Trzy spełnione marzenia - historia mamy dwójki nastolatków i półtorarocznego malucha

2012-08-08 15:20

Jak to jest być mamą dwójki nastolatków i półtorarocznego malucha? – Cudownie! Bywam przyjaciółką, tyranem, a czasem... dzieckiem – mówi o swoim macierzyństwie Joanna.

Spis treści

  1. Macierzyństwo Joanny: pierwsza ciąża - za młoda na pieluchy?
  2. Macierzyństwo Joanny: dopiero jedno wyrosło - i znowu?
  3. Macierzyństwo Joanny: mało ci dwójki? nie chcesz odpocząć?

Kajetan ma 16 lat. Jest wyższy od swojej mamy o głowę, a kiedy chce pokazać, jaki jest silny, łapie ją na ręce i podnosi w górę jak piórko. Półtorarocznego Ksawerego też nosi na rękach, bawi się z nim, umie nawet malucha przewinąć. Za to 13-letnia Eliza jest bezkonkurencyjna w karmieniu młodszego brata. – Za każdym razem, gdy zachodziłam w ciążę, był ktoś, kto mówił: „To nie najlepszy czas na dziecko” – mówi Joanna. – A ja po kolei spełniałam swoje trzy marzenia.

Macierzyństwo Joanny: pierwsza ciąża - za młoda na pieluchy?

– W pierwszej ciąży czułam się wspaniale – wspomina Joanna. – W trzecim miesiącu grałam na mistrzostwach międzyszkolnych w siatkówce, a moja drużyna zdobyła brązowy medal. Nie miałam żadnych dolegliwości ciążowych, czułam, że góry mogę przenosić. Nauczyciele renomowanego łódzkiego liceum mieli dylemat, co począć z prymuską i wiceprzewodniczącą samorządu szkolnego, która w ostatniej klasie zaszła w ciążę. Ktoś rzucił nawet pomysł, żeby przenieść ją do liceum wieczorowego. Kajetan urodził się na dwa tygodnie przed maturą swojej mamy. – Na egzaminach nauczyciele posadzili mnie w pierwszej ławce, na wypadek, gdybym źle się poczuła. Krzesło miałam z poduszeczką, żeby mi było wygodnie po porodzie. Zdałam z drugą lokatą w szkole – opowiada Joanna. Słyszała, że jest za młoda na dziecko i nie da sobie rady. – Bardzo chciałam tego dziecka, bo wierzyłam, że razem z jego tatą stworzymy razem wspaniałą rodzinę. – A Kajetan był cichy i spokojny, jakby już od pierwszych dni życia chciał pomagać mamie. Bo nie było łatwo. – Z dnia na dzień musiałam stać się samodzielna – wspomina Joanna. – Zostałam mamą, a to wyzwanie. Nie chciałam rezygnować z nauki, dostałam się na wymarzoną biologię. Wyprowadziłam się od rodziców i zamieszkałam z moimi mężczyznami – Kajetanem i jego tatą. Ale to oznaczało, że trzeba utrzymać dom. – W ciągu dnia Joanna biegała na wykłady i opiekowała się synem. W nocy pracowała przy składaniu skarpet. Zarabiała po pół grosza za złożoną parę. – Zajęcie dobre jak każde inne, a nawet lepsze, bo miałam zajęte ręce, ale nogą mogłam bujać wózek z Kajetanem – śmieje się Joanna.

Macierzyństwo Joanny: dopiero jedno wyrosło - i znowu?

Joanna miała już mieszkanie, egzaminy zaliczała bez problemu, a składanie skarpet zamieniła na pracę asystentki: – Wiedziałam, że drugie dziecko będzie oznaczało dodatkowe obowiązki. Ale miałam Kajetana, więc wiedziałam też, że macierzyństwo to także nieopisana radość, której z niczym nie da się porównać. Poczułam, że jestem gotowa na kolejne wyzwanie. Kiedy zaszła w ciążę, znów słyszała, że wybrała zły moment: „Dopiero z pieluch wyszłaś i znów chcesz do tego wracać?”. A ona bardzo chciała. Gdy urodziła się Eliza, Kajetan miał niespełna trzy lata. Joanna zrezygnowała z pracy. Kończyła studia i opiekowała się maluchami. Eliza okazała się dzieckiem dużo mniej spokojnym niż brat, zdiagnozowano u niej ADHD. – A moje życie tak się potoczyło, że zostałam sama z Elizką i Kajetanem – wspomina Joanna. – Musiałam wrócić do pracy, a dzieci poszły do przedszkola. Wtedy bardzo pomagała mi mama, odbierała maluchy, spędzała z nimi dużo czasu. Bez niej nie dałabym sobie rady. Dzieci podrosły, zaczęły chodzić do szkoły, a Joanna zdecydowała, że czas na rewolucję: – Wyprowadziłam się z wielkiego miasta do domu na wsi. Chciałam zmienić otoczenie, dać Elizie przestrzeń, której jako dziecko nadpobudliwe bardzo potrzebowała. Wszyscy się uspokoiliśmy i wyciszyliśmy.

Macierzyństwo Joanny: mało ci dwójki? nie chcesz odpocząć?

Na wsi Joanna zaczęła sobie na nowo układać życie. Poznała Krzysztofa. Joanna przyznaje, że zawsze marzyła jej się trójka dzieci. I ten plan postanowiła zrealizować w wieku 32 lat. – Tym razem gra w siatkówkę nie wchodziła w grę. Trzecią ciążę przeleżałam w łóżku, dla dobra dziecka musiałam się oszczędzać – opowiada. Urodził się Ksawery – o 14 lat młodszy od Kajetana i o 11 od Elizy. – Byłam najszczęśliwsza na świecie, ale znaleźli się tacy, którzy krytykowali tę decyzję. Słyszałam, że to będzie obciach dla nastolatków, że mają w domu niemowlaka. I że na pewno rodzeństwo się nie dogada – opowiada Joanna. Eliza przyznaje, że miała mieszane uczucia: – Właściwie to nie wiedziałam, czy się śmiać, czy płakać. Zawsze byłam najmłodsza i ta rola mi bardzo odpowiadała. Ale gdy w szpitalu zobaczyłam, jak Ksawery macha małymi łapkami, pomyślałam, że mieć młodszego brata to wcale nie tragedia. Kajetan bez kłopotu wszedł w rolę starszego brata. – W miarę możliwości opiekuję się małym, nawet kiedy mamy nie ma w domu – mówi. A Joanna dodaje, że to nadmierna skromność: – Kajetan niesamowicie mi pomaga, jest moją prawą ręką, a przy małym umie zrobić dosłownie wszystko. Jest bardzo odpowiedzialny, zachowuje się czasem jak drugi ojciec! Teraz, kiedy Ksawery trochę podrósł, bawi się z nim nawet klockami lego. Ma do brata bardzo dużo cierpliwości i – co niespotykane u zbuntowanego nastolatka – ładnie mówi o swoich uczuciach. Kiedyś podsłuchałam, jak przemawiał do Ksawerego: „Czy ty wiesz, że ja ciebie kocham, mój mały braciszku?”.Kajetan stworzył już z maluchem wspólny męski front. Kiedy chce zdenerwować siostrę, mówi, że mamie stanowczo lepiej wychodzą chłopcy niż dziewczyny. A Elizka, choć bywa zazdrosna o czas, który mama poświęca najmłodszemu dziecku, też go po swojemu kocha i rozpieszcza. Zawsze rozpoznaje tupot stóp braciszka. – Wiem, że za chwilę wpadnie do mojego pokoju i zacznie rozrabiać. Wesoło jest z nim w domu. Tylko często nam choruje i wtedy mama jest smutna. Joanna przyznaje, że stanowczo więcej ma jednak powodów do radości. – Ktoś mądry kiedyś powiedział, że dla malucha rodzic jest jak drugie dziecko, dla starszaka bywa tyranem, a kiedy dziecko skończy 15 lat, można już być dla niego po prostu przyjacielem. A ja mam wszystkiego po trochu – śmieje się Joanna. – Lubię patrzeć na moją gromadkę. Dają mi tyle siły i miłości. Wiem, że ze wszystkim sobie w życiu poradzę!

miesięcznik "M jak mama"
Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.
Nasi Partnerzy polecają

Materiał Partnerski

Materiał sponsorowany

Materiał Partnerski

Materiał sponsorowany

NOWY NUMER

POBIERZ PORADNIK! Darmowy poradnik, z którego dowiesz się, jak zmienia się ciało kobiety w ciąży, jak rozwija się płód, kiedy wykonać ważne badania, jak przygotować się do porodu. Pobieram >

Pobieram
poradnik ciaza