Adaptacja w przedszkolu to czas, w którym młody człowiek przyzwyczaja się do nowej rzeczywistości. Może się wydawać, że to dość krótki moment, w końcu to, co w placówkach jest nazywane „adaptacją”, zazwyczaj trwa kilka dni. To czas, kiedy towarzyszymy dziecku w przedszkolu, jesteśmy gdzieś obok, odbieramy je wcześniej itp.
Jednak „prawdziwa” adaptacja trwa o wiele dłużej, nie jest też ograniczona do konkretnymi widełkami. Jedno dziecko od razu wejdzie w nową sytuację (to nie tylko rozstanie z rodzicem, ale i nowe miejsce, zasady czy relacje), inne będzie potrzebowało ciut więcej czasu.
Dla dziecka to ważny krok ku światu, stawiany z dala od ramion rodzica. Dla rodzica to z kolei chwila, w której trzeba pozwolić dziecku odejść - choćby tylko na kilka godzin i jednocześnie być dla niego bliżej niż kiedykolwiek - dostępnym emocjonalnie, nawet gdy fizycznie nie jesteś obok
- czytamy na profilu @magdalenabockomysiorska_pl.
Prowadzi go Magdalena Boćko-Mysiorska - pedagożka, która wspiera rodziców w budowaniu bliskich relacji z dziećmi. Teraz wzięła na tapet adaptację i wskazuje, że to kolejny moment, w którym ważne są relacje. A w tym procesie wcale nie chodzi o to, aby dziecko nie płakało idąc do przedszkola, ale aby pamiętało, że różne emocje nie oddzielają od bliskości. Może być mu smutno, może nie czuć się pewnie, ale zawsze rodzic będzie po jego stronie.

Pierwszy dzień w przedszkolu nie jest pierwszym dniem adaptacji. Zacznij wcześniej
Adaptacja to coś, o czym warto pomyśleć wcześniej - to pomoże i dziecku, i tobie. Co możecie robić? Sięgajcie po książeczki, których bohaterowie chodzą do przedszkola (to m.in. Tupcio Chrupcio, Bing, Pucio czy Kicia Kocia. Punktem wyjścia może też być np. książka „Rok w przedszkolu”), rozmawiajcie o przedszkolu - nie koloryzuj, ale też nie strasz. Podczas spaceru po osiedlu możecie oglądać przedszkola, opowiadać sobie o tym, co mogą robić dzieci, jak młody człowiek wyobraża sobie ich plan dnia, zabawy itp.
Możecie też wprowadzić rytm dnia podobny do tego przedszkolnego (np. wstawać o konkretnej godzinie), trenować rozstania czy zadbać o rytuały, które nie znikną, gdy zacznie się przedszkole. Warto też zachęcać młodego człowieka do samodzielności.
O tym pamiętaj, aby ułatwić dziecku przedszkolną codzienność
Magdalena Boćko-Mysiorska podkreśla, że adaptacja jest procesem, a nie listą zadań do wykonania. I podpowiada rodzicom, co mogą zrobić, aby go ułatwić. Co znalazło się na jej liście?
- Nie oczekuj gotowości, daj bezpieczną bazę.
- Nazwij emocje, zanim spróbujesz je złagodzić.
- Wprowadź rytuały i powtarzalność.
- Zadbaj o swój spokój, dziecko się nim zaraża.
- Zaakceptuj, że adaptacja to fala, nie linia prosta.
Nie zapominaj o sobie
Adaptacja to proces, w którym wspieramy dziecko, ale nie możemy też zapomnieć o tym, że to i dla nas trudny moment. Siebie też musimy otulić i zadbać o swoje potrzeby. Przede wszystkim pamiętaj, że nie jesteś winna, że dziecko idzie do przedszkola i przeżywa różne emocje. Co jeszcze ma znaczenie?
- Pozwól sobie na emocje, możesz mieć różne odczucia. O trudnościach czy wątpliwościach nie rozmawiaj jednak z dzieckiem, ale z innym dorosłym. Pamiętaj też, że młody człowiek przegląda się w tobie jak w lustrze - twoje emocje stają się tymi, które i on odczuwa.
- Zaufaj przedszkolu. Nie zakładaj, że dziecku dzieje się krzywda, jedzenie jest obrzydliwe, a rówieśnicy - niemili.
- Nie porównuj dziecka. Każde przechodzi przez proces w swoim tempie. Nawet jeśli starszak szybko odnalazł się w nowej sytuacji, jego młodsze rodzeństwo może potrzebować więcej czasu.
Będzie dobrze!