Syn Anny Blanchard, Alfred (pieszczotliwie nazywany przez rodziców Freddo) urodził się w 30. tygodniu ciąży w szpitalu John Radcliffe Hospital w Oksfordzie w Anglii. Jego życie od pierwszych chwil było śmiertelnie zagrożone. Jego rodzice trzykrotnie żegnali się z nim na zawsze i za każdym razem on udowadniał swoją niemal nadludzką siłę. Dziś po tej ekstremalnie trudnej podróży cała rodzina świętuje jego „cudowny roczek”. Chłopcu zaś został nadany przydomek „najszczęśliwszego dziecka wszech czasów”.
„Przychodzili do mnie i mówili mi, że to już czas”
Alfred urodził się 10 tygodni przed czasem, zupełnie niespodziewanie. Jako skrajny wcześniak od razu trafił na oddział intensywnej terapii noworodka, gdzie lekarze podłączyli go do specjalistycznego sprzętu podtrzymującego życie. „Przychodzili do mnie i mówili mi, że to już czas. Żegnaliśmy go na oddziale neonatologicznym trzy razy, ale za każdym razem wydarzał się cud. On wytrwał” – wspomina wzruszona Anna Blanchard, cytowana przez portal itv.com.
Stan chłopca z tygodnia na tydzień się poprawiał, w końcu zaczął samodzielnie oddychać. Po pewnym czasie opuścił mury szpitala. 14 września chłopiec obchodził swoje pierwsze urodziny. To niewiarygodne jaki ogromny postęp zrobił i jak bardzo się zmienił. Chłopiec wszystkich zadziwia swoją siłą. „Mój mały chłopiec kończy rok. Nie wiem kiedy ten czas minął? Dopóki się nie urodziłeś, nie wiedziałem, że można w ogóle kogoś tak mocno pokochać” – napisał Seth Blanchard, tata chłopca na Facebooku.
Państwo Blanchard na każdy kroku podkreślają, że życie ich synka to prawdziwy cud. „Jesteś cudem i wciąż zadziwiasz nas tym, jaki jesteś twardy. Co to była za podróż do tej pory i nadal będzie” – napisali w mediach społecznościowych.
By podziękować, mama chłopca startuje w półmaratonie
Anna Blanchard przygotowuje się obecnie do startu w Półmaratonie Oksfordzkim, aby zebrać pieniądze dla działającej w szpitalu organizacji charytatywnej Supporting Sick Newborn and ich Parents (SSNAP), która wspiera rodziców wcześniaków. Jak podkreśla po niespodziewanym porodzie Freddo sama otrzymała od nich ogromne wsparcie. Tuż po narodzinach chłopca dostała wyprawkę dla niego (m.in.: pluszowego misa, koc, czapkę), sama bowiem nie była w ogóle przygotowana. „Kiedy rodzisz dziecko tak wcześnie, nie masz dla niego nic. Miałam poczucie winy z tego powodu, ale w pewnym momencie pojawiły się aniołki z drobiazgami, których właśnie potrzebowaliśmy” – wspomina Anna Blanchard, cytowana przez portal itv.com.
Jak dodała SSNAP dostarcza także rodzinom przekąski i organizuje poranki kawowe dla rodziców, aby dać im szansę poznania innych osób przeżywających podobne doświadczenia. „Przez cały czas trzymają cię za rękę. Nawet gdy ojcowie muszą wrócić do pracy, nadal ktoś jest przy tobie. Teraz chcę im się odwdzięczyć ” – dodała.