- Międzynarodowe badania PISA ujawniają, że co czwarty uczeń w Polsce czuje się w szkole wykluczony
- Kluczem do dobrych relacji jest zdolność odczytywania mowy ciała, tonu głosu i wyrazu twarzy
- Analiza ponad 50 badań potwierdza, że interwencje prowadzone przez rodziców przynoszą znaczącą poprawę
- Umiejętności społeczne nie są wrodzone i można je skutecznie rozwijać poprzez zabawę i ćwiczenia w domu
- Eksperci wskazują odgrywanie ról jako jedną z najskuteczniejszych metod nauki zachowań społecznych
- Nazwanie i zaakceptowanie trudnych emocji dziecka buduje jego poczucie własnej wartości i pewność siebie
„Nikt nie chce się ze mną bawić”. Kiedy słowa dziecka powinny zaniepokoić?
Każdy rodzic marzy o tym, by jego dziecko czuło się szczęśliwe i akceptowane w grupie rówieśników. Jednak umiejętności społeczne (czyli cała paleta zdolności, od prowadzenia rozmowy po rozwiązywanie konfliktów) nie są czymś, z czym się rodzimy. To zdolności, które maluchy zdobywają krok po kroku przez praktykę, obserwację i dzięki wskazówkom dorosłych. Czasem jednak ta nauka napotyka trudności, a dziecko wysyła nam sygnały, które warto umieć odczytać. Jak zauważa serwis parentingowy Bebesymas.com, pewne zwroty mogą działać jak czerwone flagi. Stwierdzenia takie jak: „Nikt nie chce się ze mną bawić”, „Zawsze przegrywam” czy „Wolę być sam”, nie muszą od razu oznaczać poważnego problemu. Są jednak cenną wskazówką, że dziecko może potrzebować naszej pomocy w poruszaniu się po świecie relacji, dając nam szansę, by zareagować i zaoferować mu wsparcie.
Rozwijanie zdolności społecznych polega na nauce tych wszystkich małych i dużych rzeczy, które pozwalają nam dogadywać się z innymi. Chodzi tu o tak podstawowe sprawy, jak zainicjowanie rozmowy, czekanie na swoją kolej w zabawie, czy wyrażenie sprzeciwu w sposób, który nie rani drugiej osoby. Kluczowym elementem jest tutaj umiejętność odczytywania sygnałów społecznych (czyli niewerbalnych wskazówek, które wysyłają nam inni). Jak wyjaśniają eksperci z portalu Understood.org, dzieci muszą nauczyć się interpretować cztery główne ich rodzaje: wyraz twarzy, mowę ciała, ton głosu oraz pojęcie przestrzeni osobistej (czyli jak blisko można do kogoś podejść). Trudności w którymkolwiek z tych obszarów mogą prowadzić do nieporozumień i poczucia odrzucenia, o którym dziecko opowiada właśnie za pomocą tych niepokojących zdań.
Co czwarty uczeń w Polsce czuje się samotny. Skala problemu może zaskoczyć
To poczucie osamotnienia, o którym mówią dzieci, to nie tylko subiektywne odczucia. Niestety, znajduje ono potwierdzenie w twardych danych dotyczących polskich szkół. Według Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) z międzynarodowego badania PISA (czyli Programu Międzynarodowej Oceny Umiejętności Uczniów), tylko 71 proc. polskich uczniów zadeklarowało, że łatwo nawiązuje przyjaźnie. To wynik poniżej średniej dla krajów OECD, która wynosi 76 proc. Jeszcze bardziej wymowne są dane dotyczące poczucia przynależności do szkoły - w Polsce czuło je zaledwie 64 proc. uczniów, podczas gdy średnia dla innych krajów to aż 75 proc. Analiza wyników wskazuje niestety, że pod tym względem sytuacja w polskich placówkach pogorszyła się w porównaniu z poprzednimi latami.
Te same dane rzucają też światło na skalę problemu samotności. Aż 21 proc. polskich uczniów przyznało, że czuje się samotnych w szkole, co stanowi wynik wyraźnie wyższy od średniej OECD wynoszącej 16 proc. Podobnie, co czwarty uczeń z Polski czuł się jak outsider lub osoba wykluczona. Dodatkowy kontekst dają inne dane OECD, z których wynika, że Polska miała jeden z najniższych na świecie odsetków uczniów zadających pytania, gdy czegoś nie rozumieją. Choć dotyczyło to lekcji, może to wskazywać na szerszy problem z asertywną komunikacją (czyli umiejętnością wyrażania swoich potrzeb i zdania w sposób otwarty i spokojny). A to właśnie asertywność jest jednym z filarów zdrowych relacji i pewności siebie w grupie.

Jak nauczyć dziecko umiejętności społecznych? Te proste metody działają
Na szczęście trudności w relacjach rówieśniczych to nie wyrok. Dobra wiadomość jest taka, że umiejętności społecznych można się nauczyć, a wsparcie ze strony szkoły i domu przynosi realne efekty, co potwierdzają liczne badania. Systematyczny przegląd wielu z nich, opublikowany w czasopiśmie „Frontiers in Psychiatry”, wykazał, że szkolne programy interwencyjne znacząco zwiększają odporność psychiczną dzieci i nastolatków. Z kolei inna analiza, której wyniki ukazały się w „International Journal of Psychology and Educational Studies”, wskazała na najskuteczniejsze metody pracy z przedszkolakami. Należą do nich aktywności oparte na zabawie, wykorzystanie kukiełek, opowiadanie historii oraz odgrywanie ról. Pozwala to dzieciom w bezpiecznym, przyjaznym środowisku przećwiczyć różne kompetencje społeczno-emocjonalne.
Ogromną rolę do odegrania mamy również my, rodzice. Analiza ponad pięćdziesięciu badań, opublikowana na łamach „Autism Research”, dowiodła, że interwencje prowadzone przez rodziców w domu przynoszą znaczące korzyści, poprawiając zarówno zachowania społeczne, jak i zdolności komunikacyjne dziecka. Eksperci z portalu Bebesymas.com sugerują konkretne strategie, takie jak modelowanie właściwych zachowań (np. pokazywanie, jak można zapytać: „Czy mogę się z wami pobawić?”), wspólne odgrywanie małych scenek oraz walidowanie emocji dziecka (czyli nazwanie i zaakceptowanie tego, co czuje, mówiąc np.: „Widzę, że jest ci bardzo przykro”). Takie podejście, które łączy zrozumienie dla trudnych uczuć z nauką praktycznych rozwiązań, nie tylko buduje kompetencje dziecka, ale przede wszystkim wzmacnia jego poczucie własnej wartości. A pewne siebie i rozumiane dziecko to takie, które ma siłę, by budować zdrowe i szczęśliwe relacje z innymi.