Z „Lafufu” spotkałyśmy się na początku sezonu, jeszcze przed rozpoczęciem wakacji. Już wtedy ich ceny były wysokie - stojącego można było kupić i za 50 zł, i za 90 zł, te siedzące były ciut tańsze (od 45 zł). Raczej nie spodziewamy się spadku cen, zainteresowanie zabawkami może sprawić, że prędzej poszybują w górę.
Podróbki też kuszą, to wciąż tajemnica, która przyciąga. Dzieci oglądają kartony, wybierają „potworka”, którego chciałyby trafić. I przeżywają rozczarowanie, gdy w pudełku jest zupełnie inny „Lafufu”. Odpuszczają? Wręcz przeciwnie, znów wiercą dziurę w brzuchu, chcą znów odwiedzić stragan. A na wakacjach czasem jest ciężko zaplanować trasę tak, aby nie minąć chociaż jednego stoiska.

Jak wytłumaczyć dziecku, że nie kupisz mu „Lafufu”?
Młody człowiek może zrozumieć, że nie dostanie Labubu, ale argument finansowy może upaść, gdy w grę wchodzi „Lafufu”. Może nie być łatwo wytłumaczyć, że to wciąż spory wydatek, w dodatku na coś, co nie jest oryginałem. Spotkanie z „Lafufu” może być dobrym momentem na rozmowę o tym, czym w ogóle są podróbki. Przedstawmy też dziecku nasze argumenty - skoro nie stać nas na oryginalną wersję, nie powinnyśmy sięgać po podróbkę. Możemy poszukać innej rzeczy w podobnej cenie, ale takiej, która nie będzie żadną kopią.
A może w pokoju twojego dziecka jest już cmentarzysko „potrzebnych” zabawek? Przypomnij mu innych ulubieńców, może wspólnie dojdziecie do wniosku, że pieniądze lepiej jest przeznaczyć na coś innego. „Lafufu” może i teraz jest popularny, ale nim się obejrzymy będzie kolejną rzeczą, która szybko się znudziła i leży gdzieś w kącie.
Jak odróżnić Labubu od „Lafufu”?
Nie jesteś pewna, czy masz do czynienia z Labubu czy z „Lafufu”? Zapytaj dziecko, na pewno wymieni ci mnóstwo sposobów, które pomogą ci odróżnić oryginał od podróbki. Samo pudełko może mylić, często wyglądają bardzo podobnie (chociaż na podróbce brakuje hologramu).
Więcej powie nam sama zabawka, często już na pierwszy rzut oka widać, z czym mamy do czynienia. Podobnie jak podróbki Sonny Angel, „Lafufu” powstał z zupełnie innego tworzywa, bardziej błyszczącego. Jakość wykonania może pozostawiać wiele do życzenia - nie brakuje zadziorków czy niedoczepionych elementów (niektórym „Lafufu” można zdjąć z głowy futro niczym kaptur).
Na co jeszcze zwrócić uwagę? Na liczbę zębów - Labubu ma mieć ich dziewięć, czy na uszy, te u „Lafufu” są skierowane na zewnątrz. Ale raczej nie będziesz musiała sprawdzać szczegółów. Chociaż niektóre „Lafufu” są naprawdę porządne, najczęściej od razu widać, że nie mamy do czynienia z oryginalnym Labubu.