„Moje dziecko dostaje piątki i szóstki, ale za nic. Nie wiem, czemu inni rodzice się cieszą”

2025-04-21 8:27

Chyba każdy rodzic cieszy się, gdy jego dziecko dostaje w szkole piątki i szóstki. Do naszej redakcji napisała mama, która patrzy na to z nieco innej perspektywy. I uważa, że ma ku temu powody. A także, że rodzice, którzy się cieszą ze świetnych ocen dziecka - czasem nie biorą pod uwagę jednej rzeczy.

„Moje dziecko dostaje piątki i szóstki, ale za nic. Nie wiem, czemu inni rodzice się cieszą”

i

Autor: Getty Images

„Moja córka od września chodzi do pierwszej klasy. Dzieci naszych przyjaciół są w tym samym lub nieco starsze. Kiedy się spotykamy - za każdym razem jedna z moich koleżanek zaczyna temat ocen. A konkretnie tego - jak znakomite oceny ma jej 11-letnia Julka choć wcale się nie uczy, nie odrabia zadanych lekcji i w ogóle ma w nosie naukę. 

Czy rodzice naprawdę nie znają mocnych i słabszych stron swoich dzieci?

Z kolei Małgosia (mama Marysi), podobnie jak ja dość trzeźwo patrzy na świat. I choć obie kochamy nasze jedynaczki nad życie - obie wiemy, że... no nie są orłami. A już na pewno nie są orłami w każdej dziedzinie.

I trudno, bo za to Marysia przepięknie śpiewa (ma 9 lat, a kiedy się jej słucha - ma się autentyczne dreszcze, nauczyciele biorą ją do wszystkich możliwych akademii). A moja Kalinka - cóż, uwielbia kosmos, zbiera minerały (ostatnio geody), ale... z liczbami, literkami i angielskimi słówkami jej nie po drodze. 

Szczerze? Nie mam z tym problemu. I od początku mówimy jej z mężem, że nikt od niej nie wymaga samych szóstek i tak będzie zawsze. Tak, trochę się wystraszyliśmy "szóstkową" Julką, która na widok piątki dostaje ataku histerii i wyzywa się w głos od głupków, a nawet że nie zasługuje, żeby żyć... Ma 11 lat. Tak, jak napisałam wcześniej: ona ma w nosie naukę, ale nie oceny... 

Do brzegu. Mama tej Julki przysięga, że nie wymaga od niej tych szóstek. Ale podczas spotkań, wyjmuje telefon i pokazuje, mówiąc z dumą: "No nie mogę z tą dziewczyną, żeby tylko takie oceny, a ja nigdy nie widziałam, żeby się uczyła albo odrabiała lekcje". 

Typowy leniwy geniusz, od których teraz w klasach aż się roi... A zastanawialiście się, dlaczego?

Rodzice naiwnie się cieszą z dzieci-geniuszy?

Ostatnio Małgosia nie wytrzymała i powiedziała wprost, że Marysia też ma same szóstki i piątki, ale... ona jako matka ma świadomość, że to dlatego, że nauczyciele w ten sposób zawyżają swoje wyniki pracy. I że te oceny nie mają nic wspólnego z geniuszem jej córki (bo jest genialna, ale tylko w śpiew i to jest ok).

Przyznałam Marysi rację. Mama Julki zrobiła minę, jakby chciała nas zamordować. Nie wiem dlaczego. Dlatego, że może coś do niej dotarło? Zabolało, że jednak nie ma w domu takiego geniusza, jak sądziła? Zabolało, że my mamy do tego dystans, a ona nie? Nie wiem. W każdym razie mam nadzieję, że jest więcej rodziców, którzy cieszą się z ocen swoich dzieci... mając z tyłu głowy, że to nie zawsze efekt faktycznych osiągnięć w nauce. Że po prostu nauczyciele stawiają te oceny żeby zachęcić dzieci, zmotywować do nauki? A przy okazji okłamać dzieci, że są genialne ze wszystkiego? Albo połechtać ego rodziców? Albo, żeby nikt nie miał wątpliwości, że średnia ocen w klasie jest cudowna (przecież wyniki mówią same za siebie).

Mam nadzieję, że mojemu dziecku nie pomiesza się w głowie od tych szóstek ze wszystkiego, serio. Nie ma problemu - niech dostaje te szóstki, byle miała do tego zdrowe podejście. Osobiście wolałabym, żeby nauczyciele stawiali oceny adekwatne do osiągnięć... i swoich, i dzieci. Tak byłoby najuczciwiej: wobec rodziców, ale przede wszystkim wobec samych dzieci.

Lidka” 

M jak Mama Google News
Siła Kobiet
O SUKCESIE! Pani Foremka właśnie... O NIM. SIŁA KOBIET