Rodzice są dobrze przygotowani na nudę, gdy usłyszą, że dziecko się nudzi, od razu podrzucają mu różne pomysły. Jesteśmy gotowe na zorganizowanie czasu i w domu, i na zewnątrz, nie straszne nam i „nudzę się” usłyszane w podróży. Ale czy naprawdę powinnyśmy dbać o to, aby młody człowiek stale miał jakieś zajęcia? Niekoniecznie.
Nuda na wakacjach, ale i każda inna, może być czymś dobrym. To moment, kiedy maluch może się zatrzymać i pomyśleć, czego naprawdę potrzebuje. Może sam wymyślić sobie jakieś zajęcie, to czas, gdy może wykorzystać wyobraźnię i znaleźć rozwiązanie, na które nie wpadłby żaden dorosły.
Dziecięce „nudzę się” nie zawsze musi być też związane z brakiem zajęcia. Młodemu człowiekowi może nie chodzić o to, abyś powiedziała mu, co może robić, ale abyś... po prostu zwróciła na niego (i jego potrzeby) uwagę.
Dziecko mówi, że się nudzi? Nie szukaj mu zajęć na siłę. Zamiast tego - porozmawiaj
„Nudzę się” może mieć wiele przyczyn. Może młody człowiek faktycznie liczy na podane na tacy rozwiązanie, może ma nadzieję, że coś zyska, np. wydłużysz mu czas na konsolę, a może chciałby zrobić coś razem? Jeśli będziesz z automatu podrzucała dziecku różne rozwiązania, nie będziesz wiedziała, co się kryje za jego słowami. A te wcale nie muszą być związane z tym, że nie ma co robić.
Nie każdą nudę trzeba od razu wypełnić stosem pomysłów i zabaw. Warto uczyć dziecko, żeby samo rozpoznawało, czego mu potrzeba i o co tak naprawdę chodzi
- mówi Magdalena Boćko-Mysiorska.
Pedagożka na swoim instagramowym profilu @magdalenabockomysiorska_pl podpowiada rodzicom, jak budować bliskie relacje z dziećmi. A nietypowa - bez podsuwania rozwiązań - reakcja na nudę, też wpływa na wzmocnienie więzi. Bo młody człowiek widzi, że rodzic jest i go słucha, a nie tylko wypowiada słowa niczym automat.

Dlaczego rozmowa o nudzie jest ważna?
Pedagożka podkreśla, że rozmowa o nudzie może dać dużo więcej niż reakcja na chwilową sytuację. W ten sposób możemy pomóc dziecku rozpoznawać emocje czy wesprzeć je w dawaniu sobie prawa do niedziałania. A to ważne nie tylko tu i teraz. Jeśli teraz bezczynne siedzenie będzie kojarzyło mu się z czymś złym, to w przyszłości może nie potrafić odpoczywać, będzie za wszelką cenę szukał jakiegoś zajęcia. Byleby nikt mu nie wytknął, że się nudzi.
Magdalena Boćko-Mysiorska podpowiada różne komunikaty, które sprawią, że młody człowiek się otworzy, a my - a przede wszystkim: on sam - dowiemy się, co tak naprawdę stoi za nudą. I co będzie najlepszym rozwiązaniem. Wcale może nie chodzić o brak zajęcia, ale o to, aby usłyszeć: „możesz nic nie robić, to też jest dobre”.
Polecany artykuł:
Nuda ma wiele zalet, pamiętaj o tym
Oczywiście, nie możemy młodego człowieka pozostawiać całkiem bez nadzoru, walka z nudą na własną rękę może prowadzić do różnych, nie zawsze pożądanych pomysłów. Ale w samym nudzeniu się naprawdę nie ma nic złego, nie powinnyśmy mieć sobie za złe, że nie wypełniamy dziecku każdego dnia atrakcjami i nie podsuwamy mu pomysłów na coraz to nowe aktywności.
Nuda może m.in.:
- wspierać w odkrywaniu zainteresowań,
- uczyć samodzielności,
- pomóc w radzeniu sobie z różnymi emocjami,
- pozwolić na odpoczynek.
Nie walczymy z nudą, ona naprawdę może być sprzymierzeńcem. Naszym, ale przede wszystkim - dziecka.