Kobiety przychodzą do niej w połogu „bo mąż już potrzebuje”. Fizjoterapeutka urologiczna: „Dla mnie to trudna wizyta”

2025-07-22 14:15

Przyznaje, że przychodzą do niej kobiety po 3-4 porodach lub w połogu i... proszą o pomoc. Chcą, by pomogła im w tym, by ich partner był zadowolony podczas zbliżeń. "Dla mnie to trudna wizyta" mówi Justyna Rejmak, fizjoterapeutka uroginekologiczna.

Kobiety przychodzą do niej w połogu „bo mąż już potrzebuje” . Fizjoterapeutka urologiczna: „Dla mnie to trudna wizyta”

i

Autor: Getty Images

Jednym z ostatnich gości w @Piekielnie Szczerze była właśnie Justyna Rejmak i dr Tomasz Kryszak ginekolog plastyczny. Oboje przyznali, że spotykają się z absurdalnymi i przykrymi sytuacjami. „Kobiety same są sobie winne” - czytamy w komentarzach internautów.

Po porodzie: najważniejsze, jest to, że „mąż potrzebuje”?

O dodatkowym "szwie dla męża" zwanym również szwem mężowskim po porodzie krążą żarty, ale okazuje się, że panowie na salach porodowych czasem wspominają o nim tylko na wpół żartobliwie. Gości @Piekielnie Szczerze wcale to nie bawi.

Dr Tomasz Kryszak, słysząc to raz po wyczerpującym porodzie pacjentki, odpowiedział jej mężowi:

Są zawsze dwie strony. Albo dziurka jest za duża, albo narząd za mały.

Z kolei Justyna Rejmak przyznała, że nawet teraz ma pacjentki, które pojawiły się 3-4 tygodnie po porodzie, by pomogła im w... uszczęśliwieniu partnera. Mimo że żyjemy w tzw. wieku wiedzy, pokazuje to, że nie wszyscy wiemy, że ciało kobiety potrzebuje minimum 6 tygodni, by wrócić do siebie po porodzie. 

Dla mnie to jest trudne, kiedy pacjentka przychodzi na taką wizytę. Nie widzimy się 2 tygodnie i ona mnie już ciśnie, czy już może współżyć. No bo mąż potrzebuje. No widzimy, że jeszcze nie zakończył się połóg, a pacjentka do mnie mówi, że mąż twierdzi, że "jest luźno"...

- przyznaje fizjoterapeutka.

To nie jest nowy problem? „Kobiety same są sobie winne”

Pod materiałem pojawiło się już blisko 1000 komentarzy. Ludzie zwracają uwagę, że to wcale nie jest "nowy problem". Tylko dopiero teraz zaczyna się o tym mówić.

Rodziłam pod koniec lat 90-tych w szpitalu przyjaznym matce i dziecku. Od położnej podczas zszywania (na żywca, bez znieczulenia, bo stwierdziła, że skoro urodziłam, to przeżyję kilka szwów) usłyszałam słowa powiedziane do męża: „niech pan sobie zobaczy, tyle? czy jeszcze?” chodziło o szew. To było bardzo upokarzające!

Prócz tego typu głosów pojawiały się również te, które były bezlitosne nie tylko dla panów, ale również dla kobiet:

Kobiety same sobie winne. Trochę szacunku w stosunku do samej siebie, do ciała. A niektóre traktują facetów jak pępek świata i potem mamy efekt

Wśród komentujących nie zabrakło również mężczyzn:

Mamy świadomość, że nie wszyscy faceci są tak odklejeni, prawda?

M jak Mama Google News