- Badania z 2025 roku alarmują, że trend na kosmetyki dla dorosłych jest powiązany z najniższą samooceną nastolatek w Europie
- Stosowanie retinolu i kwasów w kosmetykach dla dzieci grozi trwałym uszkodzeniem ich wyjątkowo delikatnej skóry
- Eksperci wskazują, że za modą 'Sephora Kids' kryje się realne zagrożenie dla zdrowia fizycznego i psychicznego dziecka
- Bezpieczna pielęgnacja nastolatki opiera się na trzech prostych krokach, a nie na drogich produktach przeciwzmarszczkowych
Czym jest trend "Sephora Kids"? Twoje dziecko też chce drogich kosmetyków?
W mediach społecznościowych, zwłaszcza na TikToku, rośnie niepokojący trend znany jako „Sephora Kids”. Młode dziewczynki, często w wieku poniżej 12 lat, wykonują skomplikowane rytuały, które nijak mają się do właściwej pielęgnacji skóry dziecka, używając produktów przeznaczonych dla dorosłych, takich jak sera z retinolem czy kremy przeciwzmarszczkowe. Zjawisko to polega na naśladowaniu influencerek i dążeniu do ideału cery, który jest nieosiągalny i niezdrowy dla ich wieku.
Skąd bierze się ta presja? Głównym motorem są media społecznościowe, co potwierdza zeszłoroczny raport Światowej Organizacji Zdrowia, wskazujący na wzrost problematycznego korzystania z nich wśród nastolatków. Dane z jednego z ośrodków badawczych z tego roku są jeszcze bardziej alarmujące: aż 45% nastolatków przyznaje, że spędza w sieci zbyt dużo czasu, a co czwarta dziewczyna uważa, że media społecznościowe szkodzą jej zdrowiu psychicznemu.
Retinol i kwasy w kosmetykach dla dzieci. Jakie są skutki uboczne?
Skóra dziecka jest niezwykle delikatna i wciąż się rozwija, dlatego nie jest gotowa na silne składniki aktywne. Jak wynika z jednej z tegorocznych publikacji naukowych, dziecięca skóra jest nawet o 30% cieńsza niż u osoby dorosłej i ma znacznie słabszą barierę ochronną. Używanie produktów z retinolem, kwasem salicylowym czy kwasami AHA/BHA to prosta droga do jej uszkodzenia i poważnych problemów skórnych.
Konsekwencje mogą być poważne i długotrwałe, obejmując podrażnienia, oparzenia chemiczne, a nawet trwałe uszkodzenie bariery skórnej. Eksperci ostrzegają, że prowadzi to do zwiększonego ryzyka rozwoju atopowego zapalenia skóry i silnych alergii kontaktowych. Jak alarmował w zeszłym roku Prokurator Generalny stanu Connecticut, William Tong, chodzi o realne zagrożenie dla zdrowia dzieci.
Niska samoocena i kompleksy. Dlaczego polskie nastolatki wypadają najgorzej w Europie?
Obsesja na punkcie pielęgnacji to nie tylko problem skórny, ale przede wszystkim sygnał alarmowy dotyczący psychiki, który dotyka również polskie dzieci. Jedno z opublikowanych w tym roku badań przynosi druzgocące wnioski: polscy nastolatkowie zajmują pierwsze miejsce w Europie pod względem negatywnego postrzegania własnego ciała. Prawie jedna trzecia (29%) z nich uważa się za „zbyt gruba”.
Wśród dziewcząt sytuacja jest jeszcze gorsza, ponieważ aż 60% trzynastolatek ocenia się negatywnie, co badacze bezpośrednio wiążą z intensywnym korzystaniem z mediów społecznościowych. To nie jest tania pasja – jedna z analiz pokazała, że nastolatki wydają na pielęgnację średnio równowartość kilkuset złotych miesięcznie. Co gorsza, tylko 26% tych kosztownych zestawów zawierało krem z filtrem, czyli jedyny produkt, który jest naprawdę niezbędny dla młodej skóry.
Jak rozmawiać z dzieckiem o pielęgnacji? Prosta i bezpieczna rutyna dla nastolatki
Zamiast walczyć z zainteresowaniem dziecka, warto przekierować je na zdrowe tory, stawiając na edukację i prostotę. Kluczem jest rozmowa o tym, że bezpieczna pielęgnacja nastolatki służy zdrowiu, a nie walce z oznakami starzenia, których dziecko po prostu nie ma. Zgodnie z zaleceniami ekspertów, w tym wspomnianego prokuratora z Connecticut, w zupełności wystarczy prosta rutyna, która powinna obejmować delikatny produkt do mycia twarzy, lekki krem nawilżający i – co najważniejsze – krem z filtrem przeciwsłonecznym na co dzień. Warto też uczyć dziecko krytycznego myślenia o treściach w internecie, tłumacząc, że praca influencera polega na sprzedaży produktów, a nie na dbaniu o zdrowie widzów.