We wtorek, 29. lipca, w okolicach godziny 7 rano, na komisariacie policji w Pszczynie pojawili się pracujący nieopodal robotnicy wraz z 5-letnim chłopcem. Jak się szybko okazało, mężczyźni próbowali dowiedzieć się od zbłąkanego malucha, gdzie są jego rodzice, jednak nie byli w stanie uzyskać od niego żadnych informacji.
Dla policjantów przypadek ten był równie ciężki, a ustalenie miejsca zamieszkania chłopca zajęło sporo czasu, dlatego na swojej stronie internetowej zwracają się do rodzin.
Apelujemy do rodziców i opiekunów o zabezpieczanie mieszkań, a przede wszystkim prosimy, aby uczyć dzieci podstawowych informacji o sobie i swoim domu
- czytamy na stronie internetowej pszczyna.policja.gov.pl.
Zagubiony 5-latek. Chłopiec nie potrafił podać imienia i adresu
5-letni chłopiec, być może był w szoku, bo nie podawał policjantom żadnych informacji o sobie, ani o miejscu swojego zamieszkania. Co gorsza, na wszelkie zadawane pytania odpowiadał twierdząco, co jeszcze bardziej myliło funkcjonariuszy.
W końcu podjęto, jak się okazało właściwą decyzję, o ruszeniu z chłopcem w teren. Dzielnicowa zabrała 5-latka na spacer po okolicach w nadziei, że zostanie rozpoznany przez sąsiadów lub pracowników okolicznych przedszkoli. Te działania nie pomogły, ale po powrocie w okolice, w których odnaleziono chłopca ten zaczął się uśmiechać i wyraźnie rozpoznawać otoczenie. W końcu maluch sam zaprowadził policjantów pod drzwi jednego z mieszkań.
Mama chłopca była w szpitalu z drugim dzieckiem
Jak się okazało, w mieszkaniu spał 21-letni wujek chłopca, który nie zorientował się, że 5-latek wyszedł z domu. Młody mężczyzna był trzeźwy. Opiekował się dzieckiem pod nieobecność jego mamy, która była w tym czasie w szpitalu ze swoim drugim dzieckiem. Mimo to, jak czytamy na stronie internetowej policji, funkcjonariusze musieli sporządzić odpowiednią dokumentację, która trafi do sądu.
Dziecko wyszło z domu i się zgubiło - jak temu zapobiegać?
Policjanci podkreślają, że po pierwsze, z dziećmi trzeba rozmawiać od najmłodszych lat by nie oddalały się bez zawiadomienia dorosłych, czy to z domu, z przedszkola czy z placu zabaw. Po drugie, drzwi i furki powinny być zamknięte w sposób, który uniemożliwi dzieciom samodzielne wyjście. Po trzecie, dzieci od najmłodszych lat powinny być uczone swojego imienia i nazwiska, adresu zamieszkania i numeru telefonu do jednego z rodziców.
Co więcej, służby nie raz już apelowały, by nie straszyć dzieci policją celem reprymendy, bo w podobnych sytuacjach, udzielenie dziecku pomocy może być przez to utrudnione.
