Psycholożka, która na co dzień pracuje z kobietami, które poroniły lub mają problemy z zajściem w ciążę nie ma wątpliwości. Istnieje związek między nieumiejętnym pocieszaniem i udzielaniem rad a tym, że wcale nie jest przez nie łatwiej zostać mamą...
Jak „dobre rady” obciążają emocjonalnie kobiety pragnące dziecka
Elizabeth A. Grill w artykule wymienia komunikaty, których kobieta pragnąca mieć dziecko nie powinna nigdy słyszeć. Byłaby wtedy o wiele silniejsza. Jako pierwszy przykład wymienia słowa:
Wystarczy, że się zrelaksujesz i wszystko będzie dobrze.
„Dobre rady” tego typu sprawiają jedynie, że kobieta, która nie może zajść w ciążę obwinia się za to, że widocznie nie potrafi zrelaksować się na tyle, by wreszcie się udało. Poza tym:
Żadna ilość relaksu nie jest w stanie odblokować jajowodu ani zastąpić brakującej macicy. Sugerowanie czegoś innego nadmiernie upraszcza złożone problemy medyczne i przerzuca odpowiedzialność na kobietę, często zwiększając jej obciążenie emocjonalne
- wyjaśnia psycholożka.
Inny przykład to zarzut, że kobieta „ma za swoje”, bo zbyt długo zwlekała z założeniem rodziny.
Te uwagi są nie tylko lekceważące, ale też głęboko nieświadome. Ignorują czynniki systemowe, które często opóźniają budowanie rodziny, takie jak niestabilność ekonomiczna, opóźnione partnerstwa lub niewystarczająca edukacja w zakresie zdrowia reprodukcyjnego
- nie ma wątpliwości Elizabeth A. Grill. Co jeśli kobieta wcześniej nie była gotowa (psychicznie, fizycznie, finansowo) na odpowiedzialność, jaką jest zostanie mamą?
Tak nie wspierasz a potęgujesz poczucie winy i wstyd
Psycholożka wskazuje również na inne uwagi i rady, które sprawiają, że kobieta pragnąca dziecka zaczyna cierpieć z powodu poczucia winy i wstydu.
- „Gdybyś schudła, byłoby ci łatwiej zajść w ciążę” (styl życia z pewnością ma wpływ na płodność, ale zawstydzanie - tylko pogarsza stan emocjonalny kobiety),
- „Jesteś pewna, że staracie się, jak należy?” (umniejszanie walki kobiety o upragnioną ciążę, często bardzo trudną),
- „To nie tak miało być” (banały tego typu słyszane po poronieniu minimalizują stratę, którą kobieta może odczuwać bardzo głęboko),
- „Po prostu myśl pozytywnie” (psycholożka nazywa to toksyczną pozytywnością, która zabrania kobiecie czuć smutku, zagubienia, strachu, które w sposób naturalny towarzyszą jej w dążeniu do tego, by zostać mamą).
Te i inne niezbyt przemyślane rady mogą powodować, że kobieta:
- izoluje się, czuje się winna i przepełnia ją wstyd,
- coraz mniej ufa lekarzom,
- poddaje się, przestaje leczyć niepłodność lub opóźnia realizację marzeń o macierzyństwie.
A wystarczyłoby, aby bliscy kobiety zmienili osądzanie jej na autentyczne zainteresowanie jej stanem emocji, obwinianie jej - na współczucie, a swoje jednostronne „racje” - na świadomą rozmowę.
