"Wspólny front" to bujda. Psycholodzy twierdzą, że przynosi więcej szkodzy niż pożytku

2023-03-16 13:43

"Wspólny front", czyli jednoznaczne stanowisko mamy i taty w kwestiach wychowania dziecka, ułatwia domową codzienność i dla malucha stanowi czytelny komunikat, na jakie zachowania może sobie pozwolić. Ale czy absolutna zgodność rodziców jest możliwa?

Psycholodzy twierdzą, że wspólny front to bujda
Autor: Getty Images Psycholodzy twierdzą, że "wspólny front" to bujda

Zgodność rodziców uważana jest za jeden z ważniejszych elementów zapewniających dziecku poczucie bezpieczeństwa. Jasno wyznaczone zasady, czytelne komunikaty o tym, co wolno, a czego nie, ułatwiają dziecku nawigację w codzienności i stanowią ważną część procesu wychowania młodego człowieka. Psycholodzy jednak twierdzą, że "wspólny front" nie tylko nie jest możliwy, ale też... że wręcz może szkodzić. 

Spis treści

  1. Co to znaczy, że rodzice są zgodni?
  2. Ja zakazuję, a ty pozwalasz
  3. Skutki braku jednomyślności rodziców
  4. Psycholodzy są zgodni - "wspólny front" jest nierealny
  5. Zgodność rodziców uniemożliwia zbudowanie głębokiej relacji?
  6. "Wspólny front" - tak czy nie?
Czy rodzice powinni dawać dzieciom wygrywać?

Co to znaczy, że rodzice są zgodni?

"Wspólny front" zakłada, że rodzice są zgodni na temat najważniejszych zasad panujących w ich domu. Wiedzą, w jaki sposób chcą wychowywać dziecko, mają świadomość, jakich zachowań chcą unikać i zgodnie budują swój rodzicielski fundament.

Co to oznacza w praktyce? U każdego zasady wychowania mogą być inne. Jedni rodzice wyznaczą stanowcze granice dotyczące oglądania telewizji (jedna bajka i ani minuty więcej), inni będą uczyli malucha, by po sobie sprzątał, a jeszcze kolejni w relacji z dzieckiem postawią na szczerą komunikację. 

Ja zakazuję, a ty pozwalasz

Problem pojawia się, gdy jeden rodzic pozwala dziecku na coś, a drugi tego zakazuje. Przykłady można mnożyć:

  1. Dziecko chce oglądać bajkę, ale nie posprzątało zabawek. Mama prosi je, by to zrobiło, ono odmawia. Mama wyłącza telewizor, maluch zaczyna krzyczeć. Dla świętego spokoju tata podchodzi i włącza bajkę. Kłótnia wisi w powietrzu.
  2. Dziecko jest niegrzeczne i rodzice je informują, że jeśli nie poprawi swojego zachowania, nie dostanie nowej zabawki. Dzień później mama/tata kupują mu samochodzik/puzzle/klocki, nie pamiętając o poprzednim ustaleniu. Dziecko dostaje jasny komunikat — nie ma żadnych konsekwencji złego zachowania. Drugi rodzic jest zły, że pierwszy nie uszanował ich wspólnego ustalenia.

W takiej sytuacji w domu łatwo rodzą się konflikty. Dziecko zaczyna buntować się przeciw zakazom i nie rozumie, dlaczego mama nie pozwala mu na coś, co dla taty nie stanowi problemu (lub odwrotnie). Rodzice zaczynają się ze sobą kłócić o to, że jedno podważa autorytet drugiego, a atmosfera w domu robi się napięta. "Wspólny front" staje się walką i... bujdą. 

Skutki braku jednomyślności rodziców

Nie trzeba długo czekać na skutki takich przepychanek. Dziecko staje się zagubione i traci grunt pod nogami oraz poczucie bezpieczeństwa. Nie wie, na co może sobie pozwolić, co jest dobre, a co niewłaściwe. Zaczyna też obawiać się, że jego zachowania stają się przyczyną kłótni rodziców, co stanowi prostą drogę do wycofania się i zamknięcia w sobie. 

Kłótnie w domu mogą wywrzeć ogromny wpływ na psychikę dziecka. Aby ich uniknąć i stworzyć dobrą, przyjemną domową atmosferę, warto ustalić najważniejsze zasady, ale nie robić awantur z tego powodu, gdy jeden z rodziców zrobi od nich odstępstwo. Może to przynieść odwrotny skutek do zamierzonego i zamiast zbudować głęboką relację z członkami rodziny, osłabić ją lub nadwyrężyć.

Psycholodzy są zgodni - "wspólny front" jest nierealny

Zdaniem psychologów, choć "wspólny front" ładnie brzmi, to niewiele ma wspólnego z prawdą. Takie założenie chwieje się w posadach, ponieważ opiera się na błędnym przeświadczeniu, że mama i tata muszą mieć takie same doświadczenia, oczekiwania i temperamenty. Każdy człowiek jest inny, a umiejętne budowanie związku polega na szacunku do odmienności drugiej osoby i na budowaniu z nią relacji na zasadzie zrozumienia i akceptacji.

Nie należy oczekiwać, że druga osoba dostosuje się do naszych potrzeb, zmieni swoje zachowania lub swój charakter tylko dlatego, że mamy inną wizję życia w rodzinie. Kompromisy są stałym i potrzebnym elementem udanego związku, ale czym innym jest praca nad sobą, a czym innym wywieranie presji na drugiej osoby i naruszanie jej granic.

Zgodność rodziców uniemożliwia zbudowanie głębokiej relacji?

Co więcej, psycholodzy zwracają uwagę na to, że rodzice powinni budować swój autorytet w oczach dziecka na szczerej komunikacji i otwartości, a nie na zasadzie wspólnie wyznaczonych nakazów i zakazów.

"W rodzinach, które pielęgnują wspólny front łatwo zatem o wzajemne nadużycia, wyrzeczenia i poświęcanie swoich granic przez rodziców. W imię wspólnego frontu rodzicielskiego łatwo jest zatracić autentyczność w wychowaniu. A właśnie na niej powinna bazować dobra relacja z dzieckiem" - pisze psycholog Martyna Filipiak na blogu Mama-psycholog.pl.

Różnice w temperamentach, charakterze czy doświadczeniu rodziców mogą wpłynąć pozytywnie, a nie negatywnie na dziecko, ponieważ uczą je różnorodności i wskazują, jak funkcjonować w grupie, w której każdy ma inne potrzeby. W przyszłości, w szkole czy w pracy, dzieci i tak będą musiały się z tym zmierzyć, dlatego pierwszy kontakt w domu może pomóc im naturalnie rozumieć, że każdy z nas jest inny, ale potrzeby tych innych są tak samo ważne jak nasze.

"Wspólny front" - tak czy nie?

Czy zatem warto dbać o zgodność rodziców? Jak najbardziej, o ile będzie ona się opierała na szczerej komunikacji, empatii i akceptacji na inne potrzeby drugiej osoby. "Wspólny front" oparty na nakazach, zakazach, kłótniach czy zachowaniach przemocowych nie przyniesie niczego dobrego w wychowaniu dziecka, zniszczy jego poczucie bezpieczeństwa i sprawi, że maluch stanie się zagubiony.

Kluczem do wychowania małego człowieka powinny być zatem szczerość oraz autentyczność. Tylko w ten sposób możemy zbudować głęboką więź z dzieckiem, która zaprocentuje w przyszłości.

Czytaj: Jak zdyscyplinować dziecko bez krzyku?